_________________________________________________
- Eleo?! - krzyknęłam. - Co jej się stało?!
Kenji nie chciał odpowiedzieć. Patrzył twardo przed siebie, jakbym ja się nie odezwała.
Bez słowa podszedł do łóżka, które wcześniej wybrała sobie Eleonora i ją tam położył. Po chwili głos, który wcześniej zawołał moją przyjaciółkę, znów się odezwał:
- Prosimy o przybycie Aleksandry Barwińskiej, wraz z początkującym aniołem stróżem.
Alessia mnie wzięła pod ramię.
- Choć diablico.
Kenji spojrzał na nią wściekle.
- Uważaj co mówisz. Nikt nie może poznać jej pochodzenia.
- Dobrze... - wymamrotała speszona.
Ruszyłyśmy ciemnym korytarzem. Miałam wrażenie, że Alessia była bardziej spięta ode mnie. A to ona była aniołem, nie ja!
Wokół nas było cicho. Prawie. Słyszałyśmy tylko stukot moich obcasów na kamiennej posadzce.
Nagle znikąd pojawiły się drzwi. Wciągnięto mnie do środka wraz z anielicą. Ktoś bardzo silny posadził mnie na krześle, przypominającym trochę to dentystyczne, a później podszedł jakiś lekarz i nałożył mi jakąś maskę. To był chyba anestezjolog, ponieważ po chwili poczułam, że zasypiam.
***
Znów byłam z Mike'iem. Siedzieliśmy na plaży, wiatr przyjemnie wiał. Nie rozmawialiśmy. Po prostu patrzyliśmy na piękny widok na morze. To chyba nie był Bałtyk. Widok był zbyt piękny. Gdy podeszliśmy bliżej, zobaczyliśmy, jak woda była przejrzysta. Miejscami zmieniała kolory. Gdzieniegdzie była granatowa, w innym miejscu - różowa. Widzieliśmy pełną gamę barw, którą woda zawdzięczała różnym koralowcom na dnie. Chciałam ten widok utrzymać, jak najdłużej, ale wszystko zaczęło się rozmywać.
***
Poczułam jakąś zmianę. Wszystko stało się wyraźniejsze. Każdy zapach, kolor, dźwięk. To było niesamowite.
- Ola? - zapytała niepewnie Alessia.
- Yhm? - mruknęłam niezadowolona. Zmusiłam się by usiąść na łóżku.
- Chodź, może ty będziesz w stanie jej jakoś pomóc.
Komu pomóc? chciałam zapytać. Spojrzałam na łóżko mojej przyjaciółki, przy którym Alessia i Kenji przycupnęli patrząc z niepokojem.
Podeszłam, chodź musiałam wyglądać komicznie. Czułam się, jakbym właśnie wstała z martwych. Wszystko jednocześnie stało się dla mnie piękniejsze, ale z drugiej strony, ból stał się nie do wytrzymania.
- Eleo? - miałam nadzieję usłyszeć odpowiedź "nie przeszkadzaj mi, gdy czytam" albo "żyję, mam się świetnie". Niestety to co zobaczyłam, było potworne.
Moją przyjaciółkę ogarnęły jakieś drgawki. Nie rozumiałam, dlaczego aniołowie nie przykryli jej kocem, dlatego też sama to uczyniłam. Przestała się trząść, ale na jej twarzy zobaczyłam krople potu.
- Co jej się stało? - zapytałam.
- To samo co tobie. - odpowiedział Kenji. - Tylko, że ciebie to nie boli tak jak jej.
- A ile spałam? - czułam się potwornie, że pytam o siebie, ale wiedziałam, że muszę coś zjeść, a to oznaczało, że spałam co najmniej 9 godzin.
- 12 godzin.
- Ile!?
- 12 godzin. Alessio, zaprowadź ją do jadalni, chyba jest głodna.
Na potwierdzenie, w moim brzuchu zaburczało. Wymruczałam coś jeszcze o wrednych aniołach i podążyłam za anielicą.
- Co właściwie się wydarzyło? - miałam nadzieję, że Alessia mnie wprowadzi w szczegóły.
- No cóż... a co dokładnie chcesz wiedzieć?
- Wszystko.
Myślałam, że mnie olała, ponieważ szłyśmy przez 5 minut w milczeniu. Dopiero później w jadalni, jak odebrałam tacki pełne jedzenia (3 pomogła mi przenieść Alessia) zaczęła opowiadać całą historię.
- Poszłyśmy do pomieszczenia. Zapewne to pamiętasz. - przytaknęłam. - Gdy cię uśpili, zaczęli robić przy tobie dziwne rzeczy. W pewnym momencie zaczęłaś się cała trząść, więc myślałam, że za chwilę obudzisz się w trakcie operacji. To się nie stało. Najwięcej to chyba majstrowali przy twojej głowie. Może troszkę u rąk i nóg, ale bardzo skupili się na okolicach karku. Tam chyba macie znamiona, prawda?
- Tak. - odpowiedziałam krótko.
- Gdy skończyli, kazali mi ciebie zanieść do pokoju. À propos - chyba powinnaś trochę potrenować. Całkiem sporo ważysz!
Spojrzałam na siebie. Na szczęście moja figura musi być idealna (czy też na nie szczęście, jak kto woli) przez piekielne geny. Niestety, figura to coś innego niż ciało, więc lekarze, gdy widzą mnie wchodzącą do gabinetu myślą sobie "Ach, waży maksymalnie 55 kilo" a tu nagle zdziwieni wyduszają z siebie tylko "Ile?!". Chyba Alessia miała rację - czas było coś ze sobą zrobić.
- Ciii... - wymruczałam. Kończyłam już jeść kolejną kanapkę z pomidorem. Byłam naprawdę głodna. To trochę tak jakbym była na odwyku. Załóżmy, że jestem narkomanką. Nie biorę narkotyków od tygodnia, a tu nagle dają mi 5 tacek pełnych tego. Wiem, że nie powinnam, ale biorę. Tak było z moim głodem. Tylko, że ja nie jadłam może 15 godzin.
- Najadłaś się? - zapytała tackę później.
- Tak. - byłam aż nadto "najedzona". Czułam, że po chwili mogłabym eksplodować.
- W takim razie wracajmy do pokoju, może Eleonora już się przebudziła.
Choć chciała wyglądać na pewną siebie, w jej oczach nie widziałam nadziei. Przyjrzałam się dokładnie jej twarzy i zaczęłam się zastanawiać, ile ona właściwie ma lat. Kenji'emu spokojnie dałabym te 30. Ale Alessia, wyglądała na dużo młodszą od niego. Pomyślałam, że może jest w moim wieku.
- Alessio?
- Tak?
- Wiem, że to nie ładnie pytać kobietę o wiek, ale ile ty właściwie masz lat?
Anielica posmutniała. Jak widać z jej wiekiem wiązało się coś więcej niż mogłabym przypuszczać.
- Zależy czy chcesz poznać mój wiek właściwy, czy teoretyczny.
- A czym właściwie się różnią?
- Wiek teoretyczny to od dnia moich urodzin, a ten właściwy to do dnia mojej śmierci.
- To ty nie urodziłaś się anielicą?! - nigdy nie sądziłam, że aniołem można się stać po śmierci. Ale w sumie, skoro u diabła staje się demonem, to czemu w niebie nie aniołem?
- Jest wiele różnych aniołów, Olu. A wracając do twojego początkowego pytania - mam 25 lat, a umarłam będąc dwunastolatką.
- Czy zostałaś zamordowana?
- Tak, skąd wiesz? - wyglądała na zaskoczoną. Chciałam jej powiedzieć o śnie, który niedawno miałam, ale stwierdziłam, że to jednak nie jest najlepszy pomysł.
- No wiesz... Dwunastolatki zwykle nie umierają tak po prostu. - powiedziałam, co udało mi się na szybko wymyślić.
- Ach... No tak.
W końcu doszłyśmy do pokoju. Eleonora nadal leżała na łóżku, ale wyglądała zdecydowanie lepiej.
Prędko podbiegłam do łóżka przyjaciółki i przycupnęłam tak, by nie usiąść na niej. Złapałam ją za rękę i zapytałam:
- Jak się czujesz?
- Byłoby całkiem nieźle, gdyby...
- Gdyby nie co?
Spojrzała na mnie. Jej wzrok był pusty.
- Gdybym nie straciła wzroku.