______________________________
- Jak się czujecie? - bez zbędnego witania zapytała matka Kuby.
- Dziwnie - powiedziałam.
- Rozbawiony - to Kuba.
- Rozczarowany. - to Kev.
- Ślepa. - Eleo.
Dopiero wtedy kobieta spojrzała prosto w puste oczy Eleonory. Przez chwilę na jej twarzy panowało przerażenie, ale tak szybko, jak się pojawiło - zniknęło.
- To niemożliwe. Jest gdzieś tu medyk?! - po czym sama skierowała się do Eleo by sprawdzić kolor jej znamienia. - Jakim cudem?
- Co się stało, Julio? - nagle podeszli do nas pozostali rodzice.
- E... E...
- Eleonora jest medium. -odpowiedziałam za nią.
- To niedorzeczne. - odparła moja matka.
- To prawda. - wykrztusiła z siebie mama Kuby.
- Przecież arystokraci nie są medium.
- Ale ja jestem. - odpowiedziała Eleo.
- Jesteś arystokratką.
- Ona jest medium do jasnej cholery! - krzyknęłam. - Żadne, podkreślam żadne z Was nie ma nic w tej sprawie do powiedzenia!
- Aleksandro!
Nienawidziłam mojego imienia wypowiadanego przez tę osobę. Brzmiało, jak obelga, jakbym nie była dość godna, by mówiono do mnie po imieniu.
- Jak śmiesz się tak odzywać do ludzi wyższych rangą niż ty?!
- Po kimś to mam, najwidoczniej. - spojrzałam na nią wściekła. Chciałam by poczuła całą nienawiść, jaką do niej żywiłam, chciałam się karmić jej strachem. Chciałam by ziemia zaczęła się trząść, by poczuła że pani przybyła. Poczułam, że chcę czyjejś śmierci. Poczułam smak krwi w ustach. A wtedy wszystko się rozmazało.
***
Poczułem to. Bardzo mnie się to nie spodobało.
Ktokolwiek maczał w tym palce, może nie przeżyć tego co mu zrobię.
Ola cierpi.
Obudziłem się czując ból i rozgoryczenie Oli. Nie mogłem jej pomóc, dopiero co się zregenerowałem. Potrzebuję godziny by móc się do niej dostać.
Nie ma klaunowatego.
Nie wiem, co teraz planuje.
Pomocy, pomocy, pomocy, pomocy, pomocy, pomocy!
Czy o tak wiele proszę?!
Muszę...
Muszę...
Muszę...
Muszę jej pomóc!
Jestem... taki słaby.
Mam...
DOŚĆ!
***
Nareszcie. Skończyło się.
Spojrzałem na Lili. Nic nie zrobiła, ale nawet nie oczekiwałem tego od niej.
Powinienem teraz pojawić się przy Oli. Ale bałem się. Czułem, że znajduje się w skupisku ogromnej mocy. A co jeśli nie uda mi się jej pomóc? A co jeśli tylko pomogę komuś ją skrzywdzić.
Powinienem się wreszcie ogarnąć. Muszę wymyślić plan działania.
Za 6 godzin i 6 minut rozpocznie się bal. Ola na nim będzie. Powinna być.
A co jeśli nie?
Przestań! - chciałem krzyknąć.
Muszę znaleźć odpowiednie ciuchy.
Nagle pojawił się przede mną garnitur. Wyprasowany, Komuś chyba też zależy na mojej obecność na balu. Tym kimś jest pewnie szatan. Nie idę tam dla niego.
Idę tam dla NIEJ.
Nie czuję jej bólu, Nie czuję żadnego sygnału.
Tak nie powinno być.
Martwię się o nią. A co jeśli coś jej zrobili.
Znowu myślę "A co jeśli". Powinienem się wreszcie ogarnąć. W końcu, Ola jest silna.
Każdemu może kiedyś zabraknąć siły.
Oli nie zabraknie.
A co jeśli?
Nie, nie, nie, nie, nie, nie!
Ona mnie potrzebuję.
Ja jej potrzebuję.
Jest otoczona przez potężną magię.
Nie tak potężną jak jej magia.
Poradzi sobie. Przyjaciele jej pomogą.
Magia i ludzie mogą zawieść.
Potrzebuję gorącej kąpieli.
Spotkamy się na balu. Musimy.
Tak nie powinno być.
Martwię się o nią. A co jeśli coś jej zrobili.
Znowu myślę "A co jeśli". Powinienem się wreszcie ogarnąć. W końcu, Ola jest silna.
Każdemu może kiedyś zabraknąć siły.
Oli nie zabraknie.
A co jeśli?
Nie, nie, nie, nie, nie, nie!
Ona mnie potrzebuję.
Ja jej potrzebuję.
Jest otoczona przez potężną magię.
Nie tak potężną jak jej magia.
Poradzi sobie. Przyjaciele jej pomogą.
Magia i ludzie mogą zawieść.
Potrzebuję gorącej kąpieli.
Spotkamy się na balu. Musimy.