Strony

środa, 24 grudnia 2014

Rozdział VII.

Wokół mnie rozlegała się głośna muzyka. Jedni tańczyli do utworu Carly Rae Jepsen , inni rozmawiali w przyjacielskim gronie. Gdy w towarzystwie Karoliny i Eleonory weszłam do sali, wszystkie twarze odwróciły się w naszą stronę.
Karo miała na sobie fioletową sukienkę do połowy uda. Włosy spływały jej falami. Szpilki na wysokim obcasie sprawiły, że patrzyła prosto w oczy czarowników.
Na co dzień nieśmiała Eleonora, założyła czarną suknię do kolana, oczywiście z niewielkim dekoltem. Swoje włosy związała w wysoką kitkę, nadając sobie cudownego wyglądu.
A ja... jak to ja. Założyłam niebieską sukienkę bez ramiączek. Włosy spięłam w koka , której później i tak miałam rozpuścić. Zamiast bielizny, założyłam strój kąpielowy, bym później bez problemu mogła wskoczyć do basenu. Po długiej namowie Karoliny, zdecydowałam się założyć szpilki. Czułam za sobą spojrzenia wielu osób, co w sumie nie było dziwne, zważając na to, że ja nigdy się tak nie ubierałam.
- Wow. - usłyszałam Kevina za swoimi plecami - Nie sądziłem, że tak się postarasz, Ola.
- Jak chcesz, to później pożyczę ci szpilki - odpowiedziałam chwilę po tym, jak zaczął robić wielkie oczy na widok moich butów.
- Naprawdę? Zrobisz to dla mnie? - zapytał sarkastycznie.
- Dla ciebie wszystko - mrugnęłam do niego porozumiewawczo. W końcu odwrócił ode mnie wzrok i krzyknął :
- Nie wierzę !
- To uwierz, Kev, bo przecież chodzisz na religię i do kościoła, a nie ładnie tak kłamać odnośnie swojej wiary. - wszyscy wokół zaczęli się śmiać.
- Dlaczego jesteś dziś taka wesoła, co ?
- A, no wiesz... Jakoś tak się złożyło.
- Dobra, nie ważne. Wytłumacz mi jedno. Jakim cudem udało ci się zaciągnąć Eleonorę na imprezę?!
Dziewczyna, o której wspomniał, zarumieniła się. Przyszła tam z własnej woli, nawet sama mnie zaciągała do auli.
- Przyszła tu z własnej, nieprzymuszonej woli. - odparłam.
- To prawda. - potwierdziła Eleonora.
- Musimy to uczcić! - zakrzyknął Kev.
- Ale co takiego? - zdziwiła się Karolina.
- Musimy uczcić to, że od teraz Eleonora należy do naszej paczki.
- Słucham ?! Przecież nawet tego nie przegłosowaliśmy!
- Ech... No dobra. Kto nie chce by Eleonora była w naszej paczce ?
Do góry powędrowała tylko jedna ręka. Należała do Karoliny.
- Sorry, Karo, przegłosowane. Witaj w ekipie, Eleonoro. - Kevin szeroko się uśmiechnął. Wszyscy z naszej paczki zaczęli bić brawo poza jedną, niepocieszoną Karoliną.
- Dlaczego nie chcesz jej u nas? - mruknęłam tak, by tylko ona mnie usłyszała.
- Sama nie wiem. - odparła tak samo cicho. - Coś mi mówi, że nie powinnam do końca jej ufać.
- Jasne... Możesz mi coś obiecać?
- Zależy co.
- Obiecaj mi, że będziesz tu się dobrze bawić.
- Nie wiem czy to jest możliwe.
- Dlaczego niby nie ? - zdziwiłam się.
- Bo właśnie wszedł tu demon. Dobrze wiesz, że uznaje się je za zwiastun nieszczęścia.
- Słucham?! - powędrowałam za jej spojrzeniem. W wejściu stał Mike. Chyba on też mnie zauważył, bo przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie. Zauważyłam nawet, że coś mówi. Mój piekielny słuch sprawił, że zrozumiałam jego wypowiedź, a właściwie słowo. Brzmiało ono "Lexi". Na samo to zdrobnienie przed oczami pojawiło mi cudowne zjawisko. Brązowowłosy chłopak o fiołkowych tęczówkach. Był uśmiechnięty.
Po chwili, obraz zniknął. Karolina, jakby nie zauważyła tego co się stało, bo pociągnęła mnie za sobą w stronę stolika z napojami.
- Może zaszalejemy i wypijemy małego drinka? - zapytała.
- Rób co chcesz - odpowiedziałam - mnie wystarczy truskawkowy shake.
- Jak wolisz - odparła po czym wzięła do rąk 2 kubki. W jednym był mój napój mrożony, a w drugim arbuzowe "mojito". '
- To się może źle skończyć... - mruknęłam po czym pociągnęłam duży łyk truskawkowego napoju.
- Hey laski - usłyszałam za sobą - Jak wam się podoba impreza?
Gdy się odwróciłyśmy, spoglądałyśmy na gospodarza tego przyjęcia, Eryka.
- Jest okey - powiedziałam.
- Jest super ! - krzyknęła, jak dla mnie zbyt entuzjastycznie, Karolina.
- Cieszę się, że wam się podoba. Może macie ochotę na skok do basenu? - pytanie zadał patrząc mi prosto w oczy, więc zrozumiałam, że kieruje je głównie do mnie.
- Czemu nie. - odparłam. - Zrobiło się bardzo gorąco.
Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że moje stwierdzenie mogło zabrzmieć dwuznacznie. Eryk szeroko się uśmiechnął.
- Czekam na was w basenie. - szybkim krokiem podszedł do krawędzi, zrzucił koszulkę i wskoczył.
- Czy ty go podrywasz?! - niby zapytała, niby wykrzyczała Karolina.
- Ja? Ależ skąd ! - jej pytanie mnie oburzyło.
- Daj spokój. - machnęła ręką. - przecież nie masz faceta, a Eryk jest najlepszą sztuką w szkole. Poza tym podobasz mu się, więc drzwi do niego stoją dla ciebie otworem. Dlaczego więc miałabyś z nim nie być?
- Przede wszystkim, dlatego że mi się nie podoba.
- A kogo niby masz na oku? Demona?
- A może ja nie mam nikogo na oku?
- Daj spokój. Każdy musi być w kimś zakochanym, bo inaczej życie byłoby nudne.
- Moje jest ciekawe bez żadnych problemów sercowych.
Zrzuciłam sukienkę, zdjęłam szpilki i spokojnym krokiem podeszłam do basenu.
Cudowna, lśniąca tafla wody zapraszała mnie do siebie, przyciągała. W odpowiedzi na jej wezwanie, podniosłam ręce do góry, lekko zgięłam nogi i bez problemu skoczyłam na główkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak już tu jesteś, to może zostawisz coś po sobie? Dzięki!