Strony

wtorek, 24 października 2017

„Zdążyć z miłością" - recenzja #34 [PRZEDPREMIEROWA]

Autor: Beata Majewska
Wydawnictwo: Książnica

Data premiery:
25. października 2017 roku
Cykl: Konkurs na żonę (tom 3)

Ilość stron: 352

Kategoria: literatura obyczajowa

Moja ocena: 10/10













Czy w sytuacji, gdy zegar biologiczny nie tyka, można odnaleźć miłość? Czy odnajdzie się ją, zanim będzie za późno? Czy Oldze uda się „Zdążyć z miłością"?
Po problemach zdrowotnych, o których mogliśmy przeczytać w „Bilecie do szczęścia”, Olga wraca do pracy, gdzie już pierwszego dnia spotyka ją coś niezwykłego. Jak zwykłe złamanie obcasa może wpłynąć na nasze życie?
Gdy Faustyna była mała, miała to nieszczęście, że zachorowała na białaczkę. Jej rodzicielka bardzo przeżyła chorobę i zdecydowała się zajść w ciążę, licząc na to, że uda się w ten sposób uratować dziewczynkę. Choć udało jej się urodzić zdrowego synka, sama umarła po porodzie. Gdy dziewięcioletnia Faustyna poszła na badania kontrolne, przez przypadek spotkała Olgę, z którą dość szybko zaczęła rozmawiać. Gdy znalazł ją jej tata, Kamil Polski, poinformowała go o złamanym obcasie nowej koleżanki i poprosiła za nią o numer do zaufanego szewca. Nie spodziewały się wtedy, że ich znajomość będzie miała szansę się rozwinąć.
Po nieszczęśliwym zakochaniu w Hajduku Olga nie wierzy w miłość i boi się, że ta może znowu przyjść, zwłaszcza ta jednostronna. Czy rodzinie Polskich uda się rozgrzać zlodowaciałe serce Olgi oraz pozwolić jej poczuć czym naprawdę jest miłość?
W życiu każdej osoby zdarza się taki dzień, że wszystko zaczyna się całkowicie psuć. Co sprawi, że Olga całkowicie straci wiarę w siebie?

Czy mimo problemów Oldze uda się przetrwać i żyć pełnią szczęścia?
Czy rodzina Polskich pogodzi się z faktem, że Olga jest ateistką?
Czy mimo złych czynów Olgi, Kamil ją zaakceptuje?

„Zdążyć z miłością” to niesamowita kontynuacja serii „Konkurs na żonę". Choć główni bohaterowie wcześniejszych tomów pojawiają się sporadycznie, mają oni bardzo duży wpływ na akcję powieści.
Olga jest świetnie wykreowaną bohaterką; jest dynamiczna, zmienna i choć nie rozumie, czym jest miłość, to chce się dowiedzieć, jak to jest kochać i być kochanym. Nie jest wyidealizowana, jak Łucja która miała być idealną kurą domową. Wie, na czym stoi, zna swoją wartość i robi wszystko by dążyć ku swoim celom.
Muszę przyznać, że ta aura katolicyzmu rozciągająca się nad rodziną Polskich strasznie mnie irytowała, zwłaszcza to wmawianie dzieciom, że muszą się modlić, odmawiać różaniec i chodzić z byle powodu do kościoła. Wiem, że Polska jest krajem katolickim, ale uważam, że pokazywanie w tej książce prawie każdej rodziny (a właściwie wszystkich poza rodziną Olgi i osobami niemieszkającymi na terenie naszego kraju) jako typowo wierzącej jest krzywdzące wobec naszej kultury, która, jakby nie patrzeć, cały czas się zmienia i stajemy się coraz bardziej tolerancyjni, szukamy ideałów w innych wyznaniach, więc powinniśmy pokazać, że w Polsce nie istnieją tylko katolicy i ateiści, ale też osoby o innym stosunku do wiary. Tym bardziej że statystyki pokazują, że osób takich jak Polscy jest bardzo niewielu, a w książce byli tylko tacy pokazani.
Dzieci Kamila Polskiego były najcudowniejszymi postaciami w tej książce — Faustynka była niezwykle inteligentna jak na dziewczynkę w tym wieku, a Maksio przez swoje problemy z literkami po prostu był przezabawny i nie mogłam się naczytać jego wypowiedzi i cały czas do nich wracałam, za każdym razem się uśmiechając.
Moim zdaniem można by tę książkę uznać za niezależną od serii i przeczytać, mimo że nie przeczytało się wcześniejszych tomów, aczkolwiek lepszą opcją byłoby zapoznanie się z wcześniejszymi wydarzeniami, gdyż mają one duży wpływ na akcję powieści.
Beata Majewska jak zwykle pokazała klasę swoją powieścią. Już nie mogę się doczekać, aż będę miała szansę przeczytać kolejną powieść spod jej pióra. Polecam przeczytać trzeci tom serii „Konkurs na żonę” każdemu, gdyż jest to bardzo ciekawa powieść, wielowątkowa, przyjemna do czytania, a przy tym zabawna. Ostrzegam! Może lecieć dużo łez, gdyż może się zdarzyć, że będą leciały z oczu przy czytaniu! I pamiętajcie! Żeby „Zdążyć z miłością” trzeba się na nią otworzyć...


Za możliwość przeczytania przedpremierowo serdecznie dziękuję 
wydawnictwu Książnica ^_^


Czytaliście poprzednie tomy? A może macie dopiero w planach tę serię? Dajcie znać w komentarzach! :D

Pozdrawiam!
Lexi D.

3 komentarze:

  1. Czytałam pierwszą część i podobała mi się. Po kolejne również chętnie sięgnę.:)
    kocieczytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam pierwszej serii.Muszę koniecznie nadrobić,bo po twojej recenzji mam apetyt od razu na drugą.
    Pozdrawiam.
    czytanestrony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Cała seria bardzo mnie kusi, ale jeszcze nie miałam okazji przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń

Jak już tu jesteś, to może zostawisz coś po sobie? Dzięki!