Strony

sobota, 9 czerwca 2018

„Raczej szczęśliwy niż nie” – recenzja #49


Tytuł oryginału:

„More happy than not”

Autor: Adam Silvera

Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka

Wydawnictwo: Czwarta Strona

Data premiery: 15 lutego 2018 roku

Liczba stron: 400

Kategoria: literatura współczesna

Moja ocena: 8/10










Życie każdego nastolatka nie jest łatwe — stanowi ciągłą walkę o przetrwanie, zrozumienie i akceptację. A jak to było w sytuacji Aarona Soto?


Gdy ojciec Aarona popełnił samobójstwo, szesnastolatkowi zabrakło gruntu pod nogami. Dzięki zabawom z kolegami z osiedla oraz wsparciu jego dziewczyny — Genevieve — powoli odzyskuje chęć do życia, choć uśmiechająca się do niego blizna na nadgarstku nie pozwala zapomnieć o smutku.

Pewnego dnia Genevieve decyduje się wyjechać na trzy tygodnie do ośrodka artystycznego w Nowym Orleanie. Wydawać by się mogło, iż to totalnie załamie chłopaka, jednak wtedy w jego życiu pojawił się Thomas — chłopak z sąsiedniego osiedla. Za sprawą towarzystwa nowego kolegi, nastolatek odzyskuje radość życia.

Niestety, radość nie trwa wiecznie i chłopaka znów zaczynają przytłaczać problemy. Instytut Leteo, z którego wraz z Thomasem Aaron się śmiał, zaczyna wydawać się jedyną korzystną opcją. Dzięki zabiegowi chłopak mógłby zapomnieć o cierpieniu, jednak oznaczałoby to, że mógłby zapomnieć, kim tak naprawdę jest. Czy Aaron pokona cierpienie? A może się jemu odda i zmusi się do zapomnienia o tym, kim tak naprawdę jest?

„More happy than not” to niezwykła historia, która poruszy każdego czytelnika! Gwarantuje jemu mnóstwo emocji i pozwala odkryć ważne dla niego wartości.


Adam Silvera swoim debiutem porusza bardzo wiele problemów dotykających współczesną młodzież. Strata rodzica, depresja, samotność, potrzeba akceptacji wśród znajomych... To tylko część z nich. Autor bardzo dobitnie pokazał, jak okrutni mogą być wobec siebie nastolatkowie oraz jak ważne jest, by w tak trudnym dla każdego okresie mieć przyjaciela, który po prostu akceptuje nas takimi, jakimi jesteśmy.

Bardzo ciekawym zabiegiem było podzielenie powieści na 5 części — każda z nich przedstawiała inne uczucia, panujące w sercu bohatera. Dodatkowo podobały mi się emotikony, które co jakiś czas pojawiały się, kiedy autor zmieniał wątki. Choć muszę też przyznać — w pewnym momencie, pojawiające się uśmiechnięte buźki, zaczęły mnie przerażać. Do tej pory nie mogę się zmusić do używania klasycznego uśmiechu w trakcie pisania ze znajomymi.

Powieść Adama Silvery nie pokazuje, co przynosi szczęście. Robi coś innego, równie niezwykłego — pokazuje, jak znaleźć drogę, dzięki której będziemy mogli nazwać to, co daje nam szczęście. Dzięki tej historii czytelnik zaczyna rozmyślać nad swoim życiem i nad tym, co rzeczywiście jest w nim dla niego ważne.

Muszę też przyznać, że jest to chyba pierwsza książka, w której nie polubiłam żadnego bohatera. Żadna z postaci nie miała w sobie tego, czego poszukuję u ludzi, by ich polubić. Możliwe, że dzięki temu jeszcze łatwiej było mi zrozumieć odczucia bohatera, gdyż ogarniająca go depresja sprawiła, że zmieniał się jego sposób odbierania kolegów.

Zakończenie historii całkowicie mnie zaskoczyło. Autor tak niezwykle poprowadził akcję, że nie byłam w stanie wychwycić sygnałów wskazujących na to, co się wydarzy, a przez to wydarzenia w książce całkowicie mnie zamurowały. Po tej powieści kac książkowy jest pewnikiem!
Choć historia zawarta w książce jest naprawdę niezwykła i magiczna, ma też swoje złe strony. Trudno mi się do tego przyznać, ale czytanie tej powieści zajęło mi dużo czasu. Pierwsze 150 stron czytałam przez 2 tygodnie, aż zdecydowałam się zrobić sobie przerwę na miesiąc. Później okazało się, że prawdopodobnie, gdybym się nie poddała, to akcja znacznie bardziej by mi się spodobała, gdyż dalej wydarzenia nabierają tempa. Niestety, pierwszych 150-200 stron jest nudne, monotonne, wręcz usypiające. Dopiero następujące po nich wydarzenia uderzają w czytelnika i rozbijają jego serce na miliony kawałków.
Mimo że przez powieść na początku trudno przebrnąć to warto to zrobić! Historia oczaruje każdego czytelnika i sprawi, że ten z pewnością spojrzy na swoje życie z zupełnie innej perspektywy. Może nawet, tak jak bohater, poczuje się „Raczej szczęśliwy niż nie”?

Za możliwość przeczytania powieści serdecznie dziękuję
wydawnictwu Czwarta Strona <3

Czytaliście? Macie w planach? Jak odbieracie tę powieść? Dajcie znać w komentarzach!

Do przeczytania!
Pozdrawiam!
Lexi D.

10 komentarzy:

  1. Bardzo interesująco piszesz o tej książce. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam, ale od teraz mam to w planach, jestem ciekawa jakie będą moje odczucia co do tej książki 😀

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka leży już od dłuższego czasu u mnie na półce, ale w wakacje mam zamiar ją przeczytać 🤗
    Pozdrawiam, Girl in books

    OdpowiedzUsuń
  4. Zbieram się kupić książkę ale jakoś nie wychodzi xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak czy siak będę chciała ją przeczytać, by się przekonać na własnej skórze, czy mi się spodoba, czy nie :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak bardzo czekałam na premierę tej książki, a dalej jej nie przeczytałam... Nie wiem dlaczego, skoro widzę same pozytywne recenzje! No cóż, kolejna książka ląduje na liście "do przeczytania w wakacje" :D
    Pozdrawiam!
    Ola
    ksiazkowa-dolina.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że mamy podobną opinię. Pierwsze 150-200 stron, jak piszesz, to wg mnie mogłaby być zupełnie inna książka XD. Potem jest takie "bum" i już czytasz na jednym wdechu, bo reszta jest cudowna <3

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem zakochana w tym wydaniu i kolorowych stronach 😍

    OdpowiedzUsuń
  9. Książkę na pewno przeczytam :) prześladuje mnie od samego początku :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Jak już tu jesteś, to może zostawisz coś po sobie? Dzięki!