_________________________________
Ola uwielbia truskawki.
Nie, cofam to. Ona żyje truskawkami.
Podeszliśmy do stołu z jedzeniem. Ona od razu rzuciła się na miskę z truskawkami.
- Uważaj. - powiedziałem. - bo dla mnie zabraknie.
- Daj spokój. Zaraz i tak tego doniosą.
- A wtedy zabierzesz im miskę i zjesz w kącie.
- To dobry plan.
- Miałaś lepsze.
- Bo ten ty wymyśliłeś.
- Sugerujesz, że nie umiem nic dobrze zaplanować? - podniosłem prawą brew.
- Sugeruję, że jeśli chodzi o truskawki, to mam lepsze pomysły.
- Czyli w innych sytuacjach to ja lepiej planuję?
- Tego nie powiedziałam.
Zaśmiałem się, a ona mi zawtórowała.
- Boję się. - szepnęła patrząc mi w oczy. Sięgnęła po truskawkę, którą już ogołocono z listków.
- Jestem przy tobie.
- Nie boję się, że ktoś mi zrobi krzywdę. - wzięła owoc do ust i stopniowo, kawałek po kawałku jadła, jakby był to najlepszy posiłek, jaki kiedykolwiek mogła zjeść.
- Boisz się, jak ludzie zareagują na prawdę.
- To nie będzie dobra reakcja.
- Zaakceptują cię.
- Nie zrozumieją mnie.
- Zrozumieją.
- Odrzucą mnie.
- Nie pozwolę im na to.
Spojrzała mi prosto w oczy. Widziałem już kiedyś to spojrzenie. Przytuliłem ją.
- Nie możesz mnie cały czas bronić. Muszę sama do czego dojść.
- Robiłaś to wiele razy. Daj sobie pomóc.
- To mój problem.
- Nie. To nasz problem. Rozumiesz?
Ustała muzyka. Z głośników zaczął wychodzić melodyjny głos dyrektor akademii.
- Moi drodzy! Proszę o zajęcie miejsc.
Poprowadziłem Olę do stołu, przy którym już siedzieli jej przyjaciele. Spojrzałem po aniołach, ale wydawały się bardziej zainteresowane tym, co kobieta ma do powiedzenia.
- Dziękuję wszystkim za przybycie! Jak pewnie wiecie, księżniczki i książęta zniknęli na jakiś czas. - ludzie na sali spojrzeli na nasz stół. Ola podniosła wzrok, by wyglądać na pewną siebie. Wyglądała, jak prawdziwa dama. Podobało mi się to. - Jako pierwsi, zostali oni poddani nowej procedurze. Polegała ona na przyspieszeniu przemiany.
Na sali rozległy się szepty. Ludzie nie mogli uwierzyć, że przemianę tak po prostu można przyspieszyć. Gdy rozmowy ucichły, pani dyrektor kontynuowała.
- Z powodu tak dobrych skutków, przejdą oni przyspieszone szkolenie i już za miesiąc ruszą w raz z innymi grupami na misje w poszukiwaniu młodych magów.
Nie. Nie możliwe. Nie wierzę, że pozwalają sobie na coś takiego. Oni byli za młodzi. Nie mogli przecież...
- Żeby przekonać was o ich przemianie, uczniowie po kolei staną na scenie i pokażą swoje znamiona.
Ola spojrzała w moje oczy. Ona nie wiedziała, co ma na karku. Ja tak. Wiedziałem, że nie chce by ludzie dowiedzieli się, jaką ma specjalizację.
***
Nie. Nie. NIE.NIE!
Wszystko, byle nie to.
Ja nie chcę.
Oni nie mogą się dowiedzieć. A jeśli wyskoczą na mnie z widłami.
Okazało się, że to ostatnie zdanie wyszeptałam Mike'owi do ucha.
- Daj spokój. Nie jesteśmy przecież w jakimś kiepskim filmie o czarownicach.
- Aaaaale...- nie umiałam powiedzieć żadnego zdania.
- Olu,spójrz na mnie.
Patrzyłam prosto w te jego fiołkowe oczy. Boże, jak ja za nimi tęskniłam!
- Cokolwiek się przydarzy, nie pozwolę im cię skrzywdzić.
- Wtedy oni skrzywdzą ciebie.
- Zmarłego nie da się zabić po raz drugi.
- Przecież oboje dobrze wiemy, że to nie prawda.
Mike skrzywił się, ponieważ wiedział, że miałam rację. Zmarłego może uśmiercić żywy, który jest powiązany jakoś z zaświatem, do którego ten trafił. Jeśli taka osoba by zabiła zaświatowca... Zniknąłby. Na zawsze.
- Tutaj tylko ty byłabyś w stanie mnie zabić.
To zdanie wisiało nad nami. Było jakby znakiem, że każdy ruch, który zrobię, może zabić tych, na których najbardziej mi zależy.
- Prędzej zniszczyłabym wszechświat, niż ciebie skrzywdziła.
Przytulił mnie. Wiedział, że mówiłam prawdę.
- Proszę o podejście Eleonory Matysiak.
Moja przyjaciółka zaczęła wstawać z krzesła. Kevin od razu do niej doskoczył. Nawet nie zdążyłam zauważyć, kiedy oni tak blisko się zaprzyjaźnili! Ale ze mnie przyjaciółka.
Dyrektorce ewidentnie nie za bardzo podobał się fakt, że Eleo jest przez niego odprowadzana. Ktoś ubrany za tajniaka podszedł do niej i szepnął do ucha coś, co od razu spowodowało zmianę wyrazu twarzy dyrektorki. Nie patrzyła już potępiająco na moich przyjaciół.
Nagle, w zasięgu mojego wzroku pojawiła się kamera, a także włączył się projektor, na którym widać było wszystkie ruchy Eleonory. Kevin puścił ją na chwilę i się wycofał, by tę można było przedstawić.
- Eleonora otrzymała niezwykły dar, zdarzający się bardzo rzadko. - Moja przyjaciółka się odwróciła, dzięki czemu można było obserwować jej białe znamię. - Eleonora jest medium!
Ci, którzy znali znaczenie tego daru patrzyli przerażeni i ze współczuciem na moją przyjaciółkę. Młodsi uczniowie, którzy jeszcze nie znali specjalizacji zaczęli klaskać.
Kevin podszedł do mojej przyjaciółki i pomógł jej zejść ze sceny.
Dyrektorka zaczęła wołać kolejnych arystokratów po przemianie. Najpierw Kuba, który okazał się być weilium, Wyglądało na to,że będzie musiał się pożegnać z pączkami.
Następnie zawołano Kevina. Mnóstwo ludzi zaczęło się śmiać, gdy poznali kolor jego znamienia. Mój przyjaciel zrobił się cały czerwony na twarzy ze wstydu.
- Aleksandra Barwińska!
To był ten moment. Ten, którego tak się bałam.
- Ola jest jedyną osobę, której znamienia nie poznaliśmy wcześniej, ponieważ lekarze zakazali jej wybudzać, więc musiała leżeć. Aleksandro, podnieś włosy do góry by wszyscy mogli poznać tę tajemnicę.
Zaczęłam podnosić włosy do góry.
Nie zdążyłam ich nawet podnieść na wysokość łopatek, a już leżałam na ziemi.
Chwilę później usłyszałam wybuch.
Jejciu! Świetny rozwój akcji! Ciekawa jestem, jakie znamie ma Ola! ;)
OdpowiedzUsuńMega mega mega czekam na następny rozdział robi się ciekawie
OdpowiedzUsuńNo nie zawsze w najlepszym momencie musisz kończyć! Jak ja teraz przetrwam tyle czasu w niewiedzy?!
OdpowiedzUsuńZawsze to samo! Emocje sięgają zenitu, a ty przerywasz jakimś wstrząsającym wydarzeniem :D Jak możesz nam to robić, co? Niedobra Lexi! Dobra, a tak na serio to świetne dialogi. I truskawki. Od teraz będą mi się kojarzyć z Olą ;)
OdpowiedzUsuń