Strony

czwartek, 4 sierpnia 2016

"Hell", Recenzja #8

Tytuł oryginału: Hell

Autor: Lolita Pille

Tłumaczenie: Barbara Gruca, Justyna Rembiasz, Anna Skubel, Joanna Smoleń, Agnieszka Sygnarowicz, Joanna Szot, Agnieszka Zdeb

Wydawnictwo: Mireki

Data premiery: 5 lipca 2013 roku

Ilość stron: 204

Kategoria: literatura obyczajowa/romans

Moja ocena: 3/10





Paryż jest pięknym miastem. Niestety nawet i tam występuje wyraźny podział społeczny.

Hell mieszka na południu Paryża. Jest to dzielnica, gdzie domy są bardzo drogie, tak samo jest z jedzeniem w restauracjach i ubraniami od znanych projektantów.

Główna bohaterka uważa, że jest dziwką, ale jej to nie przeszkadza. Rzuca pieniędzmi na prawo i lewo, bierze narkotyki, pali papierosa za papierosem, pije drinka za drinkiem. Pewnego dnia idzie na zakupy, co nie jest dla niej niczym dziwnym. Ale tego właśnie dnia wyszła ze szpitala po specyficznym zabiegu. W czasie zakupów dochodzi do dziwnego zdarzenia, w czasie którego spotyka tajemniczego chłopaka, którego porsche ma rejestrację 75ONLY75. Czy jeszcze kiedykolwiek go spotka?

Wkrótce okazuje się, że tajemniczym chłopakiem był Andrea, dwudziestodwulatek o równie złej opinii, co osiemnastoletnia Hell. Dwa miesiące nie wystarczyły by o sobie zapomnieli. Wkrótce ogarnia ich dziwne uczucie, którego do tej pory nie znali.

Czy poddadzą się uczuciu? A może je zwalczą?
Dlaczego dziewczyna nazywa się Hell?
Czy bohaterka wreszcie przestanie brać narkotyki, pić i palić pod wpływem Andrei?
Czy miłość jest silniejsza od uzależnień?

Ta książka całkowicie mnie zaskoczyła. Niestety w negatywny sposób.

Bohaterka od samego początku budzi odrazę w czytelniku. Używa drugiej osoby liczby pojedynczej, by nas obrazić, mówić, że jesteśmy biedni, że jej jedna sukienka umie kosztować tyle, co trzykrotność pensji zwykłego człowieka. Jej stosunki z rzekomymi przyjaciółkami są fałszywe, przebywają ze sobą, tylko dlatego że każda ma wysoką pozycję społeczną.

Opis z tyłu książki sugeruje zupełnie inną historię. Chociaż na początku czytania wydaje się, że opis się zgadza, to już gdzieś w połowie książki dziwi się, co tam się wyrabia. 

Książka jest napisana lekkim i przyjemnym do czytania językiem, ale są to jedne z niewielu zalet. Drugą jest to, że ma 204 strony. Gdybym miała dłużej znosić Hell, to chyba bym się załamała.

Ogółem, nie polecam tej książki, bo nie wnosi do życia niczego, dodatkowo wzbudza nadzieję w połowie, po czym później ją całkowicie niszczy. Jeżeli ktoś szuka czegoś wartościowego, to ta książka absolutnie się nie nadaje, polecam poszukać innej książki.



Jeszcze nigdy nie pisałam takiej recenzji. Aż się dziwnie czuję. Oczywiście, jeśli chcecie się przekonać na własnej skórze o beznadziei, to droga wolna. Ale lepiej przeczytajcie e-booka albo wypożyczcie to z biblioteki. Wydanie na to pieniędzy nie było dobrym pomysłem. 
Czytaliście tę książkę? A może mieliście w planach? Chętnie przeczytam Wasze komentarze :)
Pozdrawiam!
Lexi D.

5 komentarzy:

  1. pierwszy raz słyszę o tej książce, jednak teraz wiem, ze nie warto zwracać na nią zbytniej uwagi, bo mam tyle książek przed sobą, ze szkoda tracić czas na taką przy której się zawiedziemy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. i nie dziwie się, ze możesz dziwnie się czuć po napisaniu złej opinii o książce, ja też nie lubię pisać źle, jednak chyba nie mam wyboru, bo kończę słaba książkę i chce o niej napisać, nawet jeżeli nie będę to pochlebna opinia :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż, jakoś nie czuje się przekonana. A co do tytułu, słuchałam dzisiaj takiej piosenki. ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. No, no, no, czyżby coś w klimatach "Lustrzanego świata Melody Black"? Na pierwszy rzut oka bardzo podobne :D Jeśli tak, to bardzo dobrze, że dzięki Twojej recenzji (antonimem od zachęcajka jest odniechęcajka?) nawet nie pomyślę, żeby po nią sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Lustrzany świat Melody Black" czytałam i mi się podobał. A co do "Hell"... Wierz mi, to coś zupełnie innego. Abbie napędzała choroba, a Hell po prostu jest rozpieszczonym bachorem.

      Usuń

Jak już tu jesteś, to może zostawisz coś po sobie? Dzięki!