piątek, 18 sierpnia 2017

Szybka i prosta korekta własnego tekstu - jak ją przeprowadzić?

Piszesz wypracowanie? Post na blogu? Chcesz, by pisany przez Ciebie tekst miał jak najmniej błędów? W takim razie zapoznaj się z treścią poniżej!




Błędy popełnia każdy. Niestety, prowadząc bloga czy pisząc wypracowanie, trzeba pogodzić się z tym, że czytelnik łatwiej wychwyci nasz błąd, niż osoba słuchająca nas. Ponadto, są to dwa różne języki — mówiony i pisany. Język pisany wymaga od nas znacznie większej poprawności niż mówiony — na ten drugi wpływają nasze emocje, dykcja, gesty, czy choćby interwencja drugiej osoby. Oczywiście, jeżeli piszemy z kimś na czacie, to nie zwracamy tak uwagi na poprawność. Jednak, co gdy piszemy wypracowanie? Nauczyciel sprawdza, jakie błędy popełniamy i często na tych samych błędach tracimy bardzo wiele punktów. Na blogu objawia się to podobnie. Jeżeli widzimy, że autor danego tekstu popełnia bardzo wiele błędów, w końcu przestajemy traktować je poważnie i rezygnujemy z czytania ich.


Pierwszym błędem, jaki popełnia wiele osób, to przeświadczenie, że „ja nie popełniam błędów”. Dużo osób, po napisaniu kilku tekstów na piątkę zapomina, że wcześniej zawdzięczało tę ocenę poprawkom naniesionym przy przepisywaniu czy przez kogoś, kto na początku nasz tekst przeczytał.
Jedna korekta przeprowadzana przeze mnie na moich tekstach niweluje ponad połowę błędów. Każde kolejne sprawdzenie zbiera kolejną połowę, dlatego warto to robić.


Kolejnym błędem, który coraz więcej osób popełnia, to ufność wobec korekty przeprowadzanej przez bloggera. Niestety, choć trochę nam ona pomoże, to nie zauważy naszych błędów wynikających z użycia złej odmiany słowa albo podkreśli wyraz, który jest poprawny, tylko blogger go nie zna. Jeżeli nie jesteśmy pewni, czy nasz tekst jest poprawny, to warto go wkleić do Worda albo Libre Office’a. Mamy tam opcję „znaki niedrukowalne”, która pomoże nam sprawdzić, czy nie wstawiliśmy gdzieś podwójnej spacji. No i oczywiście korekta przeprowadzana przez te programy jest lepsza od tej bloggera, jednak nie wystarczy ona, byśmy mieli w 100% poprawnie napisany tekst.


Słowa pochodzące z języka angielskiego

Już niejednokrotnie spotkałam się, z tym że ktoś nie wiedział jak poprawnie odmienić takie wyrazy czy imiona. Jak to zrobić i czy jest jakaś zasada?
Jak wcześniej mogliście zauważyć, przy nazwie programu Word dodałam na końcu tylko literę „a”, a przy Libre Office potrzebny był apostrof i „a”. Zależy to od tego, czy słowo odmieniane przez nas kończy się spółgłoską, czy samogłoską. Przy spółgłosce nie jest potrzebny apostrof, a przy samogłosce już tak (wyjątek stanowi litera y, która choć jest samogłoską, czytamy ją jak j. Z tego powodu napiszemy: widziałam Malfoya, a nie Malfoy'a).

Jednak co z innymi przypadkami? Np. z narzędnikiem?
Weźmy np. zdanie:
Posługuję się Libre Officem.

Jeżeli mielibyśmy dodać końcówkę -em, a słowo kończy się literą „e”, to wystarczy dodać „m”. I tyle.


Interpunkcja

Zmora całego internetu. Przyzwyczajeni do obecności języka angielskiego na wielu stronach, zapominamy, że rządzi się on innymi zasadami niż polski. Moja nauczycielka angielskiego kiedyś powiedziała: „Kto umie poprawnie pisać po polsku, nigdy nie będzie pisał poprawnie po angielsku. I na odwrót”. I właściwie się z nią zgadzam. Bardzo ciężko jest przyzwyczaić się do pisania w jednym lub drugim języku. Angielski charakteryzuje się tym, że rzadko wstawia się tam przecinek. Dla porównania, pisząc w języku polskim, przecinek jest bardzo ważny, gdyż to on pokazuje, kiedy mamy wziąć krótszy lub dłuższy oddech przy czytaniu, a przy tym pomóc nam się nie pogubić (dlatego na polskim dostaję piątki z wypracowań, a na angielskim tróje).

Pamiętacie, jak na lekcjach języka polskiego musieliście rysować te wszystkie wykresy, co jest nadrzędne, co orzeczeniem, pytania itd.? Niestety, jest to bardzo przydatna wiedza, ale zdarza się, że wprowadzana jest w tak nieprzyjemny sposób, że nie da rady zapamiętać wszystkiego.

Pamiętajcie, że przecinek ZAWSZE stawiamy, przed słowami, którymi mogłyby się zaczynać pytania, np.: jaki, który, kiedy, gdyby, ile. I to samo dotyczy ich odmian - którego, jakie, gdy. Traktujemy je tak samo, jak te słowa, na których bazują.

Przy wyliczeniach, też musimy stosować przecinek. Nie ważne, czy wyliczamy czynności, osoby czy cechy. Zawsze muszą je oddzielać przecinki (lub spójniki).


Powtórzenia
To już trochę trudniejsze, bo nie da się tak wszystkiego wkuć. O ile przy słowie „który” możemy je zastąpić imiesłowami, o tyle przy zwykłych rzeczownikach, możemy mieć większe problemy. Macie czasem coś takiego, że myślicie nad słowem i akurat wtedy nie możecie go znaleźć? Na pewno tak. I zawsze, kiedy chcemy uniknąć powtórzeń, tego słowa nam brakuje. Szukanie synonimów w głowie nie zawsze jest łatwe i wtedy warto poszukać pomocy w słowniku. Teraz wszystko jest dostępne dzięki internetowi, dlatego szukanie synonimu staje się proste! Ja najczęściej korzystam ze strony synonim.net. Jest to bardzo przydatna strona, synonimy są podzielone na różne działy, więc warto co jakiś czas z niej skorzystać ;)
Przykładowy podział na synonim.net

Odmiana rzeczowników rodzaju żeńskiego

Ostatnio często widzę, że ktoś pisze „dziękuję autorką”. Dlaczego? To trzeba znać, nie można zakuć, zdać, zapomnieć. Oto poprawna odmiana tego słowa przez przypadki:
odmiana w liczbie pojedynczej

i najważniejsze - w liczbie mnogiej


Z innymi rzeczownikami rodzaju żeńskiego zakończonych na -rka jest tak samo, więc warto o tym pamiętać na przyszłość ;)


Mam nadzieję, że wspomniane wyżej zasady choć trochę Wam pomogą. Post nie miał na celu nikogo obrażać, a jedynie wskazać, jakie błędy zdarza się blogerom popełniać. Mam świadomość, że teksty pisane przeze mnie nie zawsze są idealne, ale niestety często trudno jest nam dostrzec niepoprawność w swoim tekście, dlatego mając wskazówki, warto sprawdzić swoje wypracowaniu lub post w poszukiwaniu wyżej wskazanych błędów.

Gdybyście nie byli pewni, czy Wasz tekst na pewno jest poprawny, to napiszcie do mnie, pomogę ;) Z doświadczenia wiem, że pomoc innej osoby może zdziałać bardzo wiele.

Dajcie znać, czy choć trochę Wam się przydał ten post i czy nie chcielibyście częściej takich małych pomocy przy tekście. Dzisiaj się skupiłam na najpopularniejszych błędach, jednak jest jeszcze wiele zasad, które warto przypomnieć ;)


Przypominam o konkursie, który trwa do niedzieli! Możliwe, że w najbliższym tygodniu nie pojawi się żaden post na blogu, jednak postaram się jak najszybciej wrócić do pisania postów.

Pozdrawiam!
Lexi D.

15 komentarzy:

  1. Jak najbardziej przydatny post! Sama popełniam mnóstwo błędów i myślę, że pomoże on wielu osobom :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zgadzam się, że w angielskim rzadko stosujemy przecinki. Zasady są inne niż w polskim, ale nie powiedziałabym że w ang mamy mało przecinków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, jakby się uprzeć, to można powstawiać przecinki, jednak występują znacznie rzadziej. Choćby przed "because" przecinek nie jest wymagany, tak samo przy zdaniach warunkowych. Wszystko zależy od ułożonego zdania. Język angielski pod wieloma względami jest prosty i nie tworzy się często tak złożonych zdań jak po polsku.
      Oczywiście pomijając zdania podrzędne, przecinki stawia się z bardzo podobną częstotliwością.

      Usuń
  3. Dla osób leniwych można polecić korektę w internecie jest kilka stron z korektorami online. Przede wszystkim trzeba uczyć się i zapamiętywać by kolejny raz starać się już nie popełniać danych błędów. Czytając inne blogi zauważyłam jedynie błędy typu podwojenie lub bezosobowe formy wyrazów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny post! I bardzo przydatny, szczególnie dla mnie. Popełniam dużo błędów ortograficznych, ale to i tak nic w porównaniu z interpunkcyjnymi. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo przydatne wskazówki. Przede wszystkim trzeba podkreślić by swoje teksty choć 2-3 razy przeczytać po napisaniu. Najczęściej wtedy można wyeliminować mnóstwo błędów. Jeśli jest możliwość także pokazać tekst komuś innemu, by swoim okiem spojrzał na jego poprawność. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :) Ja nawet swoje korekty recenzji nazwałam zasadą trzech korekt - pierwsza zachodzi zanim przepiszę z zeszytu do worda - wtedy sprawdzam potencjalną liczbę słów i co ew. będę chciała dodać, co poprzestawiać. Później oczywiście przepisuję z zeszytu na komputer. No i trzecia to jest taka przed publikacją :)

      Już kilka razy się złożyło, że pomagałam komuś przy korekcie i dla mnie to frajda (bo uczę się na czyichś błędach) a przy tym bawię się w tekstowego Sherlocka Holmesa :D

      Usuń
  6. Nadajesz się na nauczycielkę polskiego :) Wszystko napisałaś w bardzo przejrzysty sposób, aż chce się tego uczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha kiedyś mi mówili, że powinnam być nauczycielką matematyki, teraz polskiego. Chyba mam nauczanie w genach, bo tata był wykładowcą na uniwersytecie ;) Ja tego nie czuję, wolę się zająć statystyką :D Ale cieszę się, że napisałam to tak, że mogłam pomóc innym :)

      Usuń
  7. Mistrz błędów się kłania :D Dla mnie największa zmora w pisaniu tekstów to interpunkcja. Najgorsze co może być :/ Ale chętnie poczytam więcej takich postów

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny post! W końcu ktoś rozwikłał zagadkę apostrofów :)
    Większość już stosuję, ale tak jak o apostrofach - miło się było czegoś dowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przydatny post, nie tylko dla początkujących blogerów ;)
    Przed opublikowaniem tekstu sama sprawdzam (przynajmniej kilka razy) czy przecinki są tam gdzie trzeba, czy zdanie brzmi poprawnie.
    Pozdrawiam cieplutko! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Wiele z błędów, do których nawiązywałam, widywałam nie tylko na świeżych blogach, ale także na tych 2-3-letnich. Mam nadzieję, że post pomoże choć kilku blogerom :)

      Pozdrawiam!

      Usuń

Jak już tu jesteś, to może zostawisz coś po sobie? Dzięki!