sobota, 18 sierpnia 2018

„Kroniki Atopii” – recenzja #55

Autor: Matthew Mather
Tłumaczenie: Jędrzej Polak
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data premiery: 6 maja 2015 roku
Liczba stron: 656
Kategoria: fantastyka, science-fiction
Moja ocena: 9/10













Technologia ma pomagać. Technologia ma dawać nowe możliwości. Technologia jest przyszłością.

Ludzie zawsze dążą do wyniszczenia innych. Tym razem, zamiast dokonać tego poprzez wojny, wykorzystali pogodę.

Stworzono Atopię, wyspę, na której miał panować pokój, a ludzie mieszkający tam mogli tworzyć nowe technologie. Tak oto powstały prokury.

Prokury to przyjaciele. Pomocnicy. Zastępcy.

Każdy może mieć swoją prokurę. Ta sprawi, że jeżeli zaplanujesz schudnąć, ale nie chcesz odczuwać bólu związanego z ćwiczeniami, zrobi to za Ciebie, a Ty w tym czasie spędzisz czas w alternatywnej rzeczywistości. Na Dominikanie, Hawajach czy gdziekolwiek zapragniesz. A efekty będą takie jak po ćwiczeniach! Czyż nie brzmi to wspaniale?

Atopia daje Ci coś jeszcze. Zastanawiasz się nad założeniem rodziny? Boisz się, jak będzie przebiegać proces dorastania? Oni Ci w tym pomogą! Zamów swojego symulaka i dowiedz się, jak to jest z dzieckiem! Dorasta znacznie szybciej niż zwykłe dziecko, dzięki czemu w krótkim czasie przebrniesz przez różne problemy związane z dorastaniem!

Masz za dużo na głowie? Chcesz się rozdwoić a czasem roztroić? Żaden problem! Od teraz żadna oferta nie przeleci Ci koło nosa!

Jednak czy takie życie, piękne jak sen, może trwać wiecznie? Czy sen nie stanie się koszmarem?


Kroniki Atopii to najlepsze science-fiction, jakie do tej pory czytałam. Naprawdę nie mogłam się oderwać od tej historii i z zainteresowaniem czytałam każdy kolejny rozdział.

Gdy na początku czyta się tę powieść, ma się wrażenie, że (zwłaszcza pierwsza postać, którą poznajemy), ma niewiele wspólnego z dalszymi wydarzeniami. Jednak w tej historii nic nie jest takim, jakim się wydaje! Każdy wątek w jakiś sposób się łączy. Autor doskonale połączył wszystko, o czym pisał i chociaż na końcu zostawia czytelnikowi pytanie „I co dalej?” to jednak wszystkie wątki w historii zostają zamknięte.

Kiedy czytamy o tym, czym się różni science-fiction od fantasy, możemy czytać, że fantasy tworzy światy, w których niestety nie możemy żyć, a sci-fi światy, w których na szczęście nie będziemy żyć. Bo chociaż są to wizje przyszłości, to bardzo często widzi się przyszłość jako coś mrocznego. I tak jest również w tym przypadku — autor pokazuje wizję świata całkowicie zdominowanego przez technikę. I choć ta może pomagać człowiekowi, to może mu też odbierać człowieczeństwo. We wszystkim trzeba mieć umiar — również w korzystaniu z nowinek technologicznych.

W tym miejscu warto wspomnieć, że autor nie wymyślał technologii tak po prostu. Matthew Mather już od dziecka interesował się technologią, czytał wiele powieści science-fiction. Później zajmował się komputerową nanotechnologią i zawodowo zajmuje się wieloma nowinkami technicznymi. Oczywiście w ramach pisania powieści wykorzystał fikcję literacką, ale była ona wsparciem dla znanych jemu technologii.

Jeżeli kogoś przeraża grubość tej pozycji, to nie ma do czego się zrażać — mimo że jest to ponad 600 stron, to czytając tę pozycję, nie czuje się tego. Jest ona podzielona na części, a w każdej z nich kto inny jest głównym bohaterem. Dzięki temu możemy się skupić na wydarzeniach w jej życiu, a poznając każdą kolejną postać, dostrzegamy nawiązania do wcześniejszych rozdziałów, co jest bardzo ciekawym zabiegiem, a przy tym umilającym czytanie.


Kroniki Atopii to świetnie napisana powieść, typowa dla swojego gatunku, a przy tym technologia nie jest opisywana bardzo naukowo i osoba, która nie zna się za dobrze na technice, bez problemu sobie poradzi ze zrozumieniem działania opisanych w książce maszyn. Dlatego polecam ją wszystkim, nie tylko tym, którzy lubią science-fiction, bo ta powieść jest naprawdę niezwykła i każdy znajdzie w niej coś dla siebie!


Za możliwość przeczytania powieści serdecznie dziękuję
wydawnictwu Czwarta Strona <3

Czytaliście? Lubicie science-fiction? Jeśli nie czytaliście - macie w planach? Dajcie znać w komentarzach!

Do przeczytania!
Pozdrawiam!
Lexi D.

6 komentarzy:

  1. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, a opis brzmi bardzo zachęcająco. To moje klimaty, więc będę musiała się za nią rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wpasowuje się w gusta, to zdecydowanie warto! ;) Z tego co widziałam, można ją znaleźć w naprawdę fajnej cenie w księgarniach internetowych ;)
      Pozdrawiam! <3

      Usuń
  2. O matko, jaka gruba :D Rzadko kiedy czytam coś z tego gatunku, ale ta książka mnie zaciekawiła :) Może kiedyś przeczytam :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta cegiełka to jeszcze nic ;) U mnie na półce cały czas czeka Dwór Skrzydeł i Zguby... 843 strony do kochania <3
      Jeżeli zaciekawiła ta pozycja, to tym bardziej trzeba kiedyś spróbować <3
      Pozdrawiam! ^_^

      Usuń

Jak już tu jesteś, to może zostawisz coś po sobie? Dzięki!