Znowu i znowu. Rozumiem ekscytację Eleonory, ale żeby od razu tak cały czas o tym rozmawiać?!
Lekcja magii zakończyła się interesująco. Wszyscy teraz patrzą na taką mnie czy Eleo, jak na kogoś kto w każdym momencie może przejąć nad nimi kontrolę. Moja matka jeszcze nie chce zejść z tego świata (w każdym razie tak sądzę), więc chyba nie ma sensu tak na mnie patrzeć.
- Wiem, Eleo. - odpowiedziałam już 10 raz z rzędu.
- Oni w ogóle nie dają mi czytać! - jęknęła. - Cały czas gadają o tym, że arystokracja trzyma się tylko ze swoimi. Ej no! To nie nasza wina, że tak nam się trafiło, że się zaprzyjaźniliśmy!
- Nie rozumieją tego.
- Czego nie rozumieją? - usłyszałam za plecami głos, a potem opatuliły mnie silne ramiona Mike'a. Cieszyłam się, że był przy mnie. Nie obchodziła mnie opinia publiczna, mogli sobie myśleć co chcieli. Przecież nigdy się nie domyślą o moim pochodzeniu!
- Hey. - odwzajemniłam uścisk. - A no wiesz. Nie rozumieją siły przyjaźni i tak dalej.
- To nie do końca tak. - sprostowała natychmiast Eleonora. - Oni rozumieją siłę przyjaźni, ale uważają, że my jesteśmy przyjaciółmi ze względu na politykę, a nie na to, że jesteśmy tylko ludźmi.
- Ciszej, bo jeszcze usłyszą, że mamy się za kogoś gorszego. - powiedziałam. Nienawidzę w mojej społeczności tego, że uważają się za wyższą rasę. Ludzi nazywają śmiertelnikami, jakbyśmy my byli nieśmiertelni!
- Idiotyzm. - moja przyjaciółka podzielała moją opinię. Pewnie dlatego tak dobrze się dogadywałyśmy. - O, Kenji idzie.
Faktycznie, jej anioł stróż zmierzał w naszym kierunku. Właściwie to prawie biegł. Nadal nie ufał mi, a tym bardziej Mike'owi, demonowi w czystej postaci.
- Cześć Eleonoro. - przywitał się z uśmiechem, ale tylko z nią. Do mnie lekko kiwnął głową, a na Mikołaja nawet nie spojrzał.
- Brakuje nam już tylko Kevina. - odparłam.
- A co się dzieje? - zapytała Eleonora. - Szykuje się o czym nie wiem?
- Można to tak nazwać. - wymamrotałam. Musiałam im w końcu powiedzieć o tym, co się stało z Karoliną. Nie mogłam tego tak długo odkładać. Mike wyczuł natychmiast, że się spięłam, więc zaczął mnie lekko masować po plecach. Jęk rozkoszy wydobył się z moich ust, na co Eleonora zareagowała śmiechem.
- Kto by się spodziewał, widzieć ciebie z demonem? Ja nigdy! - i zaczęła śmiać się głośniej. Coraz więcej twarzy odwracało się w naszą stronę.
- Wiem, gdzie znajdziemy Kevina. - odezwał się Mike. - Chodźmy na plac przed szkołą.
- Czyżby intuicja? -zapytałam rozbawiona.
- Można tak powiedzieć. A dokładniej mówiąc, słyszałem, jak wychodząc z klasy rozmawiał z chłopakami o tym, że planują połazić po drzewach, bo w końcu jest ładna pogoda.
Cały Kev. Jak trafi kolejny raz ze skręconą kostką do pielęgniarki, to nie ja będę się nim zajmować! Nie tym razem.
Przeszliśmy długim korytarzem. Po drodze Kenji witał się z kilkoma aniołami, a my z Eleonorą rozmawiałyśmy o naszym zadaniu domowym na historię magii. Mike się nie odzywał, po prostu szedł obok mnie. Nasze ręce były splecione, jakby tego całego roku nie było.
W końcu przeszliśmy przez ogromne drzwi. Teraz wszyscy na moim roczniku mieli wolne do końca dnia, ponieważ 16-latkowie mieli testy predyspozycji magicznych, dlatego też nie dziwne było, że zastaliśmy na dworze wiele osób.
Przeszliśmy kawałek, aż w końcu dostrzegłam Kevina. Stał nieopodal parku, śmiejąc się z jakimiś chłopakami. Odwrócił się w naszą stronę. Dałam mu pewien znak, który ustaliliśmy na początku naszej przyjaźni, oznaczający "musimy porozmawiać". Natychmiast zrozumiał. Przeprosił kolegów i podszedł do nas.
- O co chodzi? - zapytał zaniepokojony.
- Zaraz ci wszystko wyjaśnię. - odpowiedziałam szybko. - Musimy znaleźć jakieś miejsce, gdzie nikt nas nie usłyszy.
- Masz teraz pusty pokój, prawda?
- Oczywiście. Jest w specjalnym skrzydle, ponieważ tak załatwiła matka Karoliny.
- To świetnie. Chodźmy tam.
Kurczę. O tym nie pomyślałam. Miałam tam bajzel, jak żadna dziewczyna nie mogłaby mieć. Spojrzałam błagalnie na Mike'a. Domyślił się o co chodzi. Tak żeby nikt nie zauważył, użył swoich piekielnych mocy. Powinno to załatwić sprawę.
- Dobrze.
I poszliśmy. Nasza cała grupka, 5 osób: Kenji, Mike, Kevin, Eleonora i ja. Musiało to wyglądać to dość nietypowo. Pospieszyliśmy do mojego pokoju, który był oczywiście w idealnym porządku. Uśmiechnęłam się z wdzięcznością do Mike'a.
- No to teraz wyjaśnij nam, po co to dziwne zebranie. - zapytał Kev.
- Mogę ja zacząć? - zapytała Eleonora. Przytaknęliśmy. - Nie wiem, czy już o tym wiecie, ale pewnie nie. Szykuje się coś dziwnego. W naszej szkole ma pojawić się cała arystokracja.
- A skąd to wiesz? - zdziwiłam się.
- Ja... tak jakby to widziałam. A jak zapytałam się o to mamy, to potwierdziła, ale była zdziwiona, że to wiem, ponieważ dopiero to na obradach zaakceptowano.
- To dziwne... A wiesz jakie są intencje?
- Podobno jakieś nadzwyczajne wydarzenia. Nie wiem do końca o co chodzi, ale nie zapowiada się na nic dobrego.
- A jak ma to wyglądać? Jakiś wielki apel?
- Z tego co widziałam w mojej wizji, jeśli można to tak nazwać, będzie coś na wzór balu, ponieważ wszyscy byli w garniturach albo sukniach.
- Och...
Nie, tego się nie spodziewałam. Jak ja miałam im powiedzieć o Karolinie?
- Ola, ty też chciałaś nam coś powiedzieć prawda? - zapytał Kevin tak samo zaskoczony relacją Eleonory, jak ja.
Spojrzałam na Mike'a. Wiedział, że jest to dla mnie trudne.
Siedzieliśmy w kręgu, więc każdy mnie widział. Musiałam mieć bardzo przerażony wyraz twarzy, ponieważ patrzyli na mnie z troską.
- Chodzi o Karolinę, prawda? - zapytała cicho Eleonora.
- Tak, właśnie o nią. - wykrztusiłam.
- Co się z nią stało?
Powiedziałam im. Opowiedziałam im co wydarzyło się w moim mieście rodzinnym, jak zniknęła. O tym, że podejrzewamy, że trafiła do piekła, gdzie trzymają ją demony szatana.
- On ci to wszystko zasugerował? - zapytał Kevin wskazując na Mike'a palcem.
- Ona jest dzieckiem szatana nie widzicie tego?! - bardziej wykrzyczał niż zapytał Kenji. Wydało się. Moi przyjaciele poznali prawdę o mnie.
Eleonora i Kevin spojrzeli na mnie spode łba.
- Tak. To prawda. - wyszeptałam.
- Super! - powiedział Kevin. Jemu się to podobało?! - Wiedziałem, że kiedyś dowiem się o tobie czegoś ciekawego!
- Proszę, nie mówcie tego nikomu.
- Nie mam zamiaru. Przyjaźń rzecz święta, a co święte złamane być nie może.
Jego tekst był bardzo wzruszający. Przytuliliśmy się, jak za dawnych dobrych czasów.
- Ja też nie mam zamiaru nic nikomu mówić. - powiedziała Eleonora. - W końcu na sekretach buduje się przyjaźń.
Z nią również się przytuliłam. Cieszyłam się, że w końcu się dowiedzieli.
- Ale teraz, opowiedz mi wszystko od początku, jak to się stało, że ten demon pojawił się w naszej szkole i kiedy dowiedziałaś się o swoim pochodzeniu. Nie wierzę, żeby wszystko działo się przypadkiem.
Miała rację. W naszym świecie nie ma przypadków. Są tylko działania nieba i piekła. No więc, skoro i tak nie miałam już nic do ukrycia, powiedziałam im. Wszystko co chcieli wiedzieć, zostało wyjawione.
_____________________________
Jeśli moje opowiadanie Ci się podoba, skomentuj rozdział, polajkuj stronę na facebooku , zaobserwuj blog. Oczywiście nie zmuszam ;) Jeśli uważacie, że opowiadanie jest godne polecenia, piszcie znajomym, rodzinie komukolwiek, że polecacie. Im większe grono czytelników, tym więcej komentarzy, a im ich więcej, tym większa motywacja do pisania więcej! Mam nadzieję, że mogę na was liczyć!
Wszystkim uczniom trzecich klas gimnazjum, którzy czytają moje opowiadanie, życzę powodzenia na najbliższym egzaminie gimnazjalnym. Trzymam za was kciuki! :D