Autor: Augusta Docher
Wydawnictwo: BIS
Data premiery: 18 stycznia 2018 roku
Cykl: Wędrowcy (tom 3)
Ilość stron: 520
Kategoria: literatura młodzieżowa
Moja ocena: 10/10
Pełne nagłych zwrotów akcji i wielu emocji zakończenie cyklu o Wędrowcach? To musi być „Batawe”!
Anny przeznaczenie sprawia, że jej życie staje się zagrożone. Dorothy nie spocznie, dopóki nie zdobędzie Księgi. Jednak los chce, żeby dzięki niej Anna znalazła sposób, na ratunek przed pełną żądz kobietą z plemienia Habbatum. Niestety, okazuje się, że nie tylko ona czyhała na jej życie…
Anna nie może nigdzie czuć się bezpieczna. Nawet Natasha, Rosjanka wynajęta do ochrony dziewczyny, staje się bezbronna, kiedy Anna zostaje zaatakowana przez mężczyznę, pochodzącego z plemienia Habbatum, który każe nazywać się Czwartym. Jednak czy ukochana Leo podda się bez walki?
Dzięki Księdze Anna dowiaduje się coraz o więcej o plemionach Eperu, Habbatum i Batawe, a także o związanych z nimi darami i talentami. Jakie informacje znajdą w niej bohaterowie? Czy uda im się znaleźć sposób na unieszkodliwienie ludzi, którzy wyrządzili im tak wiele zła?
Dar Alishy wydaje się przydatny, jednak pozory zawsze mylą. Umiejętność poznania przyszłości, nie zawsze sprawia, że możemy obronić kogoś przed czyhającym na niego złem, o czym dziewczyna miała wątpliwą przyjemność się przekonać. Gdy Alisha widzi w wizji Briana, ta nie wie, co o tym myśleć. Jaki ma on związek z jej przyszłością? W jaki sposób wizja wpłynie na sposób postrzeganie mężczyzny przez Alishę?
Związek Anny i Leo, choć trwał zaledwie rok, był dla nich pełen wrażeń i zdążyli się dwa razy rozstać. Czy tym razem uda się ich związkowi przetrwać? Czy para wreszcie będzie miała możliwość powiedzieć sobie magiczne „tak” na ślubnym kobiercu?
„Batawe” to powieść, która nagłymi zwrotami akcji nie pozwoli swoim czytelnikom na ani jedną chwilę nudy. Augusta Docher sprawia, że czytelnik nie może oderwać się od lektury, dopóki zaskoczony nie zauważy, że więcej stron nie ma. A wtedy będzie miał w głowie tylko jedną myśl – „Chcę więcej”.
Augusta Docher swoją powieścią sprawia, że czytelnik raz jej nienawidzi, a zaraz kocha nad życie. „Batawe” nie jest książką do poduszki. To historia, która zastąpi czytelnikowi 4 filiżanki kawy i tak jak po dużej ilości kofeiny, zaczną mu się trząść ręce pod wpływem dużej dawki emocji.
Ten tom pozwoli też czytelnikowi poznać trochę historii Wędrowców. Autorka odkryła przed czytelnikami kilka sekretów dotyczących plemion Habbatum i Eperu, a także znaczenie plemienia Batawe. Pewne tajemnice bohaterów wychodzą na jaw, a to sprawia, że powieść czyta się z otwartymi szeroko ustami i niedowierzaniem wypisanym na twarzy.
Okładka mnie po prostu oczarowała! Gdy zobaczyłam jej projekt, mam wrażenie, że moje oczy zaświeciły się z podniecenia. I nie chodzi mi tu o moje logo! Świetnie dobrane kolory, a te niebieskie oczy… Gdyby nie to, że oddałam swoje serce Leo, to pewnie zastanowiłabym się, czy ten przystojniak nie zasługuje na szansę.
Skoro już wspomniałam o Leo, to warto tu zaznaczyć, że w tej części nie da się go nie kochać. Czytanie poradnika o prowadzeniu wojny niemowlakom? To mógłby zrobić tylko on! W tym tomie pokazał także, jak powinno dbać się o uczucie do ukochanej osoby. O ile we wcześniejszych tomach często zdarzały mu się sceny zazdrości, o tyle w „Batawe” trzyma pion i rozumie, że to, co go łączy z Anną jest prawdziwe i nie należy się martwić, że któreś z nich przestanie kochać drugie.
„Batawe” łamie serce na drobne kawałki, a później skleja je i taki twór kocha serię o Wędrowcach jeszcze bardziej niż dotychczas. Autorka, za pomocą słów włożonych w usta bohaterów, bawi się czytelnikiem i sprawia, że po poznaniu zakończenia historii Anny i Leo nic w jego życiu nie pozostanie takie samo. Ta powieść zostawi po sobie piętno na sercu, a czytelnik nie będzie chciał go usunąć.
Anny przeznaczenie sprawia, że jej życie staje się zagrożone. Dorothy nie spocznie, dopóki nie zdobędzie Księgi. Jednak los chce, żeby dzięki niej Anna znalazła sposób, na ratunek przed pełną żądz kobietą z plemienia Habbatum. Niestety, okazuje się, że nie tylko ona czyhała na jej życie…
Anna nie może nigdzie czuć się bezpieczna. Nawet Natasha, Rosjanka wynajęta do ochrony dziewczyny, staje się bezbronna, kiedy Anna zostaje zaatakowana przez mężczyznę, pochodzącego z plemienia Habbatum, który każe nazywać się Czwartym. Jednak czy ukochana Leo podda się bez walki?
Dzięki Księdze Anna dowiaduje się coraz o więcej o plemionach Eperu, Habbatum i Batawe, a także o związanych z nimi darami i talentami. Jakie informacje znajdą w niej bohaterowie? Czy uda im się znaleźć sposób na unieszkodliwienie ludzi, którzy wyrządzili im tak wiele zła?
Dar Alishy wydaje się przydatny, jednak pozory zawsze mylą. Umiejętność poznania przyszłości, nie zawsze sprawia, że możemy obronić kogoś przed czyhającym na niego złem, o czym dziewczyna miała wątpliwą przyjemność się przekonać. Gdy Alisha widzi w wizji Briana, ta nie wie, co o tym myśleć. Jaki ma on związek z jej przyszłością? W jaki sposób wizja wpłynie na sposób postrzeganie mężczyzny przez Alishę?
Związek Anny i Leo, choć trwał zaledwie rok, był dla nich pełen wrażeń i zdążyli się dwa razy rozstać. Czy tym razem uda się ich związkowi przetrwać? Czy para wreszcie będzie miała możliwość powiedzieć sobie magiczne „tak” na ślubnym kobiercu?
„Batawe” to powieść, która nagłymi zwrotami akcji nie pozwoli swoim czytelnikom na ani jedną chwilę nudy. Augusta Docher sprawia, że czytelnik nie może oderwać się od lektury, dopóki zaskoczony nie zauważy, że więcej stron nie ma. A wtedy będzie miał w głowie tylko jedną myśl – „Chcę więcej”.
Augusta Docher swoją powieścią sprawia, że czytelnik raz jej nienawidzi, a zaraz kocha nad życie. „Batawe” nie jest książką do poduszki. To historia, która zastąpi czytelnikowi 4 filiżanki kawy i tak jak po dużej ilości kofeiny, zaczną mu się trząść ręce pod wpływem dużej dawki emocji.
Ten tom pozwoli też czytelnikowi poznać trochę historii Wędrowców. Autorka odkryła przed czytelnikami kilka sekretów dotyczących plemion Habbatum i Eperu, a także znaczenie plemienia Batawe. Pewne tajemnice bohaterów wychodzą na jaw, a to sprawia, że powieść czyta się z otwartymi szeroko ustami i niedowierzaniem wypisanym na twarzy.
Okładka mnie po prostu oczarowała! Gdy zobaczyłam jej projekt, mam wrażenie, że moje oczy zaświeciły się z podniecenia. I nie chodzi mi tu o moje logo! Świetnie dobrane kolory, a te niebieskie oczy… Gdyby nie to, że oddałam swoje serce Leo, to pewnie zastanowiłabym się, czy ten przystojniak nie zasługuje na szansę.
Skoro już wspomniałam o Leo, to warto tu zaznaczyć, że w tej części nie da się go nie kochać. Czytanie poradnika o prowadzeniu wojny niemowlakom? To mógłby zrobić tylko on! W tym tomie pokazał także, jak powinno dbać się o uczucie do ukochanej osoby. O ile we wcześniejszych tomach często zdarzały mu się sceny zazdrości, o tyle w „Batawe” trzyma pion i rozumie, że to, co go łączy z Anną jest prawdziwe i nie należy się martwić, że któreś z nich przestanie kochać drugie.
„Batawe” łamie serce na drobne kawałki, a później skleja je i taki twór kocha serię o Wędrowcach jeszcze bardziej niż dotychczas. Autorka, za pomocą słów włożonych w usta bohaterów, bawi się czytelnikiem i sprawia, że po poznaniu zakończenia historii Anny i Leo nic w jego życiu nie pozostanie takie samo. Ta powieść zostawi po sobie piętno na sercu, a czytelnik nie będzie chciał go usunąć.
Za możliwość przeczytania powieści serdecznie dziękuję wydawnictwu Bis!
Miło mi, że mogłam objąć patronatem tak wspaniałą powieść! <3
Kochani, a Wy już znacie serię o Wędrowcach? Jeśli nie, czytajcie! Wreszcie jest komplet, więc trzeba to wykorzystać!
Do przeczytania!
Pozdrawiam!
Lexi D.
Nie moja bajka.:)
OdpowiedzUsuńTo jednak nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.recenzjezpazurem.pl/