Cześć kochani!
Ostatnio na blogu pojawił się wpis o lekturach szkolnych, których do tej pory nie przeczytałam, ale zamierzam to nadrobić. No ale przecież były też takie dzieła, po które sięgnęłam! I część z nich naprawdę mi się podobała! Zapraszam do zapoznania się z moim zestawieniem ulubionych lektur! :D
Są takie lektury, o których wspominam w prawie każdej rozprawce. Tak się składa, że na próbnej maturze, którą miałam (nie)przyjemność pisać w zeszłym tygodniu, w obu rozprawkach (pisałam i podstawę, i rozszerzenie z języka polskiego) nawiązałam do "Syzyfowych prac". Muszę przyznać, że Żeromski przekonał mnie do siebie tą pozycją, podobał mi się zarówno język, jak i problem poruszany w powieści.
Często słyszę, że dramaty są nie do przeczytania. Sama, muszę przyznać, nie lubię czytania dramatów na zajęcia, ponieważ trudniej jest mi znaleźć w nich motywy ważne do opracowywania ich później na lekcji. Jedynym dramatem, który naprawdę mi przypadł do gustu, jest "Antygona". Prawdopodobnie jest tak, dlatego że, gdy ją czytałam, byłam po przeczytaniu kilku książek, w których bohaterki były w rozsypce i naprawdę liczyłam na to, że popełnią samobójstwa (czego oczywiście nie czyniły!). Antygona była bardzo silną postacią żeńską. Zresztą, pisząc na próbnej maturze rozprawkę i mając właśnie fragment "Antygony" do interpretacji, jej działanie uznałam za siłę tworzącą :D
No ta książeczka, to po prostu cudo nad cudami. Uwielbiam historię Lampo <3 "Pies który jeździł koleją" to moja ulubiona lektura z podstawówki i nawet na próbnej maturze nie omieszkałam się o niej wspomnieć. Aż jestem ciekawa, jak polonistka zareaguje, gdy przeczyta moje rozprawki :')
Mam też bardzo duży sentyment do książki "Bracia lwie serce". Pamiętam, że historia bardzo mi się podobała, jednak muszę też przyznać, że nie odważyłabym się do niej nawiązać na maturze - po prostu za mało z niej pamiętam :< Niemniej - był to bardzo intrygujący motyw zaświatów, w końcu nie dzielono ludzi na tych dobrych i złych <3 To od tej historii zaczęło się moje zainteresowanie motywem śmierci i chętnie szukam pozycji w których zaświaty nie są nazywane typowo piekłem i niebem :D
No i to w sumie tyle z moich ulubionych lektur szkolnych. Nie było ich wiele, bo co ja mam Wam dużo pisać - równolegle zawsze czytałam swoje książki i większość z nich było stokrotnie ciekawsza :')
Bardzo jestem ciekawa, które lektury były Waszymi ulubionymi? I czy stwierdzilibyście, że bunt m. in. Antygony jest raczej siłą tworzącą czy budującą? Jakimi książkami byście to argumentowali? :D Dajcie znać w komentarzach! :D
Do przeczytania!
Pozdrawiam!
Lexi D.
Moją ulubioną lekturą szkolną jest Lalka Bolesława Prusa. 😊
OdpowiedzUsuńZ tych lektur wygrywają "Syzyfowe prace", ostatnio na yt wpadłam na "Redutę Ordona" z filmu na podstawie powieści. Moje oczy były pełne łez. Żeromski jako jeden z nielicznych autorów treści obowiązkowych, przekonałam mnie, że warto po nie sięgać. Osobiście trafiłam również (dzięki cioci) na jedną z książek tegoż autora, do której warto zajrzeć. "Wierna rzeka" to piękna powieść. Gorąco polecam tym, którzy lubują się w dziełach Żeromskiego.
OdpowiedzUsuńJa nie znosiłam czytać lektur - głównie dlatego, że mimo iż się przeczytało,to nauczycielka zadawała takie pytania, że wychodziło, że się nie przeczytało. Jedynie miło wspominam Mistrza i Małgorzatę - żałowałam, że nie było to w podstawie programowej dla podstawy :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Moją ulubioną zdecydowanie było Quo Vadis :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie lubiłam lektur szkolnych. Jedyną którą przeczytałam to "Cierpienie młodego Weltera" ;)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona to "Nad Niemnem", a z czasów dzieciństwa "Dzieci z Bullerbyn". W zasadzie czytałam większość szkolnych lektur i nie był to przykry obowiązek, ale tylko część zapadła w pamięć na dłużej ;)
OdpowiedzUsuńHej! Wpis już dawny, ale nie omieszkam skomentować, bo mi się podoba :) 'Braci Lwie Serce" też uwielbiałam - mam to samo wydanie, które tu pokazałaś. Moimi ulubionymi lekturami szkolnymi były raczej lektury licealne. "Dziady", "Kordian", właściwie cały romantyzm, łącznie z Norwidem. Potem "Zbrodnia i kara" i "Lalka". To były lektury, które mocno na mnie wpłynęły i w jakiś sposób mnie ukształtowały. Większość z nich do dzisiaj uwielbiam.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się na Twoim blogu! Pozdrawiam serdecznie! :)