- Jutro o 6.06 rozpoczynamy pierwszy trening. Spotkamy się tu, przy samochodzie. Nie spóźnij się.
Chciałam go zapytać, dlaczego tak wcześnie, ale on już popędził w stronę sekretariatu.
Ruszyłam w stronę stołówki, ponieważ zbliżała się 21.00, pora kolacji. Biegłam tam, bo profesor Twarda daje szlaban, gdy ktoś się spóźnia.
Pod drzwiami stołówki spotkałam mojego najcudowniejszego przyjaciela, Kevina.
- Proszę, proszę czyżby to było możliwe? Aleksandra przybyła na kolację 2 minuty przed czasem!
- Och, zamknij się Kev!
- Co porabiałaś po lekcjach? Nigdzie cię nie mogłem znaleźć. - odparł z wyrzutem.
- Ech, no wiesz... Pojechałam do miasta. - kłamstwa od zawsze wychodziły ze mnie bez trudu.
- Ok, usprawiedliwiłaś się. Chodźmy do środka.
Weszliśmy do szkolnej jadalni i podeszliśmy do stołu okupowanego przez wiele osób. Uśmiechnęłam się.
- Cześć Karolina, hey Laura. Jak się masz Kuba? - witałam się z wszystkimi. Karolina i Laura grzecznie się odsunęły, tak bym wraz z Kevinem mogła usiąść.
- Skoro jesteśmy już wszyscy... - zaczęła Karolina - to musimy omówić, co robimy w ten weekend! Jakieś sugestie ?
- Jutro o 20.30 rozpoczyna się impreza u Eryka. Mamy oficjalne zaproszenie. - powiedział Kev. Jego nowina nie zdziwiła nikogo, ponieważ zawsze udawało mu się nas gdzieś wkręcić. - Co o tym myślisz, Aleksandro ?
Od kiedy nawrzeszczałam na niego, żeby przestał mnie traktować, jak małe dziecko, zaczął mnie nazywać Aleksandrą. Było to lepsze od "Olusi" albo "Oleńki", ale nadal mnie irytowało moje imię.
- No nie wiem... - odparłam zamyślona - mam sporo nauki.
- Wyrwij się z nami! - krzyknęły równocześnie Laura i Karolina. - Chociaż na godzinę !
- Ech... zobaczę co się da zrobić.
- Super ! - krzyknęła już sama Karo. - Tylko się ładnie ubierz.
- Czy ty sugerujesz, że na co dzień ubieram się brzydko ? - zapytałam udając oburzenie.
- Ależ skąd - odparła szybko - ale fajnie by było gdybyś ubrała się jakoś tak...
- Seksownie ? - zasugerował Kuba. Od zawsze uwielbiał się wtrącać,gdy ktoś mówił, zwłaszcza jeśli rozmawiało się o ubiorze.
- Impreza będzie przy basenie, więc wyposaż się w odpowiednie rzeczy. - odparł Kevin.
- Super... - mruknęłam.
Po chwili na stołach pojawiły się półmiski z jedzeniem. Przypomniałam sobie, że niedawno jadłam piekielne ciastka.
- Bon appetit. - powiedziałam po czym odsunęłam od siebie talerz.
- A ty nie jesz ? - zapytał zdziwiony Kevin.
- Nie... Niedawno jadłam.
- Ciebie chyba nie wolno puszczać samej do miasta - mrugnął do mnie prawym okiem - jeszcze zaczniesz sama się obżerać fast-foodami !
- Nie martw się, spróbuję nie przytyć zbyt wiele - wystawiłam do niego język.
- Nie wątpię, że spróbujesz.
- No właśnie, nie wątp. A teraz was przepraszam, ale idę do siebie. Miłego wieczoru i dobranoc !
Chcieli mnie przekonać, do tego bym z nimi zostałam, ale szybko poszłam do swojego pokoju. Na szczęście nie zastałam w nim nikogo, dlatego mogłam przebrać się w swoją piżamę. Zdjęłam bluzkę i narzuciłam koszulę nocną
- Ooo ! - krzyknęła Karolina.
- Co się stało ? - zapytałam przestraszona. Miałam nadzieję, że nie zobaczyła moich pleców.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?!
- Ale czego ? - udawałam, że nie rozumiem.
- Masz skrzydła, a ja się o tym dowiaduję w taki sposób ! - krzyknęła z wyrzutem.
- Karo, proszę cię ! Nikt nie może o nich wiedzieć!
- Dlaczego?
- Nie mam ich, dlatego że je sobie wyczarowałam albo wyhodowałam.
- To niby jak ?
- Ja...
- Jesteś aniołem ? - nie wierzyłam, że naprawdę usłyszałam to pytanie.
- Czy anioł miałby czarne skrzydła ?
- No... w sumie racja. Demonem ?- denerwowały mnie te pytania.
- Demony nie mają skrzydeł. Jestem półczłowiekiem.
- Półczłowiekiem... A czym jest druga połowa ?
- Szatanem.
- Nie gadaj ! Jaki on jest ?
- Zły. - myślałam, że to jest oczywiste. Zapewne nie o to jej chodziło, ale nie chciałam więcej mówić.
- A byłaś już w piekle ?
- Tak. Nie znalazłabyś tam nic ciekawego.
- Hm... To przez swoje pochodzenie nie chodzisz na religię i do kościoła, prawda ? - domyślałam się, że faktycznie pojawi się takie pytanie.
- Na religię mogłabym chodzić. Jednak do kościoła nie mam wstępu. A woda święcona może mnie zabić.
- O kurczę !
- Karo, proszę, nie mów o tym nikomu. Obiecaj mi to.
- Dobrze, obiecuję ci, że nikt się o tym z moich ust nie dowie.
- Dziękuję.
- Zaraz, zaraz. Przecież jutro idziemy na imprezę z basenem. Co ty zrobisz, że skrzydłami ?
- Jutro mam specjalny trening piekielnych mocy. Zapytam się co ja mam z tym zrobić.
- A co, jeśli ci się nie uda ? - zapytała i sięgnęła po swoją koszulę nocną, by móc położyć się do łóżka.
- No cóż... jak mi się nie uda, to nie będę pływać.
- No dobra... ale postaraj się - prosiła. Podobało mi się, że tak bardzo jej na mnie zależy. - Bez ciebie w basenie nie będzie tak samo.
- Jestem pewna, że dobrze byście się bawili.
- Nie wygaduj głupot.
- Możemy skończyć ? Naprawdę jestem zmęczona, a muszę wcześnie wstać.
- Ale jutro jest sobota ! Jaki ty masz powód, by tak wcześnie wstać ?
- Jutro o 6.06 mam trening magii. Pamiętasz ? Jutro jest 6 dzień tygodnia.
- Co z tymi szóstkami jest nie tak ? - jęknęła. Nie dziwiłam się jej, mnie też już zaczęły irytować.
- Mój ojciec ją sobie upodobał, więc jest cyfrą piekielną. Mogę iść spać ?
- Jasne - mruknęła i poszła do swojego łóżka.
Zgasiłam światło i ułożyłam się na moim miękkim materacu. Położyłam ręce pod głową i wpatrywałam się w ciemność. Sięgnęłam jeszcze na chwilę po telefon by ustawić budzik na 5.30, a potem chyba zasnęłam, bo nie pamiętałam już nic.
***
Nie mogłem przestać o niej myśleć. Cały czas, gdzie nie spojrzałem, widziałem jej piękną twarz. "Dlaczego mnie nie pamięta?", myślałem, "Przecież kiedyś byliśmy razem szczęśliwi".
Od kiedy umarłem, spojrzałem na świat w inny sposób. Tęskniłem za życiem. Niestety, ludzie mnie nie pamiętają, a ja nie wiem dlaczego. W piekle nie chcę przebywać. Ono mnie przeraża. Nie rozumiem, dlaczego właśnie tam trafiłem. Najbardziej w tym wszystkim boli mnie to, że osoba, którą kocham nad życie, nie wie kim jestem.
Od dnia mojej śmierci obserwowałem Olę. Widziałem, jak była szczęśliwa z przyjaciółmi, jak uśmiechała się gdy ktoś dawał jej prezenty. Całym sercem chciałem dla niej tego,ale to ja miałem być tym, kto sprawia, że ona jest szczęśliwa. Dziwiło mnie jednak, że ona nawet nie przeżywa mojej śmierci. Nie wiem, dlaczego mój pogrzeb się nie odbył. Tak po prostu... zniknąłem.
- Dlaczego mi to robisz ? - wyszeptałem - Dlaczego muszę tak cierpieć ?
Nie otrzymałem odpowiedzi. Całą noc myślałem tylko o tym, że już rano spotkam najśliczniejszą dziewczynę na świecie.
Nareszcie! Super wyszło. Nie zwlekaj z dodaniem następnego rozdziału. Ja wiem, że masz go w zeszyciku...
OdpowiedzUsuńYay! Twój blog jest ekstra! Mogę powiedzieć, że jestem twoją fanką 💜
OdpowiedzUsuń