sobota, 6 czerwca 2015

Rozdział XVIII.

Nie miałem pojęcia o czym mówił szatan. Że niby nie każde zło jest czynione przez istoty piekła?! To może przez anioły?!
- Nie wygaduj bzdur! - krzyknęła Ola.
- Ależ ja mówię prawdę. - odparł diabeł. - Zresztą możesz się sama przekonać. Jeśli wejdziesz do lustra, sprawdzisz całe piekło i nie znajdziesz tej swojej przyjaciółki.
- Stawiasz ją przed próbą?! - warknąłem.
- Oczywiście, że nie! - udawał oburzenie. - Jeśli jej nie znajdzie, to udowodni moją niewinność!
- A co jeśli ją znajdzie?
- Wtedy ukażę tego kto śmiał bez mojego pozwolenia wprowadzić śmiertelniczkę do mojego królestwa.
Ola siedziała skupiona nad swoim małym lusterkiem. Próbowała całych sił, widziałem jaki wysiłek sprawiało jej skupienie się.
- Pójdę z nią.
- Oooo nie. Nie wyrażam na coś takiego zgody. Ma iść sama. Ty będziesz pilnował, żeby nikt nie stłukł lusterka przez które weszła.
- Możecie być ciszej? - zapytała. - Próbuję się skupić, a wasze ględzenie mi nie pomaga.
Skończyliśmy rozmowę. Ja patrzyłem z nienawiścią na diabła, który patrzył zaciekawiony na poczynania Oli.
W końcu się udało. Ciało Oli upadło na ziemię, a dusza weszła do lustra. Czym prędzej zabrałem mały przedmiot, by mieć pewność, że nikt nas nie oszukał.
- Czemu to przede mną chowasz? - zapytał diabeł. - Doskonale wiesz, że ja jej nie zabiję.
- Dlaczego?! W jaki sposób ma ona dla ciebie wywołać apokalipsę?!
- Ach... mój drogi. O tym przekonasz się niebawem, jednak teraz nie mogę tego powiedzieć. Nie chcę by po całym piekle już krążyły plotki.

***

Chodziłem wzdłuż korytarza w tę z powrotem. Denerwowałem się. Oli nie było już ponad 2 godziny. 
- Nie denerwuj się tak. Wróci po spotkaniu z wyrocznią.
- Co?!
- Ach... no tak, przecież tego nie wiesz, bo nie przeczytałeś broszury, którą dostałem po dostaniu się do piekła. Jak się wejdzie do lustra w piekle, to w trakcie poszukiwań, zawsze spotyka się wyrocznię. Ona jej podpowie, gdzie szukać przyjaciółki. 
- A czemu Oli o tym nie powiedziałeś?! - byłem wściekły. Chciałem natychmiast wyruszyć na poszukiwanie. 
- A co za różnica? - wzruszył ramionami. - Jeśli nie będzie o tym wiedziała, pomyśli, że to się stało przypadkiem i że miała ogromne szczęście.
- A więc chcesz żeby była szczęśliwa? To bardzo dziwnie brzmi, gdy mówi to władca piekła.
- Musi być szczęśliwa, ponieważ inaczej nie zrobi tego, czego pragnę od dnia...
- Od którego dnia?
- Nie ważne. - nie chciał powiedzieć. On coś knuł i to "coś" jest związane z Olą.
- Gadaj!
- Nie rozkazuj mi! Zresztą sam zobacz, wraca.
Miał rację. Ola zaczęła się budzić. Potarła oczy ze zmęczenia.
- On ma rację. Tu nie ma Karoliny.
- Jesteś pewna?
- Tak. Spotkałam wyrocznię. W sumie, to fajną pogawędkę miałyśmy.
- Co ci powiedziała?
- Między innymi to, że mamy pół godziny na powrót do Akademii.
- No to chodźmy.
Nie pożegnaliśmy szatana. Zresztą on też nas olał i po prostu wrócił do wcześniejszych zajęć.

***

Rozmowa z wyrocznią kompletnie mnie zaskoczyła. Nie sądziłam, że ktoś taki istnieje. 
Musieliśmy wrócić czym prędzej do szkoły. Miałam kilka minut, żeby się przebrać. Wyrocznia się nie myliła. Chwilę po tym, jak wyszłam z pod prysznica, do drzwi zapukała Eleonora, której towarzyszył jakiś facet w czerni.
- Proszę wziąć walizkę. Idziemy na pokład.
Przytaknęłam. Wzięłam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam z pokoju.
Z Eleonorą szłyśmy w milczeniu, ale co chwilę na siebie spoglądałyśmy. Po kilku metrach zauważyłyśmy chłopaków już stojących z walizkami w głównym holu. Eryk tak nie było. Czyli jednak nie wszystkie dzieciaki arystokracji tam jadą, pomyślałam.
- Cześć Kev, Kubo. Jak się spało? -zapytałam.
- Się nie spało. - odpowiedział naburmuszony Kuba.
- Proszę o uwagę. - usłyszeliśmy donośny głos. Gdy wszyscy się odwróciliśmy ujrzeliśmy matkę Eleonory. Uśmiechnęła się ukradkiem do córki i kontynuowała. - za chwilę wejdziecie na pokład. Ze względu na tajność lokalizacji, w jakiej się znajdziecie, wszystkie okna są zasłonięte i nie będzie można ich odsłonić.
- Po co my tam mamy lecieć? - zapytał Kuba.
- O tym dowiecie się na miejscu.
- Czy czekają tam na nas świnki? - zapytała nieśmiało Eleonora.
- Eee... - kobieta chyba zastanawiała się czy na pewno może ujawnić tę informację. Po chwili już zdecydowała. - Tak czekają tam na was wasze świnki morskie. A teraz proszę o nie zadawanie pytań. Zapraszam na pokład.
Weszliśmy. Kuba skierował się do oddziału sypialnego, gdzie od razu położył się na łóżku. Z przyjaciółmi zdecydowaliśmy się usiąść gdzieś blisko automatu z napojami.
- Wiem, że coś wiesz. - zaczęła Eleonora, chwilę po tym, jak usiedliśmy.
- No... tak jakby... - nie wiedziałam, czy powinnam im już teraz to powiedzieć.
- No, dawaj Ola. - powiedział Kevin.
- No dobra... byłam w piekle z Mike'iem. Wyruszyliśmy tam chwilę po tym, jak dowiedziałam się, że będziemy lecieć.
- I co się tam stało? - chciał wiedzieć Kev.
- Ja... Dowiedziałam się, że piekle nie ma Karoliny.
- Jak to? - oboje zapytali troszkę za głośno.
- Cśś! Po prostu jej tam nie ma. To nie demony ją zabrały.
- I co teraz? - Eleonora posmutniała. Choć to Karolina była sceptycznie nastawiona do przyjęcie Eleo do naszej bandy, mojej przyjaciółce zależało na siostrze Mike'a.
- Musimy odczekać całe to zamieszanie z wyjazdem. Potem coś wymyślimy.
- Po co tam lecimy? - zapytał Kevin.
- Nie wiem. - odparła Eleonora. - Z tego co udało mi się wyciągnąć, chodzi o jakiś nowy wynalazek. Nie mam pojęcia do czego służy, ale jako dzieci arystokracji, mamy go reprezentować na balu.
- Ale po co mieliby nas zabierać tydzień przed nim? Nie wystarczyłby jeden dzień?
- Właśnie tego nie rozumiem...
Coraz więcej zagadek. Mało informacji. Mało poszlak. Jak tu dojść do rozwiązania problemów, jak nawet nie wie się, gdzie szukać? - myślałam.
- Właściwie, to dlaczego Eryk nie leci z nami? - zapytałam. - przecież on też należy do arystokracji.
- Też to zauważyłaś?
- Oczywiście. Nie wiem co nasi cudowni rodzice wymyślili, ale nie podoba mi się to.
Wyjęłam tableta, mając nadzieję, że znajdę jakąś poszlakę na mojej skrzynce mailowej.
- Spam, spam, reklama, spam, o co to? - przeglądałam dawno nie czyszczoną skrzynkę. - A nie, już nieaktualne...O!
- Co tam znalazłaś? - zapytali mając nadzieję, że to coś przydatnego.
- Dostałam... jakiegoś maila od Karoliny.
- Kiedy? - zapytała Eleo.
- Już sprawdzam... Ona zniknęła wczoraj wieczorem... maila dostałam...
- No szybciej!
- Eee... - szukałam tej głupiej informacji. Niestety rozmywający się wzrok nie pomagał. W końcu mi się udało. - po południu. - spochmurniałam.
- Jak to możliwe? - zaciekawiona była przyjaciółka.
- Co masz na myśli? - zapytałam zaskoczona.
- No bo... przecież byłyście na zakupach. Kiedy zdążyłaby napisać do ciebie maila tak, byś go nie zauważyła?
- Właściwie to masz rację. Jedyny przypadek, kiedy jej nie widziałam, to wtedy, gdy była w przymierzalni lub toalecie.
- Sprawdź co ci wysłała.
No i spojrzałam.