piątek, 25 grudnia 2015

Rozdział XXVII.

- No co? - wzruszyłam ramionami. - A wam nic do głowy nie przychodzi?
Kevin spojrzał na Eleonorę, jednak ona nie odwzajemniła spojrzenia, tylko spuściła głowę.
- Nie. - odparli jednocześnie.
- Ech... Nie macie ani grama wyobraźni.
- Och, wypraszam sobie. - prychnęła Eleonora. - A pamiętasz wieczór, gdy była impreza u Ksawerego?
Ach... impreza u Ksawerego... Była to prywatka z okazji ukończenia szkoły przez samego Ksawa. W pewnym momencie bardzo zachciało mi się do toalety, niestety była do niej ogromna kolejka. Eleonora wymyśliła, jak dostaniemy się do łazienki, bez zbędnego czekania. Poprosiła kolegę ze starszej klasy o wejście tam przez okno, co spowodowało ogromny zamęt w damskiej toalecie. W tym czasie weszłyśmy szybko do łazienki, a ja załatwiłam swoją potrzebę. Chłopak nie chciał nic w zamian, ponieważ dało mu to tyle zabawy, iż wystarczyło mu to, jako wynagrodzenie.
- Eleo, po prostu miałaś szczęście. - wystawiłam do niej język, po wypowiedzeniu tych słów.
- Ciekawe co teraz dzieje się z Ksawerym... - powiedziała zamyślona.
- Pewnie jest teraz w tej swojej Słowacji i zalicza wszystkie laski. - odpowiedział Kevin.
Ksawery był jednym z największych uwodzicieli w Akademii. Jako że nasza szkoła jest dla wszystkich osób, które mają korzenie słowiańskie, Ksaw pochodzący ze Słowacji, mógł do niej uczęszczać. Wraz z niewielką grupą osób, chodził na zajęcia w swoim ojczystym języku. Z nami, Polakami, niezbyt często rozmawiał. Choć uczył się naszego języka, dogadywał z nami po angielsku, ponieważ twierdził, iż w ten sposób mamy pewność, że się zrozumiemy.
- A może wyruszył w tę podróż, o której mówili jego znajomi? - namyśliłam się. Dopiero po chwili zrozumiałam, że to z moich ust wypłynęły te słowa.
- Jaką podróż? - zdziwiła się Eleonora.
 - No... Po tym, jak Ksawery opuścił szkołę, jego koledzy rozmawiali o tym, co będzie chciał robić. Jedni zapewniali, iż ich przyjaciel zwiedzi wszystkie nocne kluby w poszukiwaniu przygód, inni że wyruszy w podróż po Ameryce Południowej.
- Ej, ej, ej. - wtrącił się Kevin. - Ale odeszliśmy od tematu rozmowy.
- Ach... no tak.
- Dlaczego zrobili nam to wszystko, hm?
- A jak wiele chcesz wiedzieć?
- Tyle ile sama się domyśliłaś.
- Ech... - pokręciłam głową, nie mogąc uwierzyć, że oni sami do tego nie doszli. - Zacznijmy od tego - wszyscy, którzy tutaj przyjechali należą do rodzin arystokratycznych.
- Ale nie ma tu Eryka - wtrącił Kev.
- No właśnie. Nie ma go tu. A co go najbardziej wyróżnia spośród pozostałych dzieci arystokracji, które jeszcze się uczą w naszej szkole?
- Wiek?
- Nie głupku. Przeszedł przemianę.
- Ale my też. Tak mniej więcej kilka godzin temu. - nadal nie rozumiał do czego dążę.
- Kevin, zastanów się. Przemiana nastąpiła, ponieważ oni na to wpłynęli. Nasza przemiana powinna nastąpić za niecałe dwa lata, twoja za rok.
- Aaa... No to dlaczego chcieli to przyspieszyć?
- Myślę, że wynaleźli sposób na szybszą przemianę i chcieli ją wypróbować na nas.
- Ja jestem medium. - odezwała się Eleonora. - Kevin, czym ty jesteś?
- Czarownikiem. - wystawił jej język.
- Pokaż swój kark Oli, niech mi powie jaki kolor ma znamię.
Podszedł do mnie, pokazując swój kark. Kolor znamienia sprawił, iż zaczęłam się głośno śmiać.
- No co? Z czego się śmiejesz?
- Kevin... Masz BARDZO męski kolor znamienia. - podkreśliłam drugi wyraz, by mógł zrozumieć, o co mi chodzi.
- Różowy?! - pisnął przez zaciśnięte zęby.
Nawet Eleonora zachichotała.
- Przynajmniej będziesz użyteczny.
- Przypomnij mi... Co robią różowi?
- Różowi zwykle są kowalami i temu podobnymi.
- No dobra... Przynajmniej będę miał pewność, że umiem naprawić samochód.
- Dałabym ci poćwiczyć na moim, ale bałabym się, że coś zarysujesz. - powiedziałam.
- Ty masz samochód?
Ach... mówiąc im o wszystkim, zapomniałam wspomnieć o samochodzie, który dostałam na czternaste urodziny od szatana.
- No... kojarzysz to Ferrari na parkingu?
- To w ognisty wzór?
- Tak.
- Serio, to jest twoje?! - Kevin zaczął się szeroko uśmiechać. - Jak wrócimy, chcę się nim przejechać.
- A spróbuj mi je zarysować, a cię uduszę.
- Ola, jaki ty masz kolor znamienia? - Eleonora odezwała się niespodziewanie.
- Słucham?
- Zapytałam, jaki kolor ma twoje znamię. Kevinie, zobacz, proszę.
- Ola, podnieś kudły, bo inaczej nic nie zobaczę.
Nie byłam pewna, czy chcę by poznali kolor mojego znamienia. Nie dlatego, że im nie ufałam. Bałam się tego co mi nie znane. Każdy się boi tego, czego nie może poznać. Jakby na te słowa, do pomieszczenia weszła Alessia.
- No dobra, młodzi. Czas wyjść na spotkanie z rodzicami i w ogóle. Proszę za mną.
Ruszyłam za nią, za mną Kevin i Eleonora. Kenji, który cały czas stał w rogu i się nie odzywał, stanął z tyłu zamykając naszą gromadkę. Nagle z lewej pojawił się Maurycy.
Nawet gdybyśmy z moimi przyjaciółmi chcieli gdzieś uciec, nie bylibyśmy w stanie. Otoczyły nas 3 anioły, a z prawej strony była ściana.

czwartek, 24 grudnia 2015

Rozdział XXVI.

- Kevin! - nawet nie zauważyłam, gdy się do niego przytuliłam. Kompletnie zapomniałam, że przybył ze mną i Eleonorą. - Co z Kubą?
- Śpi. Nie mogę  uwierzyć, że on całe dnie to robi.
- Kevinie. - odezwał się anioł za moim przyjacielem.
- Co, Maurycy?
- Odejdź od niej. Emanuje od niej zła energia.
- Taaa, wiem. No i? Nie skrzywdziła mnie w ciągu ostatnich 4 lat znajomości, a nagle ma zrobić to teraz?
- Aktywowali wasze magiczne moce. Nawet nie wiesz, jak może być teraz potężna.
- Jasne. Zaraz mnie obleje wodą? A może uleczy? Stworzy eliksir usypiający? Błagam.
- Alessio, byłaś świadkiem, jakby co? - zwrócił się do mojej anielicy.
- Ona go nie skrzywdzi Marc. - odpowiedziała mu tylko.
- To jest twoja podopieczna? - przewrócił oczami. - nieźle dobrali anielicę i czarownicę, nie powiem.
- Masz coś do mnie?! - warknęłam. Już nie lubiłam tego anioła. Tak jak za Kenjim nie przepadałam, tak Maurycego po prostu znienawidziłam.
- Ach, no wiesz, sam nie wiem. Mój podopieczny przyjaźni się z niebezpieczną istotą człekopodobną. Powinienem być zachwycony?
- Powinieneś się mniej obchodzić z nienawiścią. - przez chwilę spoglądaliśmy na siebie wściekle. Musiałam wyglądać zabawnie, skoro różniło nas co najmniej 30 centymetrów. Na szczęście anielice nie są tak wysokie, jak ich męskie odpowiedniki. One są mniej więcej mojego wzrostu. - A poza tym nie jestem istotą człekopodobną. Ja JESTEM człowiekiem.
- Ludzie nie są w stanie od niechcenia niszczyć całej planety.
- Maurycy, daj spokój. - odezwała się Alessia.
- Daj spokój? Daj spokój?! Jesteś aniołem stróżem! Sama powinnaś ją przejrzeć od razu. Nie boisz się, że zniszczy świat?! Nie martwisz się, jak będą cię później traktować w niebie?!
- Nie zależy mi na ich opinii. - odpowiedziała niewzruszona. Podziwiałam ją. Na jej miejscu nie umiałabym zachować spokoju przy takim dupku. - Porozmawiajmy. Bez świadków. - spojrzała wymownie na Kevina i mnie.
- Nie zostawię go z NIĄ. - patrzył na mnie wściekle.
- Zaraz wejdą do środka. Tam jest Kenji. Jest doświadczony, nie to co ty.
Chyba stwierdzenie, że nie jest doświadczony trochę go opuściło na duchu, ale w końcu zgodził się odejść kawałek. Kevin wszedł ze mną do pokoju, w którym mam mieszkać z Alessią i Eleo.
- Helloł bejbe! - mój przyjaciel nie dał po sobie poznać zdenerwowania, jakie panowało jeszcze trzydzieści sekund temu.
- Kev. - powiedziała tylko moja przyjaciółka. Na jej twarzy pojawił się uśmiech, ale widać było, że nadal nie może się pozbierać, po tym jak straciła wzrok.
- Co ci jest? - zapytał zaniepokojony.
- Ech...
- Eleo straciła wzrok. - spojrzałam na niego smutno.
- No nie. Tego już za wiele. Nie dość, że przez nich pierwszy raz w życiu przespałem więcej niż 6 godzin, Ola nie może się spotkać ze swoim chłopakiem, a Eleo straciła wzrok. Co z nimi jest nie tak?!
Poczułam, że na moje policzki wpełzł ogromny, czerwony rumieniec, gdy Kevin wspomniał o Mike'u, jako moim chłopaku. Choć w sumie rzeczywiście tak było, myśl o tym, że jesteśmy razem wydawała się niezwykła.


***


Pamiętam, że w szkole było bardzo głośno o tym, że ja i Mikołaj jesteśmy razem. Na początku, ta sława nas trochę przerażała, ale później mieliśmy już wywalone na to co się o nas mówi. Najdziwniej czuliśmy się między naszymi przyjaciółmi. Ja ludzi poznawałam przez niego, a on przeze mnie, więc każdy z nich o nasz związek pytał się, gdy był na pewnym gruncie. Później nie miało już znaczenia kogo się pytało.
Karolinę poznałam w dniu, w którym się wprowadziłam do akademii. Poznałyśmy się w pokoju. Prawie cały czas słyszałam o tym, jaki to jej brat jest głupi, nudny, arogancki i bezczelny. Po jej opisie stwierdziłam, że strasznie nie lubię jej brata. Ale nigdy nie chciała mi powiedzieć, kto nim jest. Jego tożsamość była długo przede mną ukryta. Właściwie, dowiedziałam się od Mikołaja, że ma siostrę na moim roczniku, o imieniu Karolina. Gdy to usłyszałam, zaczęłam podawać dokładny opis wyglądu mojej współlokatorki, a on cały czas potwierdzał moje dane. Później zaczęłam się głośno śmiać, a Mike pytał się, czy wszystko ze mną w porządku. Jak już poznał wersję, jakim to oni są rodzeństwem, którą rozpowiada Karolina, poczuł się zawstydzony, ale też zaczął się śmiać. 
Kevina przedstawił mi Mikołaj. Na początku byłam niepewna tej znajomości, wydawał mi się zbyt pewny siebie, za bardzo lubił imprezować. Później jednak zrozumiałam, że bez Kevina w naszej paczce, to nie byłoby to samo. Do tej pory tak uważam.
Eleonora jest najbardziej nadzwyczajną osobą. Poznałam ją na zajęciach, które miałyśmy wspólnie i już na początku zrozumiałyśmy, jak wiele mamy ze sobą wspólnego. Obie kochałyśmy książki, nienawidziłyśmy div, lubiłyśmy gry planszowe i szachy. Gdy Mike ją poznał trochę się przeraził, bo na pierwszy rzut oka, Eleo wygląda jak kujon. Nikt nawet nie podejrzewa, jaka groźna może być, gdy się tylko postara. Mikołaj po jakimś czasie to zrozumiał i zaczął obdarzać ją ogromnym szacunkiem. 


***


- Kevin, nie gorączkuj się tak. - powiedziałam tylko.
- Eee tam. Widać, że w was też się gotuje. 
Zaczęłyśmy się śmiać.
- Kevin, Kevin, Kevin... - powiedziała Eleonora. - W nas się nie gotuje. W nas się smaży.
- Na dużym ogniu. - dodałam.
- I jeszcze z olejem. 
- Dobra, dobra. Jak myślicie co miało na celu to całe nie wiadomo co, dla którego musieliśmy tu przyjeżdżać?
- Chyba się domyślam. - odparłam, po krótkiej chwili milczenia.
Oboje spojrzeli na mnie wyczekująco.

środa, 23 grudnia 2015

Święta!


Witam kochani! Święta wreszcie nadeszły, a co za tym idzie czas na świąteczne posty na blogu! Dzisiaj mam dla Was Świąteczny TAG, do którego nominowała  mnie Paulina z bloga Miasto książek, za co bardzo dziękuję :) Przy okazji zapraszam Was do obserwowania bloga w najbliższych dniach, pojawią się kolejne rozdziały!

Ulubiony świąteczny film
Nie jestem pewna. Przyznam się szczerze, że nie mogę tu powiedzieć o Kevinie, ponieważ jestem z tej maaaaałej mniejszości, która nigdy nie oglądała tych filmów (naprawdę, nie śmiejcie się ze mnie). Może powinnam tu powiedzieć o "Opowieści wigilijnej".

Ulubiony świąteczny kolor
Biel i granat. Lubię te dwa kolory.

Ubierasz się odświętnie, czy spędzasz Święta w piżamie?
Zwykle staram się siedzieć w piżamie jak najdłużej by później na spotkanie z rodziną się ubrać świątecznie.

Jeśli w tym roku mogłabyś dać prezent tylko jednej osobie, to kto by to był?
Zdecydowanie mojej przyjaciółce, Ani. Znam ją od 13 lat i nie wyobrażam sobie kolejnych 13 bez niej.

Otwierasz prezenty w Wigilię czy świąteczny poranek?
W Wigilię ;)

Czy kiedykolwiek zbudowałaś dom z piernika?
Nigdy. Nie poradziłabym sobie.

Co lubisz robić podczas przerwy świątecznej?
Czytać, uczyć się, robić egzaminy próbne, spędzać czas z rodziną, rozmawiać z przyjaciółmi.

Jakieś świąteczne życzenia?
Moje przyjaciółki spędzające czas ze mną.

Ulubiony bożonarodzeniowy zapach?
Oj nie wiem... Chyba zapach barszczu. Nie lubię zapachu mandarynek i cynamonu, a na zapach choinki mam alergię :<

Ulubione świąteczne jedzenie.
Pierogi! Tylko je jem... Bo nie jem ryb... ani grzybów... Mało jem w Wigilię...






Połowa lampek na choince jest wypalona: Książka która zaczynała się dobrze, ale potem zleciała jak z górki.
"Wilczy brat" Michelle Paver. Seria początkowo była naprawdę super, ale później się trochę znudziłam.









Irytująca ciocia Basia nie chce zostawić Cię w spokoju: Średniawa książka, którą wszyscy się zachwycają.
 W moim przypadku będą to zdecydowanie "Papierowe miasta" i "Gwiazd naszych wina" Johna Greena. Nie mówię, że są nie do przeczytania, ale nie wniosły wiele do mojego życia.







Twoje pupile nieustannie przewracają świąteczne dekoracje: Wybierz bohatera, który sporo napaskudził (nie może to być czarny charakter!)
 Pan Poe w serii Niefortunnych Zdarzeń! Boże, jak mnie denerwuje to, że on cały czas kaszle!









Słyszysz, jak Twoi rodzice wystawiają prezenty i dowiadujesz się, że Święty Mikołaj nie istnieje : Książka która została Ci zaspojlerowana.
Właściwie, nikt mi nigdy w całości nie zaspojlerował książki. Niestety przez przypadek przeczytałam, kto umrze w "Leku na śmierć" Jamesa Dashnera, przez co się prawie że popłakałam, czytając książkę.









Widok z okna przysłania Ci gruba warstwa śniegu: Bohater, którego po prostu nie mogłeś zrozumieć.
Cyrus z "Miłości alchemika". Jak można być tak podłym?!









Należysz do jedynej w swoim rodzaju grupy singli, a wszędzie wokół słyszysz Mariah Carey i jej "All I Want For Christmas" : Książkowa para, której nie możesz znieść.
Elena i Damon z "Pamiętników Wampirów". Ale to chyba dlatego, że jestem za Steleną...










Nie możesz się pozbyć tego szorstkiego, wełnianego swetra, który otrzymałaś na święta lata temu" Wybierz kilka książek, które siedzą na Twojej półce już trochę czasu, jednak brak Ci motywacji by je przeczytać, mimo to nie masz serca się ich pozbyć.
Hmmm... "Złamana Przysięga" Michelle Paver, "Prawie w domu" Pam Jenoff i "Wybacz, ale będę Ci mówiła skarbie" Federico Moccia. Jakoś próbuję czytać, ale mi się nie udaje...


Babcia odleciała na reniferku: Bohater, którego śmierci cały czas nie możesz przeboleć. ( może to być postać z filmu) (UWAGA NA SPOJLERY)


Z "Leku na śmierć" nie mogę przeboleć śmierci Newta. Nieee...
Z "Kosogłosa" nie mogę znieść śmierci Finnicka...







Wszystkie centra handlowe są okropnie zatłoczone:  Seria, która ma za dużo tomów/ za bardzo się ciągnie.

O jej... Tu chyba powiem znowu o Kronikach Pradawnego Morku Michelle Paver. Niby ma tylko 6 części, ale nie jestem w stanie przebrnąć przez 5...







Grinch: Bohater, którego nienawidzisz (nie może to być zły charakter!)
Nie wiem dlaczego, ale ja chyba wszystkich bohaterów książek lubię. No dobra, skoro muszę wybrać, to chyba nienawidzę Gale'a z "Igrzysk Śmierci". Jakoś tak... denerwuje mnie.








O jej... to wszystko. Wyjątkowo nikogo nie nominuję, ponieważ nie mam dużo czasu na napisanie tego postu.
 Życzę Wam wszystkim Wesołych Świąt, żebyście byli uśmiechnięci i radośni, nawet wtedy, gdy wszyscy chcieliby byście płakali. Byście byli silni, nie poddawali się, nawet gdy wszystko jest przeciwko Wam. Byście użyli mocy, która zresztą jest w Was, w dobrym celu i jak najrozsądniej. Byście czuli się bezpieczni w pobliżu osób, które kochacie. Wesołych, radosnych i rodzinnych Świąt!!!





A tak w ogóle to byłabym wdzięczna za każdy Wasz ślad obecności. Komentarze mile widziane! ;)