piątek, 25 grudnia 2015

Rozdział XXVII.

- No co? - wzruszyłam ramionami. - A wam nic do głowy nie przychodzi?
Kevin spojrzał na Eleonorę, jednak ona nie odwzajemniła spojrzenia, tylko spuściła głowę.
- Nie. - odparli jednocześnie.
- Ech... Nie macie ani grama wyobraźni.
- Och, wypraszam sobie. - prychnęła Eleonora. - A pamiętasz wieczór, gdy była impreza u Ksawerego?
Ach... impreza u Ksawerego... Była to prywatka z okazji ukończenia szkoły przez samego Ksawa. W pewnym momencie bardzo zachciało mi się do toalety, niestety była do niej ogromna kolejka. Eleonora wymyśliła, jak dostaniemy się do łazienki, bez zbędnego czekania. Poprosiła kolegę ze starszej klasy o wejście tam przez okno, co spowodowało ogromny zamęt w damskiej toalecie. W tym czasie weszłyśmy szybko do łazienki, a ja załatwiłam swoją potrzebę. Chłopak nie chciał nic w zamian, ponieważ dało mu to tyle zabawy, iż wystarczyło mu to, jako wynagrodzenie.
- Eleo, po prostu miałaś szczęście. - wystawiłam do niej język, po wypowiedzeniu tych słów.
- Ciekawe co teraz dzieje się z Ksawerym... - powiedziała zamyślona.
- Pewnie jest teraz w tej swojej Słowacji i zalicza wszystkie laski. - odpowiedział Kevin.
Ksawery był jednym z największych uwodzicieli w Akademii. Jako że nasza szkoła jest dla wszystkich osób, które mają korzenie słowiańskie, Ksaw pochodzący ze Słowacji, mógł do niej uczęszczać. Wraz z niewielką grupą osób, chodził na zajęcia w swoim ojczystym języku. Z nami, Polakami, niezbyt często rozmawiał. Choć uczył się naszego języka, dogadywał z nami po angielsku, ponieważ twierdził, iż w ten sposób mamy pewność, że się zrozumiemy.
- A może wyruszył w tę podróż, o której mówili jego znajomi? - namyśliłam się. Dopiero po chwili zrozumiałam, że to z moich ust wypłynęły te słowa.
- Jaką podróż? - zdziwiła się Eleonora.
 - No... Po tym, jak Ksawery opuścił szkołę, jego koledzy rozmawiali o tym, co będzie chciał robić. Jedni zapewniali, iż ich przyjaciel zwiedzi wszystkie nocne kluby w poszukiwaniu przygód, inni że wyruszy w podróż po Ameryce Południowej.
- Ej, ej, ej. - wtrącił się Kevin. - Ale odeszliśmy od tematu rozmowy.
- Ach... no tak.
- Dlaczego zrobili nam to wszystko, hm?
- A jak wiele chcesz wiedzieć?
- Tyle ile sama się domyśliłaś.
- Ech... - pokręciłam głową, nie mogąc uwierzyć, że oni sami do tego nie doszli. - Zacznijmy od tego - wszyscy, którzy tutaj przyjechali należą do rodzin arystokratycznych.
- Ale nie ma tu Eryka - wtrącił Kev.
- No właśnie. Nie ma go tu. A co go najbardziej wyróżnia spośród pozostałych dzieci arystokracji, które jeszcze się uczą w naszej szkole?
- Wiek?
- Nie głupku. Przeszedł przemianę.
- Ale my też. Tak mniej więcej kilka godzin temu. - nadal nie rozumiał do czego dążę.
- Kevin, zastanów się. Przemiana nastąpiła, ponieważ oni na to wpłynęli. Nasza przemiana powinna nastąpić za niecałe dwa lata, twoja za rok.
- Aaa... No to dlaczego chcieli to przyspieszyć?
- Myślę, że wynaleźli sposób na szybszą przemianę i chcieli ją wypróbować na nas.
- Ja jestem medium. - odezwała się Eleonora. - Kevin, czym ty jesteś?
- Czarownikiem. - wystawił jej język.
- Pokaż swój kark Oli, niech mi powie jaki kolor ma znamię.
Podszedł do mnie, pokazując swój kark. Kolor znamienia sprawił, iż zaczęłam się głośno śmiać.
- No co? Z czego się śmiejesz?
- Kevin... Masz BARDZO męski kolor znamienia. - podkreśliłam drugi wyraz, by mógł zrozumieć, o co mi chodzi.
- Różowy?! - pisnął przez zaciśnięte zęby.
Nawet Eleonora zachichotała.
- Przynajmniej będziesz użyteczny.
- Przypomnij mi... Co robią różowi?
- Różowi zwykle są kowalami i temu podobnymi.
- No dobra... Przynajmniej będę miał pewność, że umiem naprawić samochód.
- Dałabym ci poćwiczyć na moim, ale bałabym się, że coś zarysujesz. - powiedziałam.
- Ty masz samochód?
Ach... mówiąc im o wszystkim, zapomniałam wspomnieć o samochodzie, który dostałam na czternaste urodziny od szatana.
- No... kojarzysz to Ferrari na parkingu?
- To w ognisty wzór?
- Tak.
- Serio, to jest twoje?! - Kevin zaczął się szeroko uśmiechać. - Jak wrócimy, chcę się nim przejechać.
- A spróbuj mi je zarysować, a cię uduszę.
- Ola, jaki ty masz kolor znamienia? - Eleonora odezwała się niespodziewanie.
- Słucham?
- Zapytałam, jaki kolor ma twoje znamię. Kevinie, zobacz, proszę.
- Ola, podnieś kudły, bo inaczej nic nie zobaczę.
Nie byłam pewna, czy chcę by poznali kolor mojego znamienia. Nie dlatego, że im nie ufałam. Bałam się tego co mi nie znane. Każdy się boi tego, czego nie może poznać. Jakby na te słowa, do pomieszczenia weszła Alessia.
- No dobra, młodzi. Czas wyjść na spotkanie z rodzicami i w ogóle. Proszę za mną.
Ruszyłam za nią, za mną Kevin i Eleonora. Kenji, który cały czas stał w rogu i się nie odzywał, stanął z tyłu zamykając naszą gromadkę. Nagle z lewej pojawił się Maurycy.
Nawet gdybyśmy z moimi przyjaciółmi chcieli gdzieś uciec, nie bylibyśmy w stanie. Otoczyły nas 3 anioły, a z prawej strony była ściana.

czwartek, 24 grudnia 2015

Rozdział XXVI.

- Kevin! - nawet nie zauważyłam, gdy się do niego przytuliłam. Kompletnie zapomniałam, że przybył ze mną i Eleonorą. - Co z Kubą?
- Śpi. Nie mogę  uwierzyć, że on całe dnie to robi.
- Kevinie. - odezwał się anioł za moim przyjacielem.
- Co, Maurycy?
- Odejdź od niej. Emanuje od niej zła energia.
- Taaa, wiem. No i? Nie skrzywdziła mnie w ciągu ostatnich 4 lat znajomości, a nagle ma zrobić to teraz?
- Aktywowali wasze magiczne moce. Nawet nie wiesz, jak może być teraz potężna.
- Jasne. Zaraz mnie obleje wodą? A może uleczy? Stworzy eliksir usypiający? Błagam.
- Alessio, byłaś świadkiem, jakby co? - zwrócił się do mojej anielicy.
- Ona go nie skrzywdzi Marc. - odpowiedziała mu tylko.
- To jest twoja podopieczna? - przewrócił oczami. - nieźle dobrali anielicę i czarownicę, nie powiem.
- Masz coś do mnie?! - warknęłam. Już nie lubiłam tego anioła. Tak jak za Kenjim nie przepadałam, tak Maurycego po prostu znienawidziłam.
- Ach, no wiesz, sam nie wiem. Mój podopieczny przyjaźni się z niebezpieczną istotą człekopodobną. Powinienem być zachwycony?
- Powinieneś się mniej obchodzić z nienawiścią. - przez chwilę spoglądaliśmy na siebie wściekle. Musiałam wyglądać zabawnie, skoro różniło nas co najmniej 30 centymetrów. Na szczęście anielice nie są tak wysokie, jak ich męskie odpowiedniki. One są mniej więcej mojego wzrostu. - A poza tym nie jestem istotą człekopodobną. Ja JESTEM człowiekiem.
- Ludzie nie są w stanie od niechcenia niszczyć całej planety.
- Maurycy, daj spokój. - odezwała się Alessia.
- Daj spokój? Daj spokój?! Jesteś aniołem stróżem! Sama powinnaś ją przejrzeć od razu. Nie boisz się, że zniszczy świat?! Nie martwisz się, jak będą cię później traktować w niebie?!
- Nie zależy mi na ich opinii. - odpowiedziała niewzruszona. Podziwiałam ją. Na jej miejscu nie umiałabym zachować spokoju przy takim dupku. - Porozmawiajmy. Bez świadków. - spojrzała wymownie na Kevina i mnie.
- Nie zostawię go z NIĄ. - patrzył na mnie wściekle.
- Zaraz wejdą do środka. Tam jest Kenji. Jest doświadczony, nie to co ty.
Chyba stwierdzenie, że nie jest doświadczony trochę go opuściło na duchu, ale w końcu zgodził się odejść kawałek. Kevin wszedł ze mną do pokoju, w którym mam mieszkać z Alessią i Eleo.
- Helloł bejbe! - mój przyjaciel nie dał po sobie poznać zdenerwowania, jakie panowało jeszcze trzydzieści sekund temu.
- Kev. - powiedziała tylko moja przyjaciółka. Na jej twarzy pojawił się uśmiech, ale widać było, że nadal nie może się pozbierać, po tym jak straciła wzrok.
- Co ci jest? - zapytał zaniepokojony.
- Ech...
- Eleo straciła wzrok. - spojrzałam na niego smutno.
- No nie. Tego już za wiele. Nie dość, że przez nich pierwszy raz w życiu przespałem więcej niż 6 godzin, Ola nie może się spotkać ze swoim chłopakiem, a Eleo straciła wzrok. Co z nimi jest nie tak?!
Poczułam, że na moje policzki wpełzł ogromny, czerwony rumieniec, gdy Kevin wspomniał o Mike'u, jako moim chłopaku. Choć w sumie rzeczywiście tak było, myśl o tym, że jesteśmy razem wydawała się niezwykła.


***


Pamiętam, że w szkole było bardzo głośno o tym, że ja i Mikołaj jesteśmy razem. Na początku, ta sława nas trochę przerażała, ale później mieliśmy już wywalone na to co się o nas mówi. Najdziwniej czuliśmy się między naszymi przyjaciółmi. Ja ludzi poznawałam przez niego, a on przeze mnie, więc każdy z nich o nasz związek pytał się, gdy był na pewnym gruncie. Później nie miało już znaczenia kogo się pytało.
Karolinę poznałam w dniu, w którym się wprowadziłam do akademii. Poznałyśmy się w pokoju. Prawie cały czas słyszałam o tym, jaki to jej brat jest głupi, nudny, arogancki i bezczelny. Po jej opisie stwierdziłam, że strasznie nie lubię jej brata. Ale nigdy nie chciała mi powiedzieć, kto nim jest. Jego tożsamość była długo przede mną ukryta. Właściwie, dowiedziałam się od Mikołaja, że ma siostrę na moim roczniku, o imieniu Karolina. Gdy to usłyszałam, zaczęłam podawać dokładny opis wyglądu mojej współlokatorki, a on cały czas potwierdzał moje dane. Później zaczęłam się głośno śmiać, a Mike pytał się, czy wszystko ze mną w porządku. Jak już poznał wersję, jakim to oni są rodzeństwem, którą rozpowiada Karolina, poczuł się zawstydzony, ale też zaczął się śmiać. 
Kevina przedstawił mi Mikołaj. Na początku byłam niepewna tej znajomości, wydawał mi się zbyt pewny siebie, za bardzo lubił imprezować. Później jednak zrozumiałam, że bez Kevina w naszej paczce, to nie byłoby to samo. Do tej pory tak uważam.
Eleonora jest najbardziej nadzwyczajną osobą. Poznałam ją na zajęciach, które miałyśmy wspólnie i już na początku zrozumiałyśmy, jak wiele mamy ze sobą wspólnego. Obie kochałyśmy książki, nienawidziłyśmy div, lubiłyśmy gry planszowe i szachy. Gdy Mike ją poznał trochę się przeraził, bo na pierwszy rzut oka, Eleo wygląda jak kujon. Nikt nawet nie podejrzewa, jaka groźna może być, gdy się tylko postara. Mikołaj po jakimś czasie to zrozumiał i zaczął obdarzać ją ogromnym szacunkiem. 


***


- Kevin, nie gorączkuj się tak. - powiedziałam tylko.
- Eee tam. Widać, że w was też się gotuje. 
Zaczęłyśmy się śmiać.
- Kevin, Kevin, Kevin... - powiedziała Eleonora. - W nas się nie gotuje. W nas się smaży.
- Na dużym ogniu. - dodałam.
- I jeszcze z olejem. 
- Dobra, dobra. Jak myślicie co miało na celu to całe nie wiadomo co, dla którego musieliśmy tu przyjeżdżać?
- Chyba się domyślam. - odparłam, po krótkiej chwili milczenia.
Oboje spojrzeli na mnie wyczekująco.

środa, 23 grudnia 2015

Święta!


Witam kochani! Święta wreszcie nadeszły, a co za tym idzie czas na świąteczne posty na blogu! Dzisiaj mam dla Was Świąteczny TAG, do którego nominowała  mnie Paulina z bloga Miasto książek, za co bardzo dziękuję :) Przy okazji zapraszam Was do obserwowania bloga w najbliższych dniach, pojawią się kolejne rozdziały!

Ulubiony świąteczny film
Nie jestem pewna. Przyznam się szczerze, że nie mogę tu powiedzieć o Kevinie, ponieważ jestem z tej maaaaałej mniejszości, która nigdy nie oglądała tych filmów (naprawdę, nie śmiejcie się ze mnie). Może powinnam tu powiedzieć o "Opowieści wigilijnej".

Ulubiony świąteczny kolor
Biel i granat. Lubię te dwa kolory.

Ubierasz się odświętnie, czy spędzasz Święta w piżamie?
Zwykle staram się siedzieć w piżamie jak najdłużej by później na spotkanie z rodziną się ubrać świątecznie.

Jeśli w tym roku mogłabyś dać prezent tylko jednej osobie, to kto by to był?
Zdecydowanie mojej przyjaciółce, Ani. Znam ją od 13 lat i nie wyobrażam sobie kolejnych 13 bez niej.

Otwierasz prezenty w Wigilię czy świąteczny poranek?
W Wigilię ;)

Czy kiedykolwiek zbudowałaś dom z piernika?
Nigdy. Nie poradziłabym sobie.

Co lubisz robić podczas przerwy świątecznej?
Czytać, uczyć się, robić egzaminy próbne, spędzać czas z rodziną, rozmawiać z przyjaciółmi.

Jakieś świąteczne życzenia?
Moje przyjaciółki spędzające czas ze mną.

Ulubiony bożonarodzeniowy zapach?
Oj nie wiem... Chyba zapach barszczu. Nie lubię zapachu mandarynek i cynamonu, a na zapach choinki mam alergię :<

Ulubione świąteczne jedzenie.
Pierogi! Tylko je jem... Bo nie jem ryb... ani grzybów... Mało jem w Wigilię...






Połowa lampek na choince jest wypalona: Książka która zaczynała się dobrze, ale potem zleciała jak z górki.
"Wilczy brat" Michelle Paver. Seria początkowo była naprawdę super, ale później się trochę znudziłam.









Irytująca ciocia Basia nie chce zostawić Cię w spokoju: Średniawa książka, którą wszyscy się zachwycają.
 W moim przypadku będą to zdecydowanie "Papierowe miasta" i "Gwiazd naszych wina" Johna Greena. Nie mówię, że są nie do przeczytania, ale nie wniosły wiele do mojego życia.







Twoje pupile nieustannie przewracają świąteczne dekoracje: Wybierz bohatera, który sporo napaskudził (nie może to być czarny charakter!)
 Pan Poe w serii Niefortunnych Zdarzeń! Boże, jak mnie denerwuje to, że on cały czas kaszle!









Słyszysz, jak Twoi rodzice wystawiają prezenty i dowiadujesz się, że Święty Mikołaj nie istnieje : Książka która została Ci zaspojlerowana.
Właściwie, nikt mi nigdy w całości nie zaspojlerował książki. Niestety przez przypadek przeczytałam, kto umrze w "Leku na śmierć" Jamesa Dashnera, przez co się prawie że popłakałam, czytając książkę.









Widok z okna przysłania Ci gruba warstwa śniegu: Bohater, którego po prostu nie mogłeś zrozumieć.
Cyrus z "Miłości alchemika". Jak można być tak podłym?!









Należysz do jedynej w swoim rodzaju grupy singli, a wszędzie wokół słyszysz Mariah Carey i jej "All I Want For Christmas" : Książkowa para, której nie możesz znieść.
Elena i Damon z "Pamiętników Wampirów". Ale to chyba dlatego, że jestem za Steleną...










Nie możesz się pozbyć tego szorstkiego, wełnianego swetra, który otrzymałaś na święta lata temu" Wybierz kilka książek, które siedzą na Twojej półce już trochę czasu, jednak brak Ci motywacji by je przeczytać, mimo to nie masz serca się ich pozbyć.
Hmmm... "Złamana Przysięga" Michelle Paver, "Prawie w domu" Pam Jenoff i "Wybacz, ale będę Ci mówiła skarbie" Federico Moccia. Jakoś próbuję czytać, ale mi się nie udaje...


Babcia odleciała na reniferku: Bohater, którego śmierci cały czas nie możesz przeboleć. ( może to być postać z filmu) (UWAGA NA SPOJLERY)


Z "Leku na śmierć" nie mogę przeboleć śmierci Newta. Nieee...
Z "Kosogłosa" nie mogę znieść śmierci Finnicka...







Wszystkie centra handlowe są okropnie zatłoczone:  Seria, która ma za dużo tomów/ za bardzo się ciągnie.

O jej... Tu chyba powiem znowu o Kronikach Pradawnego Morku Michelle Paver. Niby ma tylko 6 części, ale nie jestem w stanie przebrnąć przez 5...







Grinch: Bohater, którego nienawidzisz (nie może to być zły charakter!)
Nie wiem dlaczego, ale ja chyba wszystkich bohaterów książek lubię. No dobra, skoro muszę wybrać, to chyba nienawidzę Gale'a z "Igrzysk Śmierci". Jakoś tak... denerwuje mnie.








O jej... to wszystko. Wyjątkowo nikogo nie nominuję, ponieważ nie mam dużo czasu na napisanie tego postu.
 Życzę Wam wszystkim Wesołych Świąt, żebyście byli uśmiechnięci i radośni, nawet wtedy, gdy wszyscy chcieliby byście płakali. Byście byli silni, nie poddawali się, nawet gdy wszystko jest przeciwko Wam. Byście użyli mocy, która zresztą jest w Was, w dobrym celu i jak najrozsądniej. Byście czuli się bezpieczni w pobliżu osób, które kochacie. Wesołych, radosnych i rodzinnych Świąt!!!





A tak w ogóle to byłabym wdzięczna za każdy Wasz ślad obecności. Komentarze mile widziane! ;)

niedziela, 15 listopada 2015

Rozdział XXV.

Zanim zaczniesz czytać ten rozdział, wyposaż się w paczkę chusteczek. Mogą się przydać.       dzisiaj mija rok, od kiedy istnieje blog. Z tej okazji dodaję specjalnie rozdział 25, więc mam nadzieję, że się cieszycie. Tym razem nie daję limitu komentarzy. Wiedzcie jednak, że zanim dodam kolejny rozdział, będę musiała mieć ku temu powód, więc 4 komentarze, to będzie za mało. Miłego czytania!

_____________________________________

- Ale... przecież to niemożliwe. - odparłam w odpowiedzi.
- Błagam. W naszym świecie wszystko jest możliwe. - przewróciła oczami.
- Ale... ja cię nie znałam! Przecież... to chyba trzeba odczuwać z kimś jakąś więź, czy coś...
- Nie koniecznie. Może po prostu to była jakaś twoja moc, która się uaktywniła?
O tym nie pomyślałam. Może rzeczywiście mogę widzieć przeszłość?
- Ale jaki jest sens takiej "mocy", jak to nazwałaś? Przecież wiedza o tym, że coś się już wydarzyło nic nie da.
- A może jednak? Nie czytałaś nigdy kryminałów? Albo nie oglądałaś takich seriali? Dzięki poznaniu historii, jak ktoś został zamordowany, umieli obronić innych przed tragedią.
Może i Alessia miała trochę racji. Ale nie chciałam jej tego przyznawać.
- Alessio? - tym razem odezwałam się niepewnie.
- Tak?
- Co się wydarzyło? No wiesz, w dniu twojej śmierci?
- Pewna jesteś, że chcesz usłyszeć?
- Nie, nie jestem pewna. Ale czuję, że powinnam poznać całą twoją historię.
Anielica westchnęła. Przez ciszę, jaka zapadła, miałam wrażenie, że mi nie opowie, ale po chwili zaczęła mówić.
- Miałam wtedy 11 lat. Mieszkałam w pięknym domu, przypominał pałac. Każdego dnia robiłam obchód wokół budynku. Zajmowało mi to cały dzień - uśmiechnęła się. Po chwili znów posmutniała. - Niestety, bardzo rzadko widziałam się z moimi rodzicami. Codziennie mieli jakieś ważne sprawy biznesowe. Byłam wychowywana przez różne opiekunki i lokai. Akurat nie miałam zajęć z prywatnymi nauczycielami, ponieważ nawet oni, dawali mi wolne w wakacje. Choć może wydawać się to dziwne, cieszyłam się z takiego życia. Miałam wszystkiego pod dostatkiem, gdy prosiłam o lody - dostawałam je, o cokolwiek bym nie poprosiła, mogłam liczyć, że to dostanę. Kiedyś nawet dostałam konia. Co prawda, prosiłam o kucyka, ale jako małe dziecko nie rozróżniałam jednego od drugiego.
- Dzień przed moją śmiercią, w moim domu pojawił się jakiś dziwny mężczyzna. Podawał się, za brata mojej matki, a ona to potwierdziła. Ale ja mu nie ufałam. Chodziłam na palcach, gdy mijałam pomieszczenia, w których się znajdował, byle tylko mnie nie zauważył. Ale i tak widział mnie. Dostrzegałam to w jego oczach. Bałam się jego spojrzenia. Było takie... groźne, natarczywe. Gdy odchodziłam z zasięgu jego wzroku, czym prędzej zaczynałam biec. Od zawsze, gdy czegoś się bałam, biegłam do ogrodu i chowałam się za żywopłotem.
- W dniu, kiedy umarłam, znowu uciekłam za żywopłot. Ale tym razem, on poszedł za mną. Niestety, nie było gdzie stamtąd uciec. To była ślepa uliczka. A on się zbliżał. Nie wiedziałam, co chciał ze mną zrobić. Szeptał tylko "Och, Aless, Aless" i tak cały czas. Bałam się, jak nigdy dotąd. Potem... jak już się zbliżył... nie zabił mnie. On...
Alessia zaczęła płakać. Nie musiała kończyć. Doskonale wiedziałam co miała na myśli. Przytuliłam ją, by mogła spokojnie się wypłakać. Nie mogłam uwierzyć, że brat jej matki mógł zrobić jej coś takiego! Ona miała tylko 11 lat. Gdy już Alessia otarła ostatnią łzę, spojrzałam na nią dokładnie. Miała zapuchnięty nos i oczy, ale nie zapowiadało się na kolejną falę łez. W końcu zapytałam:
- Alessio... W takim razie... Jak umarłaś?
- Ach... to było tak, że... bo wiesz... on mnie zakneblował, gdy... I potem zaczęłam krzyczeć, że powiem wszystko rodzicom. A on, nie chciał by się czegokolwiek dowiedzieli. Był tak rozwścieczony, że... rzucił mną jak szmacianą lalką. Siła uderzenia była tak wielka, że zemdlałam. On miał przy sobie nóż i by mieć pewność, że nigdy się nie obudzę, on... wbił ostrze w moje serce. I wtedy opuściłam swoje ciało, jako duch.
- Alessio, bardzo ci współczuję. - spojrzałam na nią smutno. Nigdy nie spodziewałam się, że coś takiego mogłoby się wydarzyć. Zaczęłam jeszcze bardziej nienawidzić mojego ojca. To była jego wina.
- A wiesz, co w tym jest najsmutniejsze? - na jej policzku pojawiła się kolejna łza. - W niebie mi powiedzieli, że moja śmierć nie była planowana na ten dzień. Że tak naprawdę bym wtedy nie umarła. Niestety... moje odgrażanie się sprawiło, że mnie zabił. Ale i tak, bym umarła w wieku 12 lat.
- Dlaczego? - zapytałam trochę oburzona.
- Bo umarłabym w czasie porodu. Podobno urodziłabym bliźniaki.
- O, Boże... - wyszeptałam. Nie dość, że została zgwałcona, to jeszcze zapłodniona. - Alessio nie wiem, jak ty to przeżyłaś. Ja bym na twoim miejscu zamknęła się sobie.
Anielica uśmiechnęła się smutno.
- Na początku tak było. Ale powoli, inne anioły pomagały mi w zrozumieniu tego.
- W piekle nie byłoby tak dobrze... - wymamrotałam.
- Co powiedziałaś? - nie usłyszała mnie. Dobrze.
- Nie nic...
- Może wróćmy teraz do pokoju? Eleonora zacznie się martwić.
- Och... no tak, wracajmy.
Szłyśmy powoli. Pod drzwiami do mojego pokoju stał nikt inny, jak Kevin. Uśmiechnął się.
- Widzę, że nie tylko ja, dostałem nowego ochroniarza, co?
Dopiero po chwili dostrzegłam za jego plecami postać z białymi skrzydłami.

wtorek, 10 listopada 2015

Zbliża się...

Witam kochani!
Na początku chciałabym Was wszystkich przeprosić, za moją nieobecność na blogu i facebooku. Niestety, mój kochany laptop, zrezygnował z bycia mi posłusznym. Trochę mi z tego powodu przykro, ale prawdopodobnie, do stycznia uda mi się załatwić nowszy, działający sprzęt.
Post ten jest pisany z dość oczywistego dla mnie powodu. Już niedługo, bo 15 listopada, minie dokładnie rok od opublikowania przeze mnie pierwszego rozdziału historii o młodej Oli. Pomyślałam, że w ramach tego, opowiem Wam coś nie coś o tej historii - głównie po to, by odpowiedzieć na niektóre pytania i komentarze. A więc, zapraszam:
Chciałabym na wstępie powiedzieć, że mój sposób pisania nie jest przypadkowy. Oczywiście, nie mówię tu o kilku błędach, które jak każdy człowiek najzwyczajniej w świecie popełniam. Chodzi mi raczej o krótkie opisy. W kilku recenzjach doczytałam się już, że to trochę przeszkadza. Prawda jest taka,  że nie mogę Wam zdradzić wszystkiego, bo cóż by był ze mnie za autor, który zdradza swoje plany. Wiedzcie jednak, że nic nie dzieje się bez powodu.
Dalej - co najmniej 3/4 moich czytelników  irytuje wiek głównej bohaterki. To także nie jest bez powodu. Tak samo, jak w poprzednim wypadku, nie mogę Wam zdradzić szczegółów. Ale za to, mam dla Was dobry przykład powieści, w której  główny bohater jest młody, a nam jakoś nie przeszkadza jego wiek - mówię tu o "Akademii Dobra i Zła" , "Harrym Potterze" i "Percym Jacksonie i Bogach Olimpijskich". Mam nadzieję, że te przykłady pozwolą Wam spojrzeć na opowiadanie z innej perspektywy.
Dużo z Was narzeka też na długość rozdziałów. Na to też mam argument - Jestem wielką fanką Blue Jeansa,  hiszpańskiego autora. Rozdziały w jego powieściach mają od 1 do 15 stron, to nie jest wiele. Mimo woli, bardzo trudno odzwyczaić mi się od czegoś przyjemnego, dlatego też z przyzwyczajenia, moje rozdziały są krótkie. Ale ma to pewną zaletę - macie pewność, że jadąc jakimś środkiem miejskiego transportu zdążycie przeczytać rozdział!
Troszkę też o działaniu tego, jak dodaję kolejne rozdziały - jak zauważyliście za każdym razem wypisuję Wam pewną minimalną liczbę komentarzy. Chodzi mi głównie o to, że chciałabym wiedzieć, czy ktoś to nadal czyta. Trudno jest coś takiego ocenić, gdy jedna osoba pisze po 3 komentarze. Dlatego też liczy się 1 komentarz od osoby, ale moje się nie liczą. Jeśli chcecie być na bieżąco w sprawach mojej działalności na blogu, to możecie skomentować, ja odpowiem.  Jeśli się wstydzicie, możecie do mnie napisać maila  w formularzu kontaktowym, wtedy mam pewność, że chodzi o mojego bloga. Jeśli nie ufacie temu, to mój mail jest podany w zakładce kontakt.
Jeśli macie jakieś pytania  do mnie odnośnie bloga lub opowiadania, wystarczy skomentować.  Jeśli uzbiera się tego dość sporo, dodam  kolejny post, w którym odpowiedziałabym na Wasze pytania.
Wygląda na to, że już napisałam wszystko, co chciałam. Życzę Wam miłego dnia wolnego ;)

sobota, 10 października 2015

Rozdział XXIV.

Moi drodzy! Dzisiaj dodaję rozdział, chociaż pod poprzednim nie było odpowiedniej ilości komentarzy. Ostatnio na moim blogu nie ma wysokiej aktywności, jest jeszcze mniejsza. A szkoda, bo rozważam zorganizowanie w najbliższym czasie konkursu. Ale rozdział dodaję z jeszcze innego powodu, nie tylko po to, by podwyższyć aktywność. Historia, którą możecie czytać na tym blogu, jest pisana przeze mnie dokładnie od roku! A już na początku listopada będziemy świętować pierwsze urodziny bloga! Może więc warto troszkę podwyższyć aktywność? ;) Im więcej będzie tutaj komentarzy tym lepiej, ale następny rozdział pojawi się, gdy pod tym postem będzie 8 komentarzy! Moje się nie liczą :P I liczy się tylko jeden pozostawiony przez Was :P Powodzenia! :D
____________________________________

- Eleo. - szepnęłam tylko. Całkowicie mnie zaszokowała.
- Wiesz co w tym jest najgorsze? - powiedziała przez łzy.
- Co? - zapytałam, choć wiedziałam, że i tak zaraz mi powie.
- Już nigdy nie przeczytam książki. To boli.
- A co, audiobook to coś złego? - zapytał Kenji. Spojrzałam na niego spode łba.
- Audiobook? Przecież to zabicie wyobraźni i dobrej książki!
- Tak tylko powiedziałem... - wymamrotał anioł.
 Audiobooka sobie wymyślił.
- Jesteś jej aniołem stróżem, powinieneś wiedzieć, kiedy coś powiedzieć, a kiedy nie.
- Ola? - znów powiedziała Eleonora.
- Tak, Eleo?
- Jaki kolor ma moje znamię?
- Myślisz teraz o tym znamieniu? - potrząsnęłam głową. Przypomniałam sobie, że ona tego nie widziała, ale nie miałam pojęcia, co mogłabym powiedzieć.
- Chcę się o czymś upewnić.
Podniosłam jej włosy do góry i spojrzałam na kark.
- Twoje znamię ma białe wypełnienie.
- Tak też sądziłam... - w jej głosie brzmiał tylko żal i smutek.
- Eleo, co to znaczyło?
- Nie pamiętasz? - tym razem to ona była zdziwiona.
- Wiesz... nie. - odpowiedziałam szczerze.
- To znaczy, że jestem medium.
- Czyli ty...
- Tak.
Biedna Eleo. Stracić wzrok, gdy kocha się czytać, to chyba najgorsza rzecz jaka mogła ją spotkać.
- Po co im to było?! - powiedziałam wściekła.
- To by się stało prędzej, czy później. - zaczęła ich bronić moja przyjaciółka.
- No i co z tego?! Do tego czasu przeczytałabyś jeszcze ze 100 książek! A oni ci to odebrali.
Ziemia pod naszymi nogami zaczęła się trząść.
Eleonora wymacała moje ramię, które na szczęście nie było daleko i zaczęła mnie lekko głaskać. Ziemia się uspokoiła.
- Ola, musisz się opanować. Nic nie dzieje się bez powodu.
- Może masz rację. Co nie zmienia faktu, że niszczyć życie mogliby jakiemuś głupiemu śmiertelnemu, a nie tobie.
- A może oni nie myśleli, że ja będę medium...
- Co masz na myśli?
- No wiesz... Jakiś czas temu trochę poczytałam o historii naszych rodzin. Nigdy nie zdarzyło się, by ktoś ze szlachetnego rodu był medium. Jestem pierwsza.
- Och, Eleo. - objęłam ją. - Jak myślisz, co się teraz stanie? - wyszeptałam jej do ucha.
- Nie wiem. - odszepnęła w odpowiedzi. - No właściwie to coś mi już świta, ale nie powinnam ci mówić.
- Słucham?! - wyprostowałam się.
- Olu, zrozum. Chciałabym ci móc powiedzieć wszystko, ale... Sama nie wiem. To wszystko jest takie nowe.
- Rozumiem. - naburmuszyłam się, choć nie chciałam by usłyszała to w moim głosie. - Idę się przejść. Niedługo wrócę.
Wyszłam z pomieszczenia, zanim Eleonora mogłabym mnie zatrzymać. Gdyby mnie poprosiła o zostanie z nią, pewnie bym to zrobiła, choć byłoby to bolesne.
Chciałam stamtąd wyjść jak najszybciej.
Nie odeszłam daleko, gdy dołączyła do mnie Alessia. Choć nie przyznałabym jej tego, bardzo ucieszyłam się z jej towarzystwa.
- Dokąd idziesz?
- Na świeże powietrze.
Szłam prosto przed siebie, mając nadzieję, że idę w odpowiednim kierunku.
- Ale wiesz, że to w drugą stronę? - zaśmiała się.
- No i co się śmiejesz? Nie znam topografii tego zakichanego miejsca.
- Chodź za mną, wyjdziemy sobie do ogrodu.
Rzeczywiście znała drogę. Bez chwili wahania, zaprowadziła mnie do małego ogrodu. Usiadłyśmy na ławce, za żywopłotem.
- Ach...
- Co tak jęczysz? - zapytałam.
- To miejsce mi przypomina o moim dawnym domu.
- Ten mały ogródek?
- Nie... Raczej to, że jesteśmy w zamkniętym miejscu, gdzie jest ogród, ta ławka...
- Alessio muszę ci o czymś powiedzieć. - wypaliłam, zanim do końca przemyślałam swoją decyzję.
- O co chodzi? - zapytała zaniepokojona.
- Niedawno miałam dziwny sen.
- To się bardzo często zdarza wśród ludzkości, wiesz?
- Ale ten był naprawdę dziwny. Byłaś w nim ty. Miałam go zanim cię poznałam.
Chyba ją trochę zaskoczyłam.
- I co było w tym śnie? - zapytała zaintrygowana.
- Nie wiem, czy powinnam o tym mówić... - już nie byłam taka pewna.
- Mów.
- Ech... pojawiłam się w pięknym zamku. Wiesz, takim jak z Disneya. Chodziłam po wszystkich pokojach, ale nie było tam ludzi. Gdy to zauważyłam, zaczęłam biec, a potem trafiłam do ogrodu. Na początku, widząc pukiel włosów ucieszyłam się, ale... okazało się, że ta osoba... Ta osoba była martwa. I to ty byłaś tą osobą.
Na jej twarzy pojawiło się przerażenie. Chyba zrozumiała o co mi chodziło.
- Leżałam w ogrodzie? - upewniła się.
- Tak.
- Za żywopłotem?
- Yyy tak. Skąd wiesz?
- To... chyba widziałaś w śnie moją przeszłość.

sobota, 26 września 2015

LBA #3

A więc kolejna nominacja do LBA :) Dziękuję za to dziewczynom, Caxi i Anelim z Czytam, więc myślę. Myślę, więc jestem.  Ponieważ już jakiś czas temu odpowiadałam na pytania do takiej nominacji, nie będę Wam znowu pisała regulaminu. Jeśli jesteście zainteresowani zasadami, odsyłam do poprzedniej nominacji. A więc nie przedłużam - Czas odpowiedzieć, na pytania dziewcząt!

1. Co sądzisz o naszym blogu, czy ma szansę się wybić?
Każdy blog ma szansę się wybić, ale to tylko moje osobiste zdanie. Oczywiście, jeśli dobrze będziecie pracować na blogu, coraz więcej osób na niego zajrzy. Kluczem do tego jest ciężka praca, uczciwe załatwianie sobie reklam (nie chamskie w stylu pisanie na jakąś stronę "Udostępnicie mój blog?! <3 Jestem nowa i potrzebuję czytelników, a wy macie ich sporo <3"...)  i oczywiście miły dla oka wystrój bloga.

2. Ulubiona rasa fantasy?
Hm... I tu mnie macie. Nie mam pojęcia! Mam ogromny sentyment do wampirów, ponieważ to o nich książki czytam od 4 lat (to jest chyba nienormalne xD). Ach... oczywiście muszę wspomnieć o aniołach i diabłach, a co za tym idzie o Nefilim :3

3. Nagle przenosisz się do twojego ulubionego książkowego świata. Jaki to świat i co robisz?
Hm... Pewnie trzeba założyć, że jest to świat fantastyczny, bo jaki sens byłoby przenoszenie się z Polski do Hiszpanii? A więc... Świat "Akademii Dobra i Zła". Tam bajki żyją swoim życiem i można znaleźć przyjaciół, o jakich nam się nie śniło. Gdybym się tam pojawiła, pewnie zaczęłabym najpierw rozmawiać z Bubą albo Dobrą Wróżką :D

4. Ulubiona czekolada?
A chodzi o firmę czy rodzaj? Jeśli o firmę to Milka, jeśli rodzaj gorzka :)

5. Twoje marzenia, plany życiowe (oczywiście jeśli nie są one tajemnicą)?
Moim marzeniem jest po prostu robić w życiu to co kocham - czytać i pisać. Niestety nie wiem, czy mi się to uda. Moim aktualnym planem życiowym jest napisanie w tym roku bardzo dobrze egzaminu gimnazjalnego, pójście do dobrego liceum, później napisanie matury, pójście na studia a potem... Się zobaczy :D

6. Ulubiona/wymarzona broń?
Hm... Serafickie ostrze albo łuk :)

7. Marvel czy DC?
Nie wiem. Chyba Marvel.

8. Twój znak zodiaku?
Lew :3

9. Jakich bohaterów (nieważne czy książkowych, filmowych, komiksowych) lubisz najbardziej: dobrych,złych, neutralnych, działających dla dwóch stron?
Może to zabrzmieć płytko, ale wolę tych dobrych. Odsyłam do lektury "Akademii Dobra i Zła" może to wytłumaczy trochę mój tok rozumowania.

10. Kolor, który kojarzy Ci się z Twoją aurą?
Hm... turkus? Jest mieszanina zielonego i niebieskiego. Oba kolory przypasowują się jako kolory spokojne, ale turkus ma też swoją własną cechę - niebezpieczeństwo. Mogłoby to oznaczać, że jestem niebezpieczna, jak niepewne wody...

11. Ulubiony rodzaj literacki?
Epika. Zdecydowanie.

No cóż, to wszystko w tym LBA. Czas na nominacje:
Kto czyta książki, żyje podwójnie
My Peculiar Life
Przez dziurkę od klucza...
Niebieskie Iskry
Moje rozdziały - dla książkoholików
City of books
Inna Historia Stefana Salvatore
Przepraszam, że jest to tylko 7 a nie 11 blogów. Niestety robię to troszkę na szybko i są to jedyne blogi, jakie przyszły mi do głowy.

A teraz czas na pytania :)
1. Jakie lektury szkolne czekają Cię w tym roku?
2. Jaki jest Twój wymarzony kolor włosów?
3. Na premierę jakiej książki, nie możesz się już doczekać?
4. Co kupujesz sobie zwykle na wyjazdach (w wakacje, w ferie itp.)?
5. Jaki jest Twój ulubiony owoc?
6. Z jakim kolorem kojarzy Ci się Twoja przyszłość?
7. Jakie doły bardziej wolisz: jeansy, legginsy, shorty a może spódnice?
8. Co jest Twoim dziwnym nawykiem?
9. Czy ludzie w Twoim otoczeniu wiedzą, że masz bloga?
10. Masz umysł ścisły, czy może jesteś humanistką?
11. Jakie jest Twoje ulubione wydawnictwo książkowe?

To na tyle w dzisiejszym poście. Ostatnio jestem mało aktywna tutaj, na moim fanpage'u i na stronie na której adminuję... Przepraszam. Niestety ten rok zapowiada się dla mnie pracowicie, w czwartek pisałam olimpiadę z matematyki i egzamin próbny z polskiego, w poniedziałek piszę konkurs kuratoryjny z polskiego, a we wtorek z matematyki... Mam bardzo dużo nauki :<
Czekam na Wasze komentarze pod poprzednim rozdziałem ;) Wiem, że wszyscy chcecie go przeczytać ^^ Ale proszę Was o kreatywniejsze komentarze, niż "Już siedem, wstawiaj". Liczę na szczere komentarze, a nie na wymuszone :<
Życzę Wam miłej niedzieli!
A presto!

niedziela, 20 września 2015

Rozdział XXIII.

Żeby pojawił się kolejny rozdział, na blogu powinno być co najmniej 7 komentarzy pod tym postem (moje się nie liczą). Powodzenia!
____________________________________

- Pokonam go. Pokonam go. Pokonam go.
Jęczałem tak jeszcze przez 15 minut. W końcu usłyszałem odpowiedź.
- Mnie? - w mojej głowie rozległ się chichot. Brzmiał on trochę, jakbym miał w niej klauna. - Mnie się nie da pokonać. Jestem nieśmiertelny.
Wtedy naszła mnie myśl. Szybko wybiegłem w poszukiwaniu Eryka, szkolnej gwiazdy. On na pewno mógł mi pomóc.
Korytarze się ciągnęły i ciągnęły. W końcu go znalazłem. Był jak zwykle w centrum uwagi.
- Eryk, mogę cię prosić na chwilę? - zapytałem.
- Eee... nie? - palant.
- A jeśli ci powiem, że będzie to coś co sprawi ci frajdę?
- A o co dokładnie chodzi?
- O zabawę z wodą święconą.
- Ooo - uśmiechnął się szeroko. - Trzeba było tak od razu. Chłopaki - spojrzał na towarzyszy. - Idziemy po wiaderka.


***


Klauno-podobny stwór przeraził się, gdy zrozumiał, jaki jest mój plan.
- Chcesz się zabić tylko po to by się mnie pozbyć?
- Ja nie umrę. Ale za to się ciebie pozbędę.
- Hahahahahahaha! Myślisz, że jak opuszczę twoje ciało, to się poddam? Znajdę sobie innego dawcę, bardziej podatnego na moje polecenia.
- A kim ty jesteś?
- Nie znasz mnie? Jestem zmorą każdej szkoły oraz innych ogromnych placówek. Wszystkie zostają zamknięte, gdy już z nimi kończę.
- Nadal nie kojarzę.
Jęknął zirytowany.
- Jestem Bonzo!
- Bronzo? W sensie coś brązowo podobnego?
- Bonzo, zapyziały kretynie! Jestem największą zmorą wszech czasów! Jestem wszędzie i nigdzie!
- Eee... Nie, nadal nie kojarzę.
Irytowanie klauna bardzo mi się podobało. Mógłbym tak przeciągać tę rozmowę w nieskończoność, ale Eryk i chłopaki przynieśli wiadra wody święconej.
- Skąd masz jej tyle? - zapytałem zaciekawiony.
- Mam znajomości. - wzruszył ramionami. - Chłopaki, na trzy.
Wszyscy skinęli głowami i przyszykowali wiaderka do wylania ich zawartości.
- Raz. - chwila przerwy. - Dwa...
- A co tu się dzieje?! - nauczycielka eliksirów przyszła naprawdę w złym momencie.
- No bo... - Eryk chciał coś powiedzieć, ale chyba nic mu nie przyszło do głowy.
- Natychmiast odnieście te wiaderka tam, skąd je wzięliście. A ty, demonie, następnym razem uważaj. Bo jeszcze naprawdę dostaniesz kiedyś taką wodą. - zmarszczyła nos zniesmaczona. Potem zaczęła coś mamrotać o braku dyscypliny wśród młodzieży.
- I co teraz? - jęknąłem. Moja jedyna nadzieja została zniszczona przez durną nauczycielkę. A kiedyś tak ją lubiłem!
- Bardzo potrzebujesz tej wody? - zapytał Eryk.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo.
- Zostawimy jedno wiaderko przy drzewie. Wiesz, tym do którego nikomu nie wolno podchodzić.
- Naprawdę, zrobisz to dla mnie?
- Oczywiście, będziesz musiał zrobić coś dla mnie. - przewrócił oczami, jakby wydawało się to oczywiste. Przeklęte dzieci bogatych rodziców!
- To znaczy co?
- Masz się pojawić na balu.
- Ale ja nie dostałem zaproszenia.
- Coś wykombinujesz. Masz tam być.
- Dlaczego?
- Jak są demony, jest lepsza zabawa. - wzruszył ramionami.


***


Klaunowaty chyba odkrył swoją szansę, bo zaczął znowu do mnie gadać.
- Pomyśl. Razem możemy zniszczyć tę szkołę. W końcu po to są demony, nie?
- Wyobraź sobie, że demony mają jedynie wypełniać wolę szatana.
- A jakie jest twoje zadanie, hm?
- To nie twój interes.
- Ej, a może dasz mi jeszcze jeden dzień? Bardzo chętnie poszukam sobie jakiejś zagubionej duszyczki. 
- Weź się ogarnij, baranie! Masz się wynieść stąd jak najszybciej!
- Haha, bo co mi zrobisz? Jeszcze nikomu się nie udało mnie zabić. Myślisz, że tobie się powiedzie? 
- Mam znajomości.
- Taa, jasne. Szatan nic ci nie pomoże. 
- A ktoś o nim wspominał?
- Eee... A niby kto inny ci pomoże?
Doszedłem w końcu do tego durnego drzewa. Tak jak Eryk obiecał, stało pod nim wiaderko. Z wodą. Miałem ogromną nadzieję, że rzeczywiście była to święcona.
- Addio, klaunowaty!
- Jeszcze się spotkamy, demonie! Bonzo zawsze odnajdzie wrogów...
Chyba chciał coś jeszcze powiedzieć, ale ja już sięgnąłem po wiadro. Wylałem na siebie całą jego zawartość, a później poczułem ogromny ból. To znaczyło, że działa. Powoli ogarniała mnie ciemność, a wraz z nią, pewność, że czas regeneracji jest bardzo bliski.

wtorek, 8 września 2015

Kulturalna mapa TAG

Witam kochani! W przerwie między rozdziałami zapraszam Was do kolejnego TAGu :) Jest to kulturalna mapa TAG, do którego zostałam nominowana przez Paulinę z bloga City of Books. Zapraszam do czytania moich odpowiedzi :)



1. Znajdujemy się na północnych krańcach świata. Kto przetrwa mroźną, wieczną zimę?
Hm... Myślę, że taką osobą byłaby Renn, z Kronik Pradawnego Mroku. Jest inteligenta i zaradna ;)


2. A teraz pora na podróż nad szumiące wodospady. Jak sądzisz? Kto mieszka w jaskini pod wodospadem?
O jej... Myślę, że byłabym to Eureka. Powiedziałabym dlaczego, ale wtedy bym zaspojlerowała koniec książki "Łza". Więc jedyne co mogę zrobić, to odsyłam Was do lektury ;)


 3. Powoli zbliżamy się do końca podróży. Trafiamy na spotkanie istot fantastycznych. Kto pierwszy rzuca ci się w oczy przy ognisku?
Zdecydowanie Ovsanna Moore. Jest wampirzycą i aktorką, a znanych ludzi zdecydowanie łatwiej wypatrzeć ;) (Ovsanna pochodzi z książki "Wampiry Hollywoodu" i "Miłość Kąsa")


4. Ostatni przystanek. Jesteśmy na ziemi, w której teren jest nieodpowiedni, by zostały tu na dłużej jakieś cywilizacje. Kto może tu mieszkać? Kto sobie poradzi w zbudowaniu tymczasowego domu?
Zdecydowanie Sabina Kane. Półwapirzyca-półnektromanta. Ona by sobie dała radę. (Sabina pochodzi z serii "Rudowłosa")

To na tyle w tym TAGU, teraz czas na nominacje:

Przypominam, iż pod Rozdziałem XXII potrzeba jeszcze dwóch komentarzy (bo moje się nie liczą, tak samo jak i dwa napisane przez jedną osobę) oraz 125 wyświetleń na blogu ;) Dacie radę ;)



piątek, 21 sierpnia 2015

Rozdział XXII.

Następny rozdział pojawi się, gdy na stronie będzie 4350 wyświetleń, a pod tym postem będzie 7 komentarzy. Wiem, że dacie radę! :D
_________________________________________________

- Eleo?! - krzyknęłam. - Co jej się stało?!
Kenji nie chciał odpowiedzieć. Patrzył twardo przed siebie, jakbym ja się nie odezwała.
Bez słowa podszedł do łóżka, które wcześniej wybrała sobie Eleonora i ją tam położył. Po chwili głos, który wcześniej zawołał moją przyjaciółkę, znów się odezwał:
- Prosimy o przybycie Aleksandry Barwińskiej, wraz z początkującym aniołem stróżem.
Alessia mnie wzięła pod ramię.
- Choć diablico.
Kenji spojrzał na nią wściekle.
- Uważaj co mówisz. Nikt nie może poznać jej pochodzenia.
- Dobrze... - wymamrotała speszona.
Ruszyłyśmy ciemnym korytarzem. Miałam wrażenie, że Alessia była bardziej spięta ode mnie. A to ona była aniołem, nie ja!
Wokół nas było cicho. Prawie. Słyszałyśmy tylko stukot moich obcasów na kamiennej posadzce.
Nagle znikąd pojawiły się drzwi. Wciągnięto mnie do środka wraz z anielicą. Ktoś bardzo silny posadził mnie na krześle, przypominającym trochę to dentystyczne, a później podszedł jakiś lekarz i nałożył mi jakąś maskę. To był chyba anestezjolog, ponieważ po chwili poczułam, że zasypiam.


***


Znów byłam z Mike'iem. Siedzieliśmy na plaży, wiatr przyjemnie wiał. Nie rozmawialiśmy. Po prostu patrzyliśmy na piękny widok na morze. To chyba nie był Bałtyk. Widok był zbyt piękny. Gdy podeszliśmy bliżej, zobaczyliśmy, jak woda była przejrzysta. Miejscami zmieniała kolory. Gdzieniegdzie była granatowa, w innym miejscu - różowa. Widzieliśmy pełną gamę barw, którą woda zawdzięczała różnym koralowcom na dnie. Chciałam ten widok utrzymać, jak najdłużej, ale wszystko zaczęło się rozmywać.


***


Obudziłam się w pokoju. To był ten sam, do którego przyszłam po przylocie. Czułam piekący ból w okolicy karku.
Poczułam jakąś zmianę. Wszystko stało się wyraźniejsze. Każdy zapach, kolor, dźwięk. To było niesamowite.
- Ola? - zapytała niepewnie Alessia.
- Yhm? - mruknęłam niezadowolona. Zmusiłam się by usiąść na łóżku.
- Chodź, może ty będziesz w stanie jej jakoś pomóc.
Komu pomóc? chciałam zapytać. Spojrzałam na łóżko mojej przyjaciółki, przy którym Alessia i Kenji przycupnęli patrząc z niepokojem.
Podeszłam, chodź musiałam wyglądać komicznie. Czułam się, jakbym właśnie wstała z martwych. Wszystko jednocześnie stało się dla mnie piękniejsze, ale z drugiej strony, ból stał się nie do wytrzymania.
- Eleo? - miałam nadzieję usłyszeć odpowiedź "nie przeszkadzaj mi, gdy czytam" albo "żyję, mam się świetnie". Niestety to co zobaczyłam, było potworne.
Moją przyjaciółkę ogarnęły jakieś drgawki. Nie rozumiałam, dlaczego aniołowie nie przykryli jej kocem, dlatego też sama to uczyniłam. Przestała się trząść, ale na jej twarzy zobaczyłam krople potu.
- Co jej się stało? - zapytałam.
- To samo co tobie. - odpowiedział Kenji. - Tylko, że ciebie to nie boli tak jak jej.
- A ile spałam? - czułam się potwornie, że pytam o siebie, ale wiedziałam, że muszę coś zjeść, a to oznaczało, że spałam co najmniej 9 godzin.
- 12 godzin.
- Ile!?
- 12 godzin. Alessio, zaprowadź ją do jadalni, chyba jest głodna.
Na potwierdzenie, w moim brzuchu zaburczało. Wymruczałam coś jeszcze o wrednych aniołach i podążyłam za anielicą.
- Co właściwie się wydarzyło? - miałam nadzieję, że Alessia mnie wprowadzi w szczegóły.
- No cóż... a co dokładnie chcesz wiedzieć?
- Wszystko.
Myślałam, że mnie olała, ponieważ szłyśmy przez 5 minut w milczeniu. Dopiero później w jadalni, jak odebrałam tacki pełne jedzenia (3 pomogła mi przenieść Alessia) zaczęła opowiadać całą historię.
- Poszłyśmy do pomieszczenia. Zapewne to pamiętasz. - przytaknęłam. - Gdy cię uśpili, zaczęli robić przy tobie dziwne rzeczy. W pewnym momencie zaczęłaś się cała trząść, więc myślałam, że za chwilę obudzisz się w trakcie operacji. To się nie stało. Najwięcej to chyba majstrowali przy twojej głowie. Może troszkę u rąk i nóg, ale bardzo skupili się na okolicach karku. Tam chyba macie znamiona, prawda?
- Tak. - odpowiedziałam krótko.
- Gdy skończyli, kazali mi ciebie zanieść do pokoju. À propos - chyba powinnaś trochę potrenować. Całkiem sporo ważysz!
Spojrzałam na siebie. Na szczęście moja figura musi być idealna (czy też na nie szczęście, jak kto woli) przez piekielne geny. Niestety, figura to coś innego niż ciało, więc lekarze, gdy widzą mnie wchodzącą do gabinetu myślą sobie "Ach, waży maksymalnie 55 kilo" a tu nagle zdziwieni wyduszają z siebie tylko "Ile?!". Chyba Alessia miała rację - czas było coś ze sobą zrobić.
- Ciii... - wymruczałam. Kończyłam już jeść kolejną kanapkę z pomidorem. Byłam naprawdę głodna. To trochę tak jakbym była na odwyku. Załóżmy, że jestem narkomanką. Nie biorę narkotyków od tygodnia, a tu nagle dają mi 5 tacek pełnych tego. Wiem, że nie powinnam, ale biorę. Tak było z moim głodem. Tylko, że ja nie jadłam może 15 godzin.
- Najadłaś się? - zapytała tackę później.
- Tak. - byłam aż nadto "najedzona". Czułam, że po chwili mogłabym eksplodować.
- W takim razie wracajmy do pokoju, może Eleonora już się przebudziła.
Choć chciała wyglądać na pewną siebie, w jej oczach nie widziałam nadziei. Przyjrzałam się dokładnie jej twarzy i zaczęłam się zastanawiać, ile ona właściwie ma lat. Kenji'emu spokojnie dałabym te 30. Ale Alessia, wyglądała na dużo młodszą od niego. Pomyślałam, że może jest w moim wieku.
- Alessio?
- Tak?
- Wiem, że to nie ładnie pytać kobietę o wiek, ale ile ty właściwie masz lat?
Anielica posmutniała. Jak widać z jej wiekiem wiązało się coś więcej niż mogłabym przypuszczać.
- Zależy czy chcesz poznać mój wiek właściwy, czy teoretyczny.
- A czym właściwie się różnią?
- Wiek teoretyczny to od dnia moich urodzin, a ten właściwy to do dnia mojej śmierci.
- To ty nie urodziłaś się anielicą?! - nigdy nie sądziłam, że aniołem można się stać po śmierci. Ale w sumie, skoro u diabła staje się demonem, to czemu w niebie nie aniołem?
- Jest wiele różnych aniołów, Olu. A wracając do twojego początkowego pytania - mam 25 lat, a umarłam będąc dwunastolatką.
- Czy zostałaś zamordowana?
- Tak, skąd wiesz? - wyglądała na zaskoczoną. Chciałam jej powiedzieć o śnie, który niedawno miałam, ale stwierdziłam, że to jednak nie jest najlepszy pomysł.
- No wiesz... Dwunastolatki zwykle nie umierają tak po prostu. - powiedziałam, co udało mi się na szybko wymyślić.
- Ach... No tak.
W końcu doszłyśmy do pokoju. Eleonora nadal leżała na łóżku, ale wyglądała zdecydowanie lepiej.
Prędko podbiegłam do łóżka przyjaciółki i przycupnęłam tak, by nie usiąść na niej. Złapałam ją za rękę i zapytałam:
- Jak się czujesz?
- Byłoby całkiem nieźle, gdyby...
- Gdyby nie co?
Spojrzała na mnie. Jej wzrok był pusty.
- Gdybym nie straciła wzroku.

środa, 19 sierpnia 2015

LBA?!

Cześć kochani! Kolejna nominacja ;) A właściwie dwie. Dziękuję za nie  City of books  i Inna Historia Stefana Salvatore Tym razem, jest to coś bardziej niezwykłego, albowiem jest to LBA czyli Liebster Blog Award! Ponieważ pierwszy raz pojawia się coś takiego na moim blogu, już Wam piszę o co w tym chodzi (w skrócie).

LBA jest to specjalna nominacja. Można powiedzieć, że to taki tag, tylko że o wiele bardziej popularny. Nominację do takiego tagu dostaje się zazwyczaj od kogoś, kto uznał nasz blog za warty przeczytania. Liebster Blog Awards polega na odpowiedzeniu na 11 pytań, które niekoniecznie dotyczą książek. Po odpowiedzeniu na te pytania nominuje się kolejne osoby i zadaje im się kolejne 11 pytań. Nominuje się blogerów, których liczba obserwatorów bloga jest niższa niż 200. Ma to na celu pomóc takim blogerom.

A teraz, czas na odpowiedzi! Miłego czytania! :)

Pytania od City of books:

1. Ulubione miejsce do czytania?
Osobiście, uwielbiam czytać na moim łóżku, w otoczeniu co najmniej dwóch poduszek. Czasami jest ich trzy, wszystko zależy od mojego nastroju.

2. Książka, która zmieniła coś w Twoim życiu lub Twoją opinię o czymś?
No cóż... taką książką, a właściwie trylogią jest trylogia o Wiktorii Biankowskiej, napisana przez Katarzynę Berenikę Miszczuk. Zmieniła moją opinię na temat książek pisanych przez polskich pisarzy.

3. Gdybyś mogła wybrać jedną nadprzyrodzoną moc, jaka byłaby to zdolność?
Nieśmiertelność, jeśli można to zaliczyć. Jeśli nie, to możliwość szybkiego regenerowania się, przez co nie mogłabym umrzeć. Wiem jak to brzmi. Później byłabym samotna itd... Ale chciałabym mieć taką możliwość, ponieważ wtedy miałabym pewność, że przeczytam wszystkie książki, które naprawdę pragnę.

4. Świat fantastyczny, w którym mogłabyś zamieszkać.
Świat z "Akademii dobra i zła". (Nie mogę się doczekać części zakańczającej trylogię!).

5. Czy gdybyś znalazła książkę o całym Twoim życiu, przeczytałabyś ją do końca?
Nie wiem. Jestem pewna, że byłaby to bardzo gruba książka, przez co czytanie zakończenia mogłoby naprawdę mnie zniszczyć. W moim życiu wydarzyło się naprawdę wiele i sądzę, że zdarzy się jeszcze więcej. Znając zakończenie, nie miałabym tyle radości z małych kroczków ku szczęściu. Więc chyba jednak odpuściłabym to sobie.

6. Najczarniejszy czarny charakter z jakim się kiedykolwiek spotkałaś.
Myślę, że na taki tytuł zasłużyła sobie Sofia z "Akademii Dobra i Zła". Więcej nie powiem, może sami się przekonacie, dlaczego właśnie ta postać.

7. Mało znana książka, którą każdy powinien przeczytać.
No cóż... to już zależy od gustu czytelnika. Osobie, która woli fantasy urban, poleciłabym "Cień anioła" Iwony Czarkowskiej. Fanom klasyki fantasy i dla tych którzy bardzo lubią wampiry, powiedziałabym, że powinni przeczytać "Rudowłosą". Trzecią książką, którą bym poleciła jest powieść "Wampiry Hollywoodu", która ile się nie mylę należy do dark fantasy bądź horroru, jako odmiany fantastyki (ponieważ występują tam wampiry).

8. Ile trwał Twój najdłuższy 'kac książkowy'?
Szczerze to bardzo krótko, zwłaszcza, jeśli patrzę na to, jak inni mogą mieć z nim ciężko. Ogólnie kaca książkowego miałam dokładnie dwa razy w życiu. Mało, jak na książkomaniaka, prawda? Jeden z nich trwał 8 godzin, drugi 10.

9. Gdybyś mogła spotkać pięć postaci historycznych lub fikcyjnych, kogo byś spotkała?
No cóż... na pewno Abrahama Lincolna. Hm... byłby też Alex z "Piosenek dla Pauli"... Raul z Klubu Outsiderów... Tedros z "Akademii Dobra i Zła" i... Dickensa. O właśnie tak :D

10. Gdybyś była zmiennokształtną, w jakie zwierzę chciałabyś się zmieniać?
To trochę dziwne pytanie. Zwykle zmiennokształtny może się zmieniać w wiele zwierząt. Ale animag może tylko w jedno. Więc domyślam się, że pewnie chodziło o animaga. Wtedy wybrałabym kameleona.

11. Czy popełniłaś kiedykolwiek jakąś gafę związaną z książkami?
Ojj tak. Powiedziałam mamie i tacie o tym, że chcę pewną książkę. Oboje mi ją kupili i teraz mam dwa egzemplarze "Felix, Net i Nika oraz Sekret Czerwonej Hańczy". Mam nadzieję, że jakoś uda mi się z kimś zamienić.

Pytania od Inna historia Stefana Salvatore

1. Jak dużo czasu spędzacie w internecie?
Oczywiście to wszystko zależy od mojego humoru, tego czy czytam genialną książkę i od mojej obecności w domu. Teraz np. nie było mnie przez dwa dni, ponieważ pojechałam do Niemiec. Ale zakładając, że jestem w domu, czytam neutralną książkę i mam ochotę na posiedzenie w internecie, to siedzę nawet 10 godzin xd

2. Co byś zrobił/a gdyby nagle na całym świecie zabrakło prądu i nigdy nie wróciłby?
O Boże. Nie przeżyłabym tego. Wyobraźcie sobie: prawie cała moja praca poszłaby na marne, ponieważ nie byłoby jak mi wydać książki. Wtedy bym chyba zrobiła wszystko bym ja sama mogła go przywrócić np. produkując energię przez rowerek albo za pomocą tarcia wytworzyłabym elektrony, które dałyby mi wystarczająco dużo energii do zasilenia laptopa i drukarki.

3. Jak czujesz się z tym, że już niedługo znowu do szkoły?
Troszkę się boję, ponieważ w tym roku czeka mnie egzamin gimnazjalny. No ale "co ma być to będzie, a jak już będzie to trzeba się z tym zmierzyć". Ogólnie szkoła mi jakoś nie przeszkadza, właściwie, to tam najwięcej czasu spędzam w roku szkolnym.

4. Co sądzisz o młodych dziewczynach, które przez swój ubiór i makijaż wyglądają na dużo starsze niż są?
Nie rozumiem ich trochę... Zwykle, gdy ludzie mnie widzą, myślą, że jestem starsza niż w rzeczywistości nawet o 5 lat. Nie maluję się, ubieram się tak jak wszyscy. Te co się specjalnie tak ubierają i malują po prostu się pogubiły w naszym smutnym świecie i po prostu potrzebują naszej pomocy.

5. Co sądzisz o samookaleczaniu się? Dlaczego ludzie to robią?
(Najpierw moja poprawnie językowo część się odezwie). Jeśli już to o okaleczaniu się. Logiczne jest to, że to my się sami okaleczamy, a nie ktoś nas. A teraz do sedna: Ja rozumiem takie osoby. Robią to, by inni zwrócili na nie uwagę, bo najwidoczniej, w domu nikt się nimi nie interesował w dostateczny sposób. A poza tym, może oni są na coś chorzy? Dlaczego mamy z nich robić nie wiadomo co? To tak jakbyście powiedzieli: Ona się maluje więc jest idiotką. Błagam -.-

6. Jesteś wierzący/a ?
Co rozumiesz przez wiarę? Jest wiele religii, islam, buddyzm... Dlaczego traktujemy religię katolicką jako religię domyślną? W szkole irytuje mnie to, że na religii nie rozmawiamy o wszystkich religiach, tylko dokładnie o tej jednej. Wierzę w Boga, ale nie wierzę w nauki kościoła.

7. Dlaczego nasz świat tak szybko się zmienia? Jak sądzisz na lepsze czy na gorsze?
Świat się szybko zmienia, ponieważ mamy coraz więcej rozbudowanych technologii. Jest coraz więcej ludzi na świecie, trzeba wybudować więcej miejsc do życia, więcej miejsc pracy, a co za tym idzie trzeba wyciąć więcej lasów. A co będzie, gdy już lasów nie będzie? Wyginiemy. Więc świat zmienia się na gorsze. Dzieci dzieci naszych dzieci będą żyły w świecie, gdzie tlen będzie wytwarzany sztucznie albo będą powoli umierały. Taka jest prawda, a my nie możemy nic z tym zrobić...

8. Gdybyś miał/a wybierać pomiędzy wyjściem na dwór, a spędzeniem całego dnia przy komputerze, co byś wybrał/a? Dlaczego?
Osobiście, na dwór wychodzę tylko, gdy mam z kim. Bo po co mam iść gdzieś sama? To byłoby nudne. Więc wolałabym spędzić dzień przed komputerem, bo wtedy miałabym jak z kimś porozmawiać.

9. Posiadasz aska?
Tak, mam konto na tym portalu.

10. Jak często pijesz wodę? :)
Wodę piję i jem codziennie :D

11. Powiedzmy, że jutro jest koniec świata, co robisz?
Hm... poję całą dwulitrową butelkę pepsi. Nienawidzę gazowanych napojów, ale to by była ostatnia szansa, na coś tak głupiego :P



To na tyle w LBA. Teraz czas nominować. Nominuję:
Niebieskie Iskry
Recenzje ksiazkomaniacy
Rożen książek
Kuinawi blog
Recenzje książek dla dzieci i młodzieży


A teraz czas na pytania dla Was :)
1. Ile masz książek na półce?
2. Jak często spotykasz się ze swoimi przyjaciółmi?
3. Gdybyś miał/a wystarczająco duże fundusze, by zwiedzić 5 dużych metropolii za granicą, gdzie byś się wybrał/a?
4. Jaki jest Twój ulubiony smak lodów?
5. Wolisz kawę czy herbatę?
6. Z czego częściej korzystasz by wybrać kierunek: atlasu, mapy czy globusa?
7. Którą firmę ice tea bardziej wolisz : Nestea czy Liptona? A może jakąś inną?
8. Jaki jest twój ulubiony film? Dlaczego właśnie ten?
9. Kim chcesz być w przyszłości? Co skłoniło Cię do podjęcia właśnie takiej decyzji?
10. Którą z gier planszowych najbardziej lubisz?
11. Co najbardziej kojarzy Ci się z dzieciństwem?

Dziękuję wszystkim za przeczytanie tego :) Przypominam o moim fanpage'u, gdzie staram się jak najczęściej pisać o nowościach na blogu. Na fanpage'u pojawią się również pytania do LBA, żeby osoby nominowane mogły spokojnie je sobie skopiować ze strony.

wtorek, 4 sierpnia 2015

Rozdział XXI.

Żebym dodała kolejny rozdział, proszę, niech pod tym rozdziałem będzie SZEŚĆ KOMENTARZY, a na blogu 3500 wyświetleń. Wiem, że dacie radę ;)
________________________________________
- Chyba ci się coś pomyliło. - odparłam z niedowierzaniem.
- Nemmeno per sognio! - powiedziała w odpowiedzi.
- Mów łaskawie po polsku, bo ja nie rozumiem tego języka. - Eleonora była zła. Nienawidziła, gdy czegoś nie wiedziała.
- Powiedziała "No co ty, nie ma mowy!" po włosku - przetłumaczyłam.
- Dziękuję. - usłyszałam w odpowiedzi.
Nagle trzasnęły drzwi. Do pokoju wszedł Kenji.
- Mógłbyś pukać. - mruknęłam.
- Alessia? - anioł kompletnie mnie olał.
- Kenji?! - anielica wyglądała na oniemiałą. Stróż mojej przyjaciółki, wziął Alessię za ramię i szybko wyprowadził ją z pokoju. Na odchodnym powiedział:
- Zaraz wrócimy.
Przez chwilę byłyśmy cicho, a potem Eleonora i ja, wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Co to było? - w końcu Eleonora się odezwała. - Od kiedy potrafisz włoski?
- Szczerze? - zapytałam. Przytaknęła. - Od pięciu minut.
- Nie wierzę.
- Naprawdę! Nigdy się tego nie uczyłam.
Wpatrywała się we mnie. Chyba zobaczyła w moich oczach, że mówię szczerze, więc zapytała:
- To zdolności odziedziczone po szatanie, prawda?
- Chyba tak. Ciekawe co jeszcze się stanie. Jak sądzisz?
-  Może wyrosną ci rogi?
- Ale ty wiesz, że szatan nie ma rogów prawda? - zapytałam, mając nadzieję, że odpowie coś w stylu "oczywiście, że wiem!". To co powiedziała mnie zadziwiło.
- Nie ma? Cały czerwony też nie jest? Nie ma żółtych ślepi? Nie ma skrzydeł?
- No... właściwie to skrzydła ma. Ale nie, nie jest czerwony i nie ma żółtych ślepi.
- Ooo...
Drzwi skrzypnęły. Kenji znowu wszedł do pomieszczenia.
- Nie wierzę! - krzyknął.
- Pewny jesteś? - zapytałam.
- Cicho bądź, lepiej posłuchaj.
- A więc słucham, mój panie. - odpowiedziałam z nutką sarkazmu.
- Wyobraź sobie, że facet od spraw aniołów stróżów został poproszony o to, by przydzielić ci anioła.
- No i? Przecież i tak nikt nim nie może być, bo mam piekielne korzenie, prawda?
- Sprawdzono licznik twoich złych uczynków i...
- Istnieje taki licznik? - zdziwiłam się.
- Oczywiście, że jest. A ty myślałaś, że na jakiej zasadzie przydziela się anioła stróża?
- No... myślałam, że każdy go ma.
- A więc, wyobraź sobie, że nie. Anioł jest przydzielony, najwcześniej w dniu 12 urodzin. Do tego czasu nie można mieć na koncie zbyt wielu złych uczynków.
- No dobra. No i co w związku z tym moim licznikiem?
- Uznano, że można ci przydzielić anioła stróża.
- I to ma być Alessia? - jęknęłam.
- Przeszkadza ci to? - warknął.
- Ej, ej. Spokojnie ogierze. Bo zaraz para ci z nosa i uszu wyleci.
- Nie odzywaj się do mnie tak, bo...
 Jego pogróżki przerwał głos, który usłyszeliśmy z głośnika na ścianie.
- Eleonora Matysiak jest proszona wraz z aniołem stróżem, o skierowanie się do sali obrad.
Spojrzałyśmy po sobie zdziwione. Moja przyjaciółka po chwili wzruszyła ramionami i powiedziała od Kenji'ego:
- Chodźmy.
I wyszli. Zostałam sama. Pomyślałam o śnie, który miałam może pół godziny wcześniej. I nagle mnie olśniło. Dziewczyną całą we krwi, była Alessia!  Ale ja widziałam ją pierwszy raz w życiu! Jak więc mogłam ją widzieć we śnie?


***


Nie mogę pozwolić by przejął nade mną kontrolę. Nie mogę. - jęczałem. 
Najgorsze, co można czuć, jest bezradność. Wiesz, że musisz coś powstrzymać, pragniesz tego najbardziej na świecie, ale wszystko wtedy obraca się przeciwko tobie. Nic nie jesteś w stanie zrobić. Stajesz się lalką swojego losu. Nie możesz nim zawładnąć, bo to on zawładnął tobą. To tak, jakby zamienić się dżdżownicę. Tę, która ma być użyta jako przynęta dla ryby. Jesteś już na haczyku i jedyne co możesz robić, to umrzeć.
Ale ja nie mogłem umrzeć. Między innymi, dlatego że już byłem martwy. 
Była tylko jedna osoba, dla której nadal chciałem istnieć. Problem, z jakim najbardziej nie mogłem się pogodzić, charakteryzował się tym, że to właśnie tę najważniejszą dla mnie istotę, mógłbym skrzywdzić, nawet nie mając o tym pojęcia. Dlatego musiałem jej unikać. Musiałem zniknąć. Do momentu, aż uporam się z tym, co mnie opętało.


***


Siedziałam w pokoju samotnie, dopóki z trzaskiem, nie wkroczyła tam Alessia. Jej ruda czupryna przypominała mi trochę lisa na czyjejś głowie, ale nie chciałam tego mówić, żebym nie miała później z tego powodu nieprzyjemności.
- No więc? - spojrzałam na nią pytająco. - Czy jesteś pewna, że to na pewno o mnie chodzi?
- Si. Tak mi powiedziano. Czy to prawda, że jesteś la filia diavolo? -zapytała. W jej oczach widziałam błysk zaciekawienia.
- Tak. 
- Udowodnij.
Zaskoczyła mnie. Spojrzałam na nią, myśląc że sobie żartuje, ale na jej twarzy było widać powagę. 
Zastanów się!, krzyczałam na siebie w myślach, co możesz zrobić, żeby udowodnić, kim jesteś?
Wpadłam na coś już po chwili. Skoro jej polski był taki kiepski, to może...
- Co powiesz na to, bym ci dała umiejętność mówienia w moim języku całkowicie poprawnie?
- Spróbuj.
Skupiłam się na Alessi. Pomyślałam o jej wymowie, o głosie, o tym, co może myśleć. Wydawało się, że nic się nie stało. 
Anielica spojrzała na mnie. Widać było, że wątpi w działanie moich starań.
- Chyba coś ci się nie udało. Może potrzebujesz jakiejś różdżki albo zaklęcia?
- Nie. Magia piekła i czarownic różni się. I to bardzo. 
- No to nie wiem... Nie wyglądasz na córkę władcy piekła.
- Nie używasz żadnych słów włoskich! - zauważyłam.
- No i co w związku z tym? Przecież ci powiedziałam, że od tygodnia się uczę polskiego. Nie wiem, co widzisz w tym wyjątkowego.
- Nie słyszysz? Wcześniej zamiast po polsku powiedzieć córka, tydzień czy polski, używałaś wersji włoskich.
- Ooo! Rzeczywiście! - wyglądała na szczęśliwą. - Opowiesz mi o różnicach między magią czarownic, a tą piekielną?
Właśnie chciałam przytaknąć, ale w tym momencie wrócił Kenji ze śpiącą Eleonorą na rękach. Po chwili zobaczyłam, że ona jednak nie śpi. Ona zemdlała.

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Kolejny Tag?!

Witam kochani! Wiem, znowu nie kolejny rozdział. Ostatnio odpowiadałam na pytania ALBO ALBO TAGU. Pomyślałam jednak, że skoro tylu bloggerów wymyśla przeróżne Tagi... to czemu ja nie miałabym spróbować? Wymyśliłam... PIEKIELNY TAG. Tag oczywiście ma nawiązywać do historii, którą piszę ;) Na czym na to polegać? Chodzi po prostu o to, że trzeba napisać tytuł książki, która pasuje do definicji. Skoro ja to wymyśliłam, to oczywiście muszę pokazać jak to wygląda, a później nominować innych. Ale teraz - czas zacząć ;)

1. Rogi - książka, która sprawiła, że wszyscy uważali (bądź do tej pory uważają), że jesteś nieznośna/nieznośny.
No cóż... ludzie ogólnie twierdzą, że jestem nieznośna, przez sam fakt czytania książek. Moja historia z książkami zaczęła się od Harry'ego Pottera, więc to na niego trzeba zrzucić "winę". (Według mnie, ta książka sprawiła, że moje życie stało się lepsze, ale co tam :P)

2. Skrzydła - Książka, która spowodowała, że odleciałaś/odleciałeś do zupełnie innej rzeczywistości.
Nie mam wątpliwości, że to trylogia napisana przez Katarzynę Berenikę Miszczuk, czyli trylogia o Wiktorii Biankowskiej.

3. Grzech - Książka, w której były fragmenty erotyczne.
Z książek, które do tej pory przeczytałam (nie, na razie nie ma między nimi "Pięćdziesięciu twarzy Greya") to książka "Córka burzy" napisana przez Richelle Mead. Ale tam się działo!

4. Woda święcona - książka, która cię doszczętnie zniszczyła.
Hm... "Wodospad" Lauren Kate. TO. NIE. MIAŁO. SIĘ. TAK. SKOŃCZYĆ.

5. Ogień - historia oparta głównie na namiętnym uczuciu bohaterów.
Seria "Klub Outsiderów". Najbardziej mi tu pasowało, choć to nie jest tak, że wszystko było o tej parce. Właściwie książka jest podzielona na perspektywy 6 bohaterów. Więcej nie powiem, bo to byłby spojler :P

6. 666 - książka, w której główny bohater/bohaterka jest złym charakterem.
Pierwsze moje skojarzenie to "Akademia dobra i zła". Cudowna książka, a ja mam zamiar w najbliższym czasie przeczytać kolejną część :D

To wszystko z tego tagu. Wiem, że zwykle tagi mają po 10 pytań, ale ten jest piekielny, a cyfrą, która może kojarzyć się z piekłem, jest szóstka. A więc, jest właśnie tyle pytań.

A teraz czas na nominacje. Będzie ich 6 :D. Oto blogi osób, które nominuję:
http://recenzjeami.blogspot.com/
http://citeofbooks.blogspot.com/
http://blue-spark-books.blogspot.com/
http://ktoczytaksiazkizyjepodwojniemr.blogspot.com/
http://raven-recenzje.blogspot.com/
http://kuinawi-blog.blogspot.com/

Wiem, że skopiowanie pytań z mojego bloga może być trochę problematyczne, więc jeśli chcecie, po prostu napiszcie do mnie maila z prośbą o wysłanie wszystkich pytań ;) Mój mail to: alexa25700@gmail.com


Chciałabym też wspomnieć, że planuję stworzyć "stronkę" (jak np. rozdziały, czy współpraca) na której odpowiedziałabym na Wasze pytania dotyczące mnie. Więc jeśli jesteście chętni, pytajcie mnie tutaj w komentarzach lub na facebooku! ;)

sobota, 25 lipca 2015

Rozdział XX.

Zanim zaczęłam czytać właściwą część maila, matka Eleonory nam przerwała:
- Idźcie spać. Gdy będziemy na miejscu, nie będziecie miały na to czasu.
To nie wróżyło nic dobrego. Byłam przerażona, może troszkę ciekawa. Jednak to, co odczuwałam najmocniej, to była tęsknota. Nigdy dotąd nie tęskniłam za kimś tak bardzo jak wtedy. Tak mi brakowało Mike'a! Nie wiedziałam co, jak, kiedy i z kim robi. Wprawiało mnie to w złość, smutek, radość, zazdrość i wiele innych emocji, których na szczęście nikt nie zauważył. Prawie nikt. Eleonora przyglądała mi się, tym swoim mądrym spojrzeniem. W pewnym momencie nawet wydawało mi się, że w jej oku pojawił się złoty blask. "Pewnie mi się przewidziało", pomyślałam.
Wraz z przyjaciółką skierowałyśmy się do damskiej części sypialnej. Szłyśmy w milczeniu.
Kładąc się na łóżku kątem oka spoglądałam na Eleo, która ukradkiem wyjęła swój tablet. Nie zdziwiło mnie to - znając ją, miałam na nim pełno e-booków, które chciała przeczytać.
Ja nie miałam pomysłu, na to co ze sobą zrobić. Na czytanie książki nie miałam wtedy ochoty, żadnych fajnych filmów nie miałam, a przerywanie Eleonorze w czytaniu, nie byłoby najlepszym pomysłem. Wobec tego, położyłam się swobodnie, mając nadzieję, że uda mi się zasnąć.

***

Był piękny słoneczny dzień. Wszystko wyglądało, jak z bajki. Przede mną stał ogromny pałac, niczym ten, który zawsze pokazuje się na początku filmu Disneya. Weszłam do niego. W środku, było jeszcze piękniej. Ogromne lustra i szafy, zachwycały przepychem zdobień, niczym w gotyckiej twierdzy. Złoto było wszędzie. Na każdej lampie, komodzie, nawet sofy miały złote podłokietniki. To było zbyt piękne. 
Zwiedzałam sale balowe, jadalnię, ogromne łazienki i wiele innych. W końcu doszłam do sypialni. Stał tam tylko jeden mebel. Łóżko z baldachimem. Podeszłam do niego, a potem ułożyłam wygodnie. 
Atmosfera w tym pałacu nieco mnie dezorientowała. Było tam spokojnie. Zbyt spokojnie.
Cisza, jaka mnie otaczała, gęstniała, aż w końcu zrozumiałam co jest nie tak.
Nie było tam ludzi. Żadnej ludzkiej duszy prócz mnie. 
Wyszłam czym prędzej z sypialni, szukając jakiegoś człowieka. Dotarłam do ogrodu, gdy zobaczyłam pukiel włosów. Ucieszyłam się, że w końcu kogoś widzę, więc podbiegłam tam, myśląc, że ktoś się po prostu położył w ogrodzie za krzakiem. Gdy podeszłam, przeraziłam się. Poczułam, że zaraz zwrócę wszystko co jadłam. Na szczęście tego dnia nic nie spożywałam, więc udało mi się powstrzymać odruch wymiotny.
Na ziemi leżała dziewczyna. Wyglądała na 11 lat. Była cała we krwi. 


***


Nie wiem, ile spałam. Obudziłam się, gdy poczułam, że Eleonora mnie szturcha.
- Wstawaj! - szepnęła.
- Yhm... - jęknęłam sennie.
- Oni cię boleśniej obudzą.
Intuicja powiedziała mi, że moja przyjaciółka ma rację. I rzeczywiście ją miała. Zaledwie 2 minuty później do naszego przedziału sypialnego weszła jakaś kobieta z wiadrem wody. Wyglądała na rozczarowaną.
- Macie 5 minut, żeby wyjść z samolotu. - odparła tylko.
Wszystkie swoje rzeczy zabrałyśmy, a później wyszłyśmy. Stanąwszy przed samolotem, byłyśmy zaskoczone widząc przedstawicieli naszych rodzin z naszymi świnkami w rekach.
- Miluś! - krzyknęłam na widok mojej cudownej świnki. Zabrałam go czym prędzej z rąk mojej matki. Przytuliłam go mocno, ale starałam się nic mu nie połamać.
- Cześć mała. - odpowiedział. Po chwili zrobił dla siebie bardzo charakterystyczny gest - obrócił głowę tak, żeby jego ruda grzywka nie przysłaniała mu oczu. Brązowych oczu.
Dopiero po chwili zobaczyłam, że Eleonora i Kevin przyglądają nam się z uśmiechem.
- Skoro już się ckliwie przywitaliście - zaczęła matka Kuby. - To teraz skierujcie się do waszych pokoi. Tam czekajcie na sygnał.
Nie wiedzieliśmy, o czym mówiła. Jakiś ochroniarz skinął na mnie i Eleo, a później zaprowadził do jakiejś szarej klitki bez okien. Potem zabrał nam świnki.

***

- No nareście! - usłyszałyśmy wchodząc. W pomieszczeniu były dokładnie 3 łóżka. Na jednym z nich siedziała ruda anielica.
- Kim ty u diabła jesteś?! - krzyknęłam.
- U diabua? Ja być angelo stróż. Do usuug.
- Co jest nie tak z twoją wymową?
- Wyobraź sobie, że Polacco to ja sie ucze od settimana.
Eleonora spojrzała na mnie. Wyglądało na to, że chciała się zacząć śmiać z tego, co anielica mówi.
- No dobra, dobra. Ale kim ty właściwie jesteś, co? - zapytałam, nie chcąc wdawać się w dyskusje z tą niedorobioną anielicą.
- Alessia. Angelo stróż.
- Po co tu przybyłaś? Przecież Eleonora ma już anioła stróża.
- No właśnie! - wtrąciła się moja przyjaciółka, która chyba poczuła się, jakbyśmy ją olewały. Może po części tak było.
- Ale ja nie być tu z powodu Eleonora! - krzyknęła oburzona anielica.
-To do kogo tu przybyłaś?- byłam coraz bardziej znużona. Pomyślałam sobie, że współczuję osobie, do której ta anielica przybyła. Jej język polski był okropny, ale i tak całkiem nieźle jej szło, patrząc na to, że uczyła się go zaledwie tydzień. I po chwili zdałam sobie z czegoś sprawę. Przecież ja się nigdy nie uczyłam włoskiego! Skąd ja mogłam wiedzieć co to znaczy "settimana"? To mogłoby znaczyć cokolwiek! I skąd ja wiedziałam, że to włoski? 
- Mam tu czekać na persone Alessandra.

niedziela, 19 lipca 2015

Nominacja do TAGu

Witam! Dzisiaj wyjątkowo nie dodaję kolejnego rozdziału. Zatem... o co chodzi?
Zostałam nominowana do ALBO ALBO TAGu, który polega na odpowiedzeniu na 10 pytań. Za nominację serdecznie dziękuję Blue Spark


1.  Wolisz czytać trylogie czy powieści jednotomowe?
To różnie bywa. Do pojedynczej książki zazwyczaj mniej się przywiązuję, dzięki czemu jestem w stanie bez kaca książkowego czytać inne powieści. Więc chyba jednak wolę czytać powieści jednotomowe. Co nie znaczy, że nie lubię czytać trylogii.

2.  Wolisz czytać tylko autorki czy autorów?
A co to za różnica? Uważam, że płeć autora nie jest ważna. Najważniejsza jest treść książki. Ale ponieważ nie jest to właściwie odpowiedź na to pytanie to... No cóż. Jest kilka książek, które ja naprawdę kocham. I większość z nich jest napisana przez mężczyzn.

3.  Wolisz kupować w empiku czy w księgarniach internetowych?
Wolę kupować w księgarni internetowej empik :P Teraz tam są zniżki nawet do -75%!

4.  Wolisz, by wszystkie książki zostały zekranizowane jako film czy serial?
No cóż... chyba jednak jako film. Co prawda i tak i tak niewiele będzie wspólnego z książką, ale patrząc na to co zrobiono z "Pamiętnikami Wampirów"...  nie ma mowy o serialach. (Tak wiem, jestem jedną z niewielu osób, które bardziej preferują tę książkę od filmu).

5.  Wolisz czytać pięć stron dziennie czy pięć książek tygodniowo?
Pięć książek tygodniowo. Z pięciu stron dziennie niewiele się zapamięta.

6.  Wolisz być profesjonalnym recenzentem czy autorem?
Myślę, że (zwłaszcza dla moich czytelników) oczywiste jest, iż autorem.

7.  Wolisz w kółko czytać dwadzieścia książek czy sięgać po nowe?
Wolę sięgać po nowe. Czytanie w kółko tych samych książek może naprawdę zanudzić (wiem, bo po przeczytaniu 6 razy "Przed Świtem" już nie chce mi się więcej)

8.  Wolisz być bibliotekarzem czy sprzedawcą książek?
Sprzedawcą. A najlepiej wydawcą :P

9.  Wolisz czytać ulubiony typ literatury czy wszystko poza?
Myślę, że czytanie czegoś innego niż ulubiona jest troszkę bez sensu. Zazwyczaj czytam to w czym najbardziej gustuję, ale to nie znaczy, że nie przeczytam raz na jakiś czas romansu czy kryminału.

10. Wolisz czytać książki fizyczne czy e-booki?
Fizycznie? Znaczy papierowe, tak? Oczywiście, że papierowe. E-booki czytam tylko w podróży.


Mam nadzieję, że odpowiedzi są satysfakcjonujące. Niestety, muszę się przyznać, nie znam zbyt wielu blogerów. Ale o to Ci, których i ja nominuję do odpowiedzenia, na dokładnie te same pytania:
http://citeofbooks.blogspot.com/
http://zagubiona-wslowach.blogspot.com/

Jeśli, będziecie chciały skopiować te pytania (a wiem, że na moim blogu nie jest coś takiego możliwe), skopiujcie je od osoby, która mnie nominowała. ;)

piątek, 3 lipca 2015

Rozdział XIX.

Nigdy nie wiadomo, kiedy nastanie początek, a kiedy koniec. Każdego dnia trzeba oswajać się z myślą, że się żyje, bądź jak w moim przypadku - nie żyje. Smutne w śmierci jest to, że nagle trzeba pozbyć się z pamięci bliskich, a także tych dalszych znajomych. Trzeba zapomnieć o rodzinie, czy miłości. Ja nie mogłem.
Każdego dnia śmierć zdawała mi się być bardziej odległa. W czasie swojego dotychczasowego życia, nigdy nie czułem się bardziej żywym. Ale cóż z tego, jeśli na świecie żyje tylko jedna prawdziwa osoba, która wie kim byłem. Gdyby to nie była osoba, którą kocham, nie wiem, co by się ze mną stało.
Jestem samotny, choć wokoło otaczają mnie różne istoty.
Jestem głupi, choć moja wiedza przekracza tę, którą ma wielu naukowców.
Jestem bezmyślny, choć każdy krok który zrobię jest dokładnie przemyślany.
Jestem nieczuły, choć zawsze płaczę, gdy kogoś zranię.
Jestem, choć nie powinienem być.
Nic tego nie zmieni.
Chciałbym coś zmienić w swojej przeszłości. To jak traktowałem innych, czy choćby to, jak się uczyłem i z jakim dystansem podchodziłem do nauki. Choć teraz cały świat zapomniał o moim istnieniu, jest niewiele istot, które mnie znają. Znają, aż za dobrze.
Coś się ze mną dzieje. Jeszcze nie wiem co. Ale jak się dowiem, będę chciał to zniszczyć. Inaczej to zniszczy mnie.

***

Stanąłem przed lustrem w moim pokoju akademickim. Wyglądałem tak samo jak zawsze. Ale wiedziałem, że coś chce mnie opanować. Coś złego.
Cieszyłem się, że przez tydzień, na terenie Akademii nie będzie Oli. Miałem czas na ujarzmienie tej bestii.
Moje oczy zwykle były czerwone niczym ogień. Ten potwór sprawił, że stały krwistoczerwone.
Byłem wściekły. Walnąłem głową o stół. Nie dało mi pożądanego ukojenia.
 Chciałem pokonać coś czego nie widziałem. To nie jest łatwe.
- Czy zostałem opętany? - zapytałem siebie przez zaciśnięte zęby. Uderzyłem pięścią w szafę. Nie zabolało mnie to. Gorzej z szafą. Dokładnie po środku zrobiła się dziura pełna niebezpiecznych drzazg i niepotrzebnym kawałków deski. Użyłem piekielnej magii, żeby po szkodzie nie zostało żadnego śladu. Potem stwierdziłem, że chcę móc się odprężyć w sposób, w jaki zrobiłby to ktoś śmiertelny. Wyjąłem komórkę. Znalazłem jakąś gierkę na zabicie czasu. I tak zabijałem czas, aż bateria się nie rozładowała. A potem podłączyłem ją do ładowarki i znowu grałem.

***

Nie miałem żadnych wieści od Oli. Minęły 3 dni, od kiedy wraz z przyjaciółmi wyruszyli. Najgorsze było to, że sam nie wiedziałem gdzie się znajdowali. Gdybym posiadał taką wiedzę, byłbym w stanie tam się przenieść. Mógłbym Oli towarzyszyć w czymkolwiek ona tam uczestniczyła. Zadawałem sobie wciąż pytania: Czy za mną tęskni? Kiedy wróci? Jak ją tam traktują? Czy czuje się dobrze? Czy jest bezpieczna? Nie umiałem znaleźć odpowiedzi.
Czekanie to najgorsze co można robić. Czekać to znaczy mieć nadzieję, że coś czego się pragnie przybędzie. Ale nigdy nie ma pewności, czy rzeczywiście tak się stanie. A jak to się nie wydarzy, nadzieja umiera. A wraz z nią nasze szczęście.
Co jeśli Ola nie wróci? Co jeśli ją tam zabiją? - takie zadawałem sobie pytania. Bałem się o nią. Bałem się, że ją stracę na zawsze.
Złapałem za wisiorek ze świnką morską. Osobiście chciałem przytulać się do tego godzinami. Stworzenie, które próbowało mnie opętać, chciało mnie zmusić do zerwania łańcuszka z szyi i wyrzucenia przez okno. Ale nie ze mną takie numery.
- Kim jesteś?! - krzyczałem. - Czego ode mnie chcesz!?
Usłyszałem chichot. Przerażający, przepełniony nienawiścią chichot. Bardzo mi przypominał śmiech klauna. Był troszeczkę histeryczny. 
Przez głowę przebiegła mi myśl: Czy opętał mnie klaun? Ale po chwili zbeształem się za taki absurdalny pomysł.
Cokolwiek to było, musiałem to pokonać. Dla swojego bezpieczeństwa. Dla Oli bezpieczeństwa. Ogólnie: Dla niej.

***

Byłem wtedy na plaży, wraz ze swoim przyjacielem z dzieciństwa. Miałem wtedy 8 lat, a jego rodzice nas zabrali nas nad morze, żebyśmy mogli choć jeden dzień odpocząć. Biegaliśmy, budowaliśmy zamki z piasku, pływaliśmy. Wszystko wydawało się być dobrze. Ale nie było.
W pewnym momencie nadeszła ogromna fala. My popłynęliśmy trochę za daleko, rodzice mojego przyjaciela wyglądali, jak mrówki z miejsca, w którym się znajdowaliśmy. Woda zbierała się nad nami. Dryfowaliśmy. Nigdy się nie bałem, tak jak wtedy. Próbowaliśmy stamtąd uciec, płynęliśmy ile tylko sił mieliśmy w nogach. Ale nam ich nie wystarczyło. W połowie drogi, mój przyjaciel dostał skurczu nogi.
Mój przyjaciel zaczął płakać. Zawtórowałem mu. Ciągnąłem go, on też próbował, ale skończyło się na tym, że jego ręka niewiele pomagała moim małym nogom i ręce. W pewnym momencie wyśliznął mi się z ręki.
- Miki! Miki! - zaczął piszczeć, gdy fala zaczęła go pożerać.
- Adam! - krzyknąłem. Rzuciłem się w jego stronę. Ale coś się z nim stało. Nic nie mówił. Chyba nie oddychał. Stał się dziwnie lekki. Zabrałem go na plażę, gdzie jego rodzice nas szybko dopadli z ratownikiem u boku.
Mężczyzna zaczął mu robić masaż serca. Jako dziecko byłem przestraszony, myślałem, że ten mężczyzna chce coś zrobić mojemu najlepszemu przyjacielowi. Spojrzałem na jego rodziców, którzy mieli łzy w oczach. Skoro oni pozwolili ratownikowi to robić, to ja też mogłem.
Spojrzał na nas smutno. Gdy jego spojrzenie padło na mnie, miałem wrażenie, że cały smutek zebrał się w jego ciemnobrązowych tęczówkach.
- Przykro mi. - odparł tylko.
To oznaczało tylko jedno. Nawet jako ośmiolatek, zrozumiałem o czym on mówił. Mój przyjaciel umarł. Nie byłem mu w stanie pomóc. To tego dnia obiecałem sobie, że kogokolwiek znowu pokocham, choćby po przyjacielsku, ocalę, choćby nawet przed komarem.

sobota, 6 czerwca 2015

Rozdział XVIII.

Nie miałem pojęcia o czym mówił szatan. Że niby nie każde zło jest czynione przez istoty piekła?! To może przez anioły?!
- Nie wygaduj bzdur! - krzyknęła Ola.
- Ależ ja mówię prawdę. - odparł diabeł. - Zresztą możesz się sama przekonać. Jeśli wejdziesz do lustra, sprawdzisz całe piekło i nie znajdziesz tej swojej przyjaciółki.
- Stawiasz ją przed próbą?! - warknąłem.
- Oczywiście, że nie! - udawał oburzenie. - Jeśli jej nie znajdzie, to udowodni moją niewinność!
- A co jeśli ją znajdzie?
- Wtedy ukażę tego kto śmiał bez mojego pozwolenia wprowadzić śmiertelniczkę do mojego królestwa.
Ola siedziała skupiona nad swoim małym lusterkiem. Próbowała całych sił, widziałem jaki wysiłek sprawiało jej skupienie się.
- Pójdę z nią.
- Oooo nie. Nie wyrażam na coś takiego zgody. Ma iść sama. Ty będziesz pilnował, żeby nikt nie stłukł lusterka przez które weszła.
- Możecie być ciszej? - zapytała. - Próbuję się skupić, a wasze ględzenie mi nie pomaga.
Skończyliśmy rozmowę. Ja patrzyłem z nienawiścią na diabła, który patrzył zaciekawiony na poczynania Oli.
W końcu się udało. Ciało Oli upadło na ziemię, a dusza weszła do lustra. Czym prędzej zabrałem mały przedmiot, by mieć pewność, że nikt nas nie oszukał.
- Czemu to przede mną chowasz? - zapytał diabeł. - Doskonale wiesz, że ja jej nie zabiję.
- Dlaczego?! W jaki sposób ma ona dla ciebie wywołać apokalipsę?!
- Ach... mój drogi. O tym przekonasz się niebawem, jednak teraz nie mogę tego powiedzieć. Nie chcę by po całym piekle już krążyły plotki.

***

Chodziłem wzdłuż korytarza w tę z powrotem. Denerwowałem się. Oli nie było już ponad 2 godziny. 
- Nie denerwuj się tak. Wróci po spotkaniu z wyrocznią.
- Co?!
- Ach... no tak, przecież tego nie wiesz, bo nie przeczytałeś broszury, którą dostałem po dostaniu się do piekła. Jak się wejdzie do lustra w piekle, to w trakcie poszukiwań, zawsze spotyka się wyrocznię. Ona jej podpowie, gdzie szukać przyjaciółki. 
- A czemu Oli o tym nie powiedziałeś?! - byłem wściekły. Chciałem natychmiast wyruszyć na poszukiwanie. 
- A co za różnica? - wzruszył ramionami. - Jeśli nie będzie o tym wiedziała, pomyśli, że to się stało przypadkiem i że miała ogromne szczęście.
- A więc chcesz żeby była szczęśliwa? To bardzo dziwnie brzmi, gdy mówi to władca piekła.
- Musi być szczęśliwa, ponieważ inaczej nie zrobi tego, czego pragnę od dnia...
- Od którego dnia?
- Nie ważne. - nie chciał powiedzieć. On coś knuł i to "coś" jest związane z Olą.
- Gadaj!
- Nie rozkazuj mi! Zresztą sam zobacz, wraca.
Miał rację. Ola zaczęła się budzić. Potarła oczy ze zmęczenia.
- On ma rację. Tu nie ma Karoliny.
- Jesteś pewna?
- Tak. Spotkałam wyrocznię. W sumie, to fajną pogawędkę miałyśmy.
- Co ci powiedziała?
- Między innymi to, że mamy pół godziny na powrót do Akademii.
- No to chodźmy.
Nie pożegnaliśmy szatana. Zresztą on też nas olał i po prostu wrócił do wcześniejszych zajęć.

***

Rozmowa z wyrocznią kompletnie mnie zaskoczyła. Nie sądziłam, że ktoś taki istnieje. 
Musieliśmy wrócić czym prędzej do szkoły. Miałam kilka minut, żeby się przebrać. Wyrocznia się nie myliła. Chwilę po tym, jak wyszłam z pod prysznica, do drzwi zapukała Eleonora, której towarzyszył jakiś facet w czerni.
- Proszę wziąć walizkę. Idziemy na pokład.
Przytaknęłam. Wzięłam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam z pokoju.
Z Eleonorą szłyśmy w milczeniu, ale co chwilę na siebie spoglądałyśmy. Po kilku metrach zauważyłyśmy chłopaków już stojących z walizkami w głównym holu. Eryk tak nie było. Czyli jednak nie wszystkie dzieciaki arystokracji tam jadą, pomyślałam.
- Cześć Kev, Kubo. Jak się spało? -zapytałam.
- Się nie spało. - odpowiedział naburmuszony Kuba.
- Proszę o uwagę. - usłyszeliśmy donośny głos. Gdy wszyscy się odwróciliśmy ujrzeliśmy matkę Eleonory. Uśmiechnęła się ukradkiem do córki i kontynuowała. - za chwilę wejdziecie na pokład. Ze względu na tajność lokalizacji, w jakiej się znajdziecie, wszystkie okna są zasłonięte i nie będzie można ich odsłonić.
- Po co my tam mamy lecieć? - zapytał Kuba.
- O tym dowiecie się na miejscu.
- Czy czekają tam na nas świnki? - zapytała nieśmiało Eleonora.
- Eee... - kobieta chyba zastanawiała się czy na pewno może ujawnić tę informację. Po chwili już zdecydowała. - Tak czekają tam na was wasze świnki morskie. A teraz proszę o nie zadawanie pytań. Zapraszam na pokład.
Weszliśmy. Kuba skierował się do oddziału sypialnego, gdzie od razu położył się na łóżku. Z przyjaciółmi zdecydowaliśmy się usiąść gdzieś blisko automatu z napojami.
- Wiem, że coś wiesz. - zaczęła Eleonora, chwilę po tym, jak usiedliśmy.
- No... tak jakby... - nie wiedziałam, czy powinnam im już teraz to powiedzieć.
- No, dawaj Ola. - powiedział Kevin.
- No dobra... byłam w piekle z Mike'iem. Wyruszyliśmy tam chwilę po tym, jak dowiedziałam się, że będziemy lecieć.
- I co się tam stało? - chciał wiedzieć Kev.
- Ja... Dowiedziałam się, że piekle nie ma Karoliny.
- Jak to? - oboje zapytali troszkę za głośno.
- Cśś! Po prostu jej tam nie ma. To nie demony ją zabrały.
- I co teraz? - Eleonora posmutniała. Choć to Karolina była sceptycznie nastawiona do przyjęcie Eleo do naszej bandy, mojej przyjaciółce zależało na siostrze Mike'a.
- Musimy odczekać całe to zamieszanie z wyjazdem. Potem coś wymyślimy.
- Po co tam lecimy? - zapytał Kevin.
- Nie wiem. - odparła Eleonora. - Z tego co udało mi się wyciągnąć, chodzi o jakiś nowy wynalazek. Nie mam pojęcia do czego służy, ale jako dzieci arystokracji, mamy go reprezentować na balu.
- Ale po co mieliby nas zabierać tydzień przed nim? Nie wystarczyłby jeden dzień?
- Właśnie tego nie rozumiem...
Coraz więcej zagadek. Mało informacji. Mało poszlak. Jak tu dojść do rozwiązania problemów, jak nawet nie wie się, gdzie szukać? - myślałam.
- Właściwie, to dlaczego Eryk nie leci z nami? - zapytałam. - przecież on też należy do arystokracji.
- Też to zauważyłaś?
- Oczywiście. Nie wiem co nasi cudowni rodzice wymyślili, ale nie podoba mi się to.
Wyjęłam tableta, mając nadzieję, że znajdę jakąś poszlakę na mojej skrzynce mailowej.
- Spam, spam, reklama, spam, o co to? - przeglądałam dawno nie czyszczoną skrzynkę. - A nie, już nieaktualne...O!
- Co tam znalazłaś? - zapytali mając nadzieję, że to coś przydatnego.
- Dostałam... jakiegoś maila od Karoliny.
- Kiedy? - zapytała Eleo.
- Już sprawdzam... Ona zniknęła wczoraj wieczorem... maila dostałam...
- No szybciej!
- Eee... - szukałam tej głupiej informacji. Niestety rozmywający się wzrok nie pomagał. W końcu mi się udało. - po południu. - spochmurniałam.
- Jak to możliwe? - zaciekawiona była przyjaciółka.
- Co masz na myśli? - zapytałam zaskoczona.
- No bo... przecież byłyście na zakupach. Kiedy zdążyłaby napisać do ciebie maila tak, byś go nie zauważyła?
- Właściwie to masz rację. Jedyny przypadek, kiedy jej nie widziałam, to wtedy, gdy była w przymierzalni lub toalecie.
- Sprawdź co ci wysłała.
No i spojrzałam.