środa, 19 listopada 2014

Rozdział III.

W czasie powrotu do szkoły Mike nie odezwał się do mnie nawet raz, tylko siedział skupiony na drodze. Gdy w końcu zatrzymaliśmy się na akademickim parkingu, powiedział :
- Jutro o 6.06 rozpoczynamy pierwszy trening. Spotkamy się tu, przy samochodzie. Nie spóźnij się.
Chciałam go zapytać, dlaczego tak wcześnie, ale on już popędził w stronę sekretariatu.
Ruszyłam w stronę stołówki, ponieważ zbliżała się 21.00, pora kolacji. Biegłam tam, bo profesor Twarda daje szlaban, gdy ktoś się spóźnia.
Pod drzwiami stołówki spotkałam mojego najcudowniejszego przyjaciela, Kevina.
- Proszę, proszę czyżby to było możliwe? Aleksandra przybyła na kolację 2 minuty przed czasem!
- Och, zamknij się Kev!
- Co porabiałaś po lekcjach? Nigdzie cię nie mogłem znaleźć. - odparł z wyrzutem.
- Ech, no wiesz... Pojechałam do miasta. - kłamstwa od zawsze wychodziły ze mnie bez trudu.
- Ok, usprawiedliwiłaś się. Chodźmy do środka.
Weszliśmy do szkolnej jadalni i podeszliśmy do stołu okupowanego przez wiele osób. Uśmiechnęłam się.
- Cześć Karolina, hey Laura. Jak się masz Kuba? - witałam się z wszystkimi. Karolina i Laura grzecznie się odsunęły, tak bym wraz z Kevinem mogła usiąść.
- Skoro jesteśmy już wszyscy... - zaczęła Karolina - to musimy omówić, co robimy w ten weekend! Jakieś sugestie ?
- Jutro o 20.30 rozpoczyna się impreza u Eryka. Mamy oficjalne zaproszenie. - powiedział Kev. Jego nowina nie zdziwiła nikogo, ponieważ zawsze udawało mu się nas gdzieś wkręcić. - Co o tym myślisz, Aleksandro ?
Od kiedy nawrzeszczałam na niego, żeby przestał mnie traktować, jak małe dziecko, zaczął mnie nazywać Aleksandrą. Było to lepsze od "Olusi" albo "Oleńki", ale nadal mnie irytowało moje imię.
- No nie wiem... - odparłam zamyślona - mam sporo nauki.
- Wyrwij się z nami! - krzyknęły równocześnie Laura i Karolina. - Chociaż na godzinę !
- Ech... zobaczę co się da zrobić.
- Super ! - krzyknęła już sama Karo. - Tylko się ładnie ubierz.
- Czy ty sugerujesz, że na co dzień ubieram się brzydko ? - zapytałam udając oburzenie.
- Ależ skąd - odparła szybko - ale fajnie by było gdybyś ubrała się jakoś tak...
- Seksownie ? - zasugerował Kuba. Od zawsze uwielbiał się wtrącać,gdy ktoś mówił, zwłaszcza jeśli rozmawiało się o ubiorze.
- Impreza będzie przy basenie, więc wyposaż się w odpowiednie rzeczy. - odparł Kevin.
- Super... - mruknęłam.
Po chwili na stołach pojawiły się półmiski z jedzeniem. Przypomniałam sobie, że niedawno jadłam piekielne ciastka.

2 komentarze:

  1. Nareszcie! Super wyszło. Nie zwlekaj z dodaniem następnego rozdziału. Ja wiem, że masz go w zeszyciku...

    OdpowiedzUsuń
  2. Yay! Twój blog jest ekstra! Mogę powiedzieć, że jestem twoją fanką 💜

    OdpowiedzUsuń

Jak już tu jesteś, to może zostawisz coś po sobie? Dzięki!