wtorek, 4 sierpnia 2015

Rozdział XXI.

Żebym dodała kolejny rozdział, proszę, niech pod tym rozdziałem będzie SZEŚĆ KOMENTARZY, a na blogu 3500 wyświetleń. Wiem, że dacie radę ;)
________________________________________
- Chyba ci się coś pomyliło. - odparłam z niedowierzaniem.
- Nemmeno per sognio! - powiedziała w odpowiedzi.
- Mów łaskawie po polsku, bo ja nie rozumiem tego języka. - Eleonora była zła. Nienawidziła, gdy czegoś nie wiedziała.
- Powiedziała "No co ty, nie ma mowy!" po włosku - przetłumaczyłam.
- Dziękuję. - usłyszałam w odpowiedzi.
Nagle trzasnęły drzwi. Do pokoju wszedł Kenji.
- Mógłbyś pukać. - mruknęłam.
- Alessia? - anioł kompletnie mnie olał.
- Kenji?! - anielica wyglądała na oniemiałą. Stróż mojej przyjaciółki, wziął Alessię za ramię i szybko wyprowadził ją z pokoju. Na odchodnym powiedział:
- Zaraz wrócimy.
Przez chwilę byłyśmy cicho, a potem Eleonora i ja, wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Co to było? - w końcu Eleonora się odezwała. - Od kiedy potrafisz włoski?
- Szczerze? - zapytałam. Przytaknęła. - Od pięciu minut.
- Nie wierzę.
- Naprawdę! Nigdy się tego nie uczyłam.
Wpatrywała się we mnie. Chyba zobaczyła w moich oczach, że mówię szczerze, więc zapytała:
- To zdolności odziedziczone po szatanie, prawda?
- Chyba tak. Ciekawe co jeszcze się stanie. Jak sądzisz?
-  Może wyrosną ci rogi?
- Ale ty wiesz, że szatan nie ma rogów prawda? - zapytałam, mając nadzieję, że odpowie coś w stylu "oczywiście, że wiem!". To co powiedziała mnie zadziwiło.
- Nie ma? Cały czerwony też nie jest? Nie ma żółtych ślepi? Nie ma skrzydeł?
- No... właściwie to skrzydła ma. Ale nie, nie jest czerwony i nie ma żółtych ślepi.
- Ooo...
Drzwi skrzypnęły. Kenji znowu wszedł do pomieszczenia.
- Nie wierzę! - krzyknął.
- Pewny jesteś? - zapytałam.
- Cicho bądź, lepiej posłuchaj.
- A więc słucham, mój panie. - odpowiedziałam z nutką sarkazmu.
- Wyobraź sobie, że facet od spraw aniołów stróżów został poproszony o to, by przydzielić ci anioła.
- No i? Przecież i tak nikt nim nie może być, bo mam piekielne korzenie, prawda?
- Sprawdzono licznik twoich złych uczynków i...
- Istnieje taki licznik? - zdziwiłam się.
- Oczywiście, że jest. A ty myślałaś, że na jakiej zasadzie przydziela się anioła stróża?
- No... myślałam, że każdy go ma.
- A więc, wyobraź sobie, że nie. Anioł jest przydzielony, najwcześniej w dniu 12 urodzin. Do tego czasu nie można mieć na koncie zbyt wielu złych uczynków.
- No dobra. No i co w związku z tym moim licznikiem?
- Uznano, że można ci przydzielić anioła stróża.
- I to ma być Alessia? - jęknęłam.
- Przeszkadza ci to? - warknął.
- Ej, ej. Spokojnie ogierze. Bo zaraz para ci z nosa i uszu wyleci.
- Nie odzywaj się do mnie tak, bo...
 Jego pogróżki przerwał głos, który usłyszeliśmy z głośnika na ścianie.
- Eleonora Matysiak jest proszona wraz z aniołem stróżem, o skierowanie się do sali obrad.
Spojrzałyśmy po sobie zdziwione. Moja przyjaciółka po chwili wzruszyła ramionami i powiedziała od Kenji'ego:
- Chodźmy.
I wyszli. Zostałam sama. Pomyślałam o śnie, który miałam może pół godziny wcześniej. I nagle mnie olśniło. Dziewczyną całą we krwi, była Alessia!  Ale ja widziałam ją pierwszy raz w życiu! Jak więc mogłam ją widzieć we śnie?


***


Nie mogę pozwolić by przejął nade mną kontrolę. Nie mogę. - jęczałem. 
Najgorsze, co można czuć, jest bezradność. Wiesz, że musisz coś powstrzymać, pragniesz tego najbardziej na świecie, ale wszystko wtedy obraca się przeciwko tobie. Nic nie jesteś w stanie zrobić. Stajesz się lalką swojego losu. Nie możesz nim zawładnąć, bo to on zawładnął tobą. To tak, jakby zamienić się dżdżownicę. Tę, która ma być użyta jako przynęta dla ryby. Jesteś już na haczyku i jedyne co możesz robić, to umrzeć.
Ale ja nie mogłem umrzeć. Między innymi, dlatego że już byłem martwy. 
Była tylko jedna osoba, dla której nadal chciałem istnieć. Problem, z jakim najbardziej nie mogłem się pogodzić, charakteryzował się tym, że to właśnie tę najważniejszą dla mnie istotę, mógłbym skrzywdzić, nawet nie mając o tym pojęcia. Dlatego musiałem jej unikać. Musiałem zniknąć. Do momentu, aż uporam się z tym, co mnie opętało.


***


Siedziałam w pokoju samotnie, dopóki z trzaskiem, nie wkroczyła tam Alessia. Jej ruda czupryna przypominała mi trochę lisa na czyjejś głowie, ale nie chciałam tego mówić, żebym nie miała później z tego powodu nieprzyjemności.
- No więc? - spojrzałam na nią pytająco. - Czy jesteś pewna, że to na pewno o mnie chodzi?
- Si. Tak mi powiedziano. Czy to prawda, że jesteś la filia diavolo? -zapytała. W jej oczach widziałam błysk zaciekawienia.
- Tak. 
- Udowodnij.
Zaskoczyła mnie. Spojrzałam na nią, myśląc że sobie żartuje, ale na jej twarzy było widać powagę. 
Zastanów się!, krzyczałam na siebie w myślach, co możesz zrobić, żeby udowodnić, kim jesteś?
Wpadłam na coś już po chwili. Skoro jej polski był taki kiepski, to może...
- Co powiesz na to, bym ci dała umiejętność mówienia w moim języku całkowicie poprawnie?
- Spróbuj.
Skupiłam się na Alessi. Pomyślałam o jej wymowie, o głosie, o tym, co może myśleć. Wydawało się, że nic się nie stało. 
Anielica spojrzała na mnie. Widać było, że wątpi w działanie moich starań.
- Chyba coś ci się nie udało. Może potrzebujesz jakiejś różdżki albo zaklęcia?
- Nie. Magia piekła i czarownic różni się. I to bardzo. 
- No to nie wiem... Nie wyglądasz na córkę władcy piekła.
- Nie używasz żadnych słów włoskich! - zauważyłam.
- No i co w związku z tym? Przecież ci powiedziałam, że od tygodnia się uczę polskiego. Nie wiem, co widzisz w tym wyjątkowego.
- Nie słyszysz? Wcześniej zamiast po polsku powiedzieć córka, tydzień czy polski, używałaś wersji włoskich.
- Ooo! Rzeczywiście! - wyglądała na szczęśliwą. - Opowiesz mi o różnicach między magią czarownic, a tą piekielną?
Właśnie chciałam przytaknąć, ale w tym momencie wrócił Kenji ze śpiącą Eleonorą na rękach. Po chwili zobaczyłam, że ona jednak nie śpi. Ona zemdlała.

7 komentarzy:

  1. Jak dla mnie to wrzucaj następny już teraz po strasznie rozpalilas we mnie ciekawość pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie! Myślałam że nie będą się mogły zd sobą dogadać ale jest okey ;) pozdrawiam i weny życzę kochana! ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. czemu każesz nam aż tyle czekać na kolejne rozdziały?!

    OdpowiedzUsuń
  4. nominowałam Cię do LBA :)
    http://citeofbooks.blogspot.com/2015/08/2-liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  5. No! Jest 6. komentarz! Teraz dawaj kolejny rozdział!!!
    Ach, jeszcze niech odezwie się moja polonistyczna część: porządnie się zastanów, gdzie i kiedy stawiasz przecinek, bo w tym tekście było ich dwa razy za dużo, a niektóre nie w tym miejscu, co trzeba.
    Ale poza tym - dziewczyno, weź wydaj wreszcie tę książkę!!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja polonistyczna część każe mi stawiać te przecinki, nie krzycz na nią xD To nie jej wina, że nauczycielka w szkole tak mi omawiała zasady ich wstawiania, że teraz NAPRAWDĘ skupiam się na ich dokładnym przemyśleniu. A co do wydania... Naprawdę bym chciała. Niestety selfpublishing jest zbyt kosztowne, a nie sądzę, by wydawnictwo chciało wydać książkę autora, który jeszcze nie skończył pisać powieści...

      Usuń
  6. Już dawno szukałam takiej historii ! I wreszcie znalazłam ! Czekam na kolejne rozdziały :-)

    OdpowiedzUsuń

Jak już tu jesteś, to może zostawisz coś po sobie? Dzięki!