wtorek, 16 maja 2017

„Smocza Krew. Wybraniec”; recenzja #24

Autor: Magdalena Marków
Wydawnictwo:Pearlic
Data premiery:15 sierpnia 2016 roku
Ilość stron:500
Kategoria: fantasy
Moja ocena: 6/10













Drasan jest następcą tronu Sheardon. Od dziecka uczył się walczyć, dzięki czemu nigdy nie musiał liczyć tylko na siłę swoich rycerzy. Jego zdolności przewyższały umiejętności innych. Jednak czy na pewno?
Pewnego dnia życie Drasana obróciło się o 180 stopni. Wybrał się na jedną ze swoich przejażdżek, gdy znikąd pojawili się najemnicy. Choć zdołał ich pokonać, to sił nie wystarczyło mu na tyle, by obronić się przed dowództwem złoczyńców.
Młody książę trafił do zamku Gaenora, jedynego znanego ludziom smoka. Władca był pod wpływem manipulacji Dhalii, czarodziejki o niezwykłej mocy. Kobieta chciała uzyskać władzę nad całym Linelandem, do czego potrzebowała pomocy Drasana.
Drasana czekała ciężka próba. Dowiedział się, że matka ukrywała przed nim prawdę o jego pochodzeniu. Choć wiedział, że Waya nie była jego biologiczną matką, to jak miał pogodzić się z tym, że był synem smoka? Jego druga natura już nie raz sprawiła mu wiele problemów, ciężko więc mu było pogodzić się z bolesnym ich uzasadnieniem.
W zamku Geanora, Drasan musiał przetrwać ciężkie tortury, które miały wymusić na nim przysięgę posłuszeństwa Dhalii. Jednak czy młody książę pozwoli sobą władać?

Czy Dhalia przekona do siebie Drasana?
Czy książę przetrwa tortury?
Czy ktoś ruszy na pomoc Drasanowi?
Dlaczego Waya ukrywała prawdę?
Co chce osiągnąć Dhalia?

Powieść opisuje ciekawą historię. Uważam, że motyw smoków nie został jeszcze wyczerpany w literaturze, dlatego dobrze, że w tej książce jest on jednym z ważniejszych zagadnień.
Postać Drasana notorycznie mnie irytowała. Moim zdaniem, był on rozpuszczonym dzieciakiem, nie dziwne więc, że tyle złych rzeczy wydarzyło się w jego życiu. Z drugiej strony jego postawa wobec tortur nieco mnie zaskoczyła – oczywiście pozytywnie. Będąc na jego miejscu pewnie od razu poddałabym się, bojąc się o swój dalszy los, a on nadal trwał przy swoim.
Przyznam szczerze, że rzadko sięgam po fantasy high. Po tę powieść sięgnęłam, ponieważ autorka zaintrygowała mnie, mówiąc o niej na spotkaniu autorskim. Czytając tę książkę, czułam, że jest dobrze napisana, zachowała cechy swojego podgatunku i zawiera naprawdę ciekawą treść. Spośród książek z tego podgatunku, które czytałam, ta zdecydowania ma jedną z najlepiej wykreowanych historii.
Bardzo spodobała mi się wizja jednorożców w tej powieści. Zawsze się czyta, że te stworzenia są miłe, uczynne i ogólnie pełne przesłodzonych opisów, a Magdalena Marków pokazała, że wcale takie nie muszą być. Choćby sam Ashkan – w porównaniu do znanej wszystkim wizji jednorożca, on nie boi się sięgnąć po broń i doskonale nią włada.
Książka zawiera sporo ilustracji autorstwa pisarki. Urozmaicają one treść i pozwalają czytelnikowi poznać wizję autorki dotyczącą pewnych postaci. Często mam problem z wyobrażeniem sobie bohaterów danej książki, dlatego te rysunki pomagają takim jak ja w jakikolwiek sposób zobrazować sobie historię.
Gorąco zachęcam do przeczytania tej powieści, jeżeli jesteście fanami smoków, jednorożców i wielu innych magicznych stworzeń. Miłośnicy fantasy high na pewno się nie zawiodą i z utęsknieniem będą czekać na premierę kolejnego tomu!

Za możliwość przeczytania e-booka serdecznie dziękuję autorce <3

1 komentarz:

Jak już tu jesteś, to może zostawisz coś po sobie? Dzięki!