__________________________________________________
Dlaczego jestem na ziemi? - pomyślałam.
Poczułam czyjeś ciepłe ręce otaczające moją talię. Znałam dotyk tych rąk.
- Mikołaj. - wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
- Ola. - ścisnął mnie jeszcze mocniej. Nie bolało mnie to, było to bardzo przyjemne.
Miałam na sobie letnią sukienkę. Miała bardzo ładny kolor. Mój ulubiony.
Nagle, Mikołaj mnie pocałował. Jego usta dotykały moich namiętnie, ale i moje wargi odpowiadały równie mocno.
- Nie powinnaś się ubierać w turkusowe sukienki. - wysapał, patrząc w moje oczy.
- Dlaczego? - Uśmiechnęłam się szeroko.
- Bo wtedy trudniej mi się opanować.
Znowu jego usta odnalazły moje. Trochę to trwało zanim oderwaliśmy się od siebie. Jęknęłam smutna, że nie czuję już jego miękkich warg.
- Musimy wracać.
Gdzie wracać? Jak wracać?
Mikołaj chyba zauważył moje zdziwienie.
- Eleo się pewnie o nas martwi.
Musiałam mu przyznać rację. Podniósł się, a później pomógł i mnie wstać z trawnika. Uczepiona jego ręki, wciąż nie pewna gdzie idziemy, ruszyłam.
***
Krok w tył, krok w prawo. l w przód i w lewo.
-Jesteś wspaniała. - Mikołaj wyszeptał. Uśmiechnęłam się.
Obracaliśmy się w tańcu jeszcze przez dobre pół godziny, zanim się zmęczyliśmy. Wtedy wyszliśmy z sali balowej. Wróciliśmy na trawnik przed szkołą. Nie byliśmy tam sami. Wiele par zdecydowało się patrzeć na gwiazdy na niebie. Sukienki wielu dziewczyn gniotły i brudziły się na ziemi, ale one tego nie zauważały wpatrzone w oczy swoich partnerów.
- Mikołaj.
- Ola? - odpowiedział moim imieniem,
- Czym ja jestem?
- Twoje pytanie powinno brzmieć "Kim ja jestem?". Jesteś sobą. Jesteś po prostu sobą.
- Nie to miałam na myśli.
- Wiem co miałaś na myśli.
- W takim razie odpowiedz.
- Może sama powinnaś to sprawdzić?
- Boję się.
- Nie masz czego.
- A jeśli jednak mam?
- W takim razie razem sobie poradzimy.
Wyczarował duże lustro za mną, a małe lusterko podał mi do ręki.
- Sama nie wiem...
- Po prostu sprawdź.
Patrzyłam na swoją twarz w lusterku. W zielonych oczach czaił się strach. Nie mrugałam. Myślałam tylko, czy powinnam to zrobić.
- Nie.
- Jesteś pewna?
- Nie, nie jestem pewna. Ale nie mogę tego zrobić.
- To jest twoja decyzja.
- Czemu ty nie chcesz tego sprawdzić?
- Bo ja już wiem.
- Więc czemu mi nie powiesz?
- Ponieważ to ty musisz się dowiedzieć. To ty musisz poznać prawdę. Gdybym to ja ci powiedział, poznałabyś moją wersję i nie byłabyś pewna czy ja mam rację. W ten sposób możesz się sama dowiedzieć.
- Nie jestem na to gotowa.
- Jesteś.
- Skąd wiesz?
- Bo to czuję.
- Nie mogę tego zrobić. Przecież to mnie może zniszczyć.
- Nie przesadzaj. Wiedza nie niszczy. Wiedza naprawia.
- A co jeśli to mnie zniszczy?
- Wtedy ja pomogę ci się naprawić. Ale nie myśl o tym w ten sposób. Woda święcona cię nie zabiła, choć była blisko. Skoro to przetrwałaś, wiedza nie może ci zagrażać.
Może i Mikołąj miał trochę racji. Nigdy bym mu tego nie przyznała, ale bałam się, że jeśli poznam tę nieznaną część siebie, zniszczę to co nas łączy.
Nagle nadeszła ulewa. Niebo grzmiało. Wszyscy rzucili się w stronę bramy by skryć się przed deszczem. Mikołaj miał jednak inny pomysł.
- Chodźmy tam - wskazał las. Nie wiedziałam, co miał na myśli, ale poszłam za nim. Zdjął swoją marynarkę i podał mi ją, bym ją narzuciła i nie zmokła.
- Gdzie idziemy? - zapytałam rozglądając się.
- Zobaczysz. - uśmiechnął się tajemniczo.
Szliśmy jeszcze kilka metrów. Później Mikołaj zatrzymał się, bym miała czas na przyjrzenie się naszemu celowi podróży. 10 metrów przed nami stała piękna, biała altana, która chyba nie była od dawna odwiedzana. Porastał ją bluszcz, gdzieniegdzie znajdował się mech.
- Piękna. - wyrwało mi się.
- Nie tak jak ty. - Mikołaj spojrzał na mnie. Czułam się rumienię, co potwierdził uśmiech Mikołaja. - Chyba muszę ci to częściej mówić, bo twoja reakcja jest urocza.
Prychnęłam. Nigdy nie umiałam przyjmować komplementów. Zawsze wtedy czułam, jakby ktoś pomylił osoby i zamiast skierować to do osoby obok, mówił to do mnie. Ale teraz nie było nikogo obok, a ja wiedziałam, że Mikołaj jest mój.
Jego usta znowu odnalazły moje. Czułam się bezpieczna w jego ramionach.
Lexi! To nie jest miłe! Tyle czekałam na tę informację! Ech... tym razem zdenerwowałam się na Olę. Barwińska więcej odwagi!
OdpowiedzUsuńCóż jeśli chodzi o sam tekst to jak zawsze jest go zdecydowanie za mało.
"Miałam na sobie letnią sukienkę. Miała bardzo ładny kolor". Ogólnie okay (zakrawa lekko na powtórzenie, ale dobra), lecz nie tak stwierdziłaby czternastolatka, a wiem co mówię. Zabrzmiało to trochę tak, jakby skończyła dopiero dziesięć lat.
Wiem, że trochę pomarudziłam ;) Oczywiście nadal będę śledzić twoje wpisy i już z utęsknieniem czekam na odpowiedzi co do tego znamiona :)
Moja droga Leno!
UsuńMam świadomość, że czternastolatka by raczej czegoś takiego nie powiedziała. Są dwa powody dla których mogła tego użyć:
1. Jest w towarzystwie ukochanego, a wiadomo, że wtedy świat wygląda inaczej.
2. Och... nie mogę tego powiedzieć, bo to by był spoiler! Miłego domyślania się ;)
Whyyy !! Ja tu codziennie sprawdzam czy jest nowy rozdział ,a jak już jest to taki krótki !? Tu jesteś jak polsat .
OdpowiedzUsuńAle i tak super rozdział .
Z utęsknieniem czekam na nastepny rożdział. Nie przeszkadza mi to , ze sa takie krótkie, ale mam nadzieję , ze w nastepnym bede mogła dowiedzieć sie jaki kolor ma kolor Oli.
OdpowiedzUsuńJak zawsze post za krótki! I nie wiem czy to było specjalnie czy przypadkowo tak wyszło, że uroczy rozdział na Walentynki się zrobił :D Świetny jak zwykle zresztą i ja chce więcej!!! <3
OdpowiedzUsuńNowy jestem fajne to
OdpowiedzUsuń