wtorek, 1 marca 2016

Poznajcie mnie

Witam! Dzisiaj mam dla Was specjalny post. Nie jestem  pewna, jak do końca powinnam go napisać, ale zrobię co w mojej mocy, by Was zaintrygować i byście mogli mnie zrozumieć.
Chciałabym zostawić tu część siebie. Poznajmy się, zbliżmy się do siebie. Dowiedzcie się, jaka jestem, dlaczego piszę, co mnie do tego pobudza. Może Was zainteresuję, a może sprawię, że odrzucę Was do mojego bloga. Liczę jednak na to pierwsze, ale to od Was wszystko zależy.
No to... Zapraszam.

Nie chcę pisać, jak adminki na stronach na facebooku. Nie chcę wypisać Wam listy bezsensownych faktów w stylu "Mam na imię Ola", "Lubię pisać". Nie o to chodzi w tym poście. Chcę się pokazać jako ktoś naturalny, a nie robot.
Urodziłam się i mieszkam w Szczecinie - miejscowości, która już była wspominana w opowiadaniu. Wśród moich znajomych jestem jedną z niewielu osób, które mogą pochwalić się całkiem niezłą znajomością miasta - a jest ono trzecim największym pod względem powierzchni. Nie mam wielu przyjaciół - nauczyłam się, że przyjaciół nie wolno mieć wielu, bo wtedy się wszystko psuje. Nie zmienia to faktu, że ludzie raczej odbierają mnie dość pozytywnie - jestem miła, pomocna, szczera. Jestem też uparta jak osioł, sarkastyczna, wredna, często w złym humorze. Ludzie nauczyli się, że ze mną trudno jest wygrać. Poznali mnie już z wielu stron - jako szaloną imprezowiczkę, cichą czytelniczkę, głośną rozmówczynię i wrażliwą dziewczynę. 
Czasami zastanawiam się, czy ludzie rzeczywiście mnie znają. Wtedy przypominam sobie, o jednej osobie, która rozumie mnie bez słów. Wie kiedy jest mi źle, a ja wiem kiedy, trzeba jej pomóc. Moją przyjaciółkę znam właściwie od zawsze - znamy się już prawie 13 lat, a w tym roku skończymy 16. Jest dla mnie bardziej siostrą, niż kimkolwiek innym. 
W moim otoczeniu, ludzie nauczyli się nie krytykować książek. Jestem bardzo nieprzyjemna, gdy słyszę, że jestem głupia z powodu mojej  pasji. Umiem zacząć krzyczeć, bić kogoś. Zwykle jednak utrzymuję emocje na wodzy i po prostu idę gdzie indziej albo odwracam się. Książki są dla mnie bardzo ważne, bez nich nie byłoby mnie. Każdą, którą posiadam, głaszczę, przytulam, czule się do niej uśmiecham. Są dla mnie niczym włosy, a ja jestem ich głową - osobno, każde z nas źle wygląda, ale razem tworzymy piękną całość.
Choć nie przepadam za sportami, jest jeden, któremu oddaję się bez reszty. Mówię tu o siatkówce. Od zawsze, miałam słabość do tych piłek i bardzo im współczułam, gdy na w-fie w podstawówce musieliśmy nimi grać w zbijaka. Jak można tak źle piłki  traktować?! To tak, jakby wykorzystywać kartki książek, jak papier toaletowy... Zło... Siatkówkę uwielbiam  za to, że muszę być skupiona, dzięki czemu nie myślę o tym, że nie lubię koleżanki, która stoi obok mnie na boisku. Przy okazji, w czasie gry, wykorzystuję moją siłę. Niewiele dziewczyn może się pochwalić siłą większą od chłopców. Choć rzeczywiście są przypadki, gdy jestem od nich słabsza, raczej nie zdarza się to często. Dam tu nawet przykład z sytuacji, która mnie niedawno spotkała. Przyszła moja znajoma z ciężkim (według niej) plecakiem. Prawdopodobnie ważył koło 20 kilogramów. Podniosłam go małym palcem lewej dłoni. Przyglądał się temu mój kolega. Stwierdził, że on też tak potrafił. Gdy przekazałam mu plecak, ledwo utrzymał go całą dłonią. Wyobraźcie  sobie, jak się śmiałam!
A teraz powiem może o czym innym - Dlaczego piszę?
Zacznę od tego, że miłość do książek zawdzięczam J.K. Rowling, Rafałowi Kosikowi i Stephenie Meyer. Od ich powieści zaczęłam spotkania z literaturą. Będąc w piątek klasie szkoły podstawowej zaczęłam pisać pierwsze opowiadanie - nie skończyłam go do tej pory, ale miało około 30 stron (nie wiem, czy je odzyskam, ponieważ znajdowało się na komputerze, który się popsuł i czekam aż go oddadzą z naprawy). Później założyłam bloga, na którym pisałam historię o Janice, inspirowaną powieścią Ricka Riordana. Skończyłam je pisać, gdy poczułam, że jest zbyt dziecinne. Zanim skończyłam tamto pisać, czułam się dziwnie. Zaczęłam widzieć pewne sceny, wymyślałam różne przygody. Przez to zaczęłam pisać Dobrą córkę zła. Rozpoczęło się to dokładnie pod koniec września 2014 roku. Napisałam kilka pierwszych rozdziałów i wtedy wpadłam na pomysł, by na mojej stronie na facebooku wstawić pierwszy rozdział i poznać opinię innych ludzi. Wtedy było tam około 60 polubień. Teraz strona ma ich 114. Ludziom przypadło do gustu, więc zdecydowałam się założyć bloga. Pierwszy post wstawiłam 15 listopada 2014r., o ile się nie mylę. 
Pisanie sprawia mi wielką radość. Gdy mam wenę, czuję się jak ptak, mam  ochotę wzlecieć wysoko w niebo, pisać i pisać. Po jakimś czasie, Dobra córka zła stała się moim marzeniem - Marzeniem, że kiedyś zaistnieję w książkowym świecie, ludzie będą kupować moją książkę z myślą "Spełniła swoje marzenie, więc może zainspiruje mnie, bym i ja to zrobił/a". Może to się kiedyś spełni, może nie. Wiem, że zanim wyślę pytanie do wydawnictwa, o wydanie tego, musiałabym mieć większe poparcie czytelników - stąd też te prośby o komentarze. Proszę Was o nie z dwóch powodów - bym czuła, że ktoś mnie czyta,  bym chciała pisać dalej i by moje marzenie miało większą szansę się spełnić. Liczę, jak głupia, że do 45 rozdziału będzie tu wielu czytelników,  przestanę pisać, i te osoby kupią moją powieść, by przeczytać kolejne 21 rozdziałów.


Pisałam to, myśląc, czy aby na pewno  to publikować. Cóż mi po tym, że mnie poznacie? Może to jest po prostu głupie? Nie wiem... 
Jeśli macie do mnie pytania,  walcie śmiało. Może coś Was zaintrygowało, może chcecie  mnie poznać jeszcze bardziej... Mam nadzieję, że czytaliście to zainteresowani, a nie bo liczyliście, że jednak jest to kolejny rozdział. Liczę na Wasze wsparcie w wielu kwestiach i wierzę, że mnie nie zawiedziecie.
Rozważam  też dodawanie różnego rodzaju  artykułów pisanych przeze mnie - chodzi o to, że zastanawiam się nad przyszłością dziennikarki, gdyby pisarstwo nie wypaliło. Co myślicie?
Miłego dnia!

3 komentarze:

  1. No, no, no, zupełnie mnie zaskoczyłaś. W życiu nie pomyślałabym, że z ciebie taka siłaczka! Mnie osobiście bardzo podobał się ten post. Myślę, iż spełnił swoją funkcję i rzeczywiście poznałam cię trochę lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak takie posty też są ważne na blogach, wtedy czytelnik wie z kim ma do czynienia. I widzę, że nie tylko ja kocham siatkówkę i potrafię być silniejsza od chłopaków :D Widać też, że uparci ludzie trzymają sie razem! Ludzie zawsze powtarzają mi, że jestem uparta jak wół :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    Nominowałam Cię do tagu :D Szczegóły na blogu ^^ Pozdrawiam :*
    http://citeofbooks.blogspot.com/2016/03/autorski-tag-girl-book-tag.html

    OdpowiedzUsuń

Jak już tu jesteś, to może zostawisz coś po sobie? Dzięki!