Próg do kolejnego rozdziału, to 20 komentarzy :)
_____________________________________
Nie mogłyśmy uciec.
Nagle znikąd pojawiło się kilku uczniów. Kazałyśmy im uciekać, ale oni zdawali się nas nie słyszeć.
Nie chciałyśmy nikogo zaatakować. To nie ich wina, że zostali opętani.
Nagle z zasięgu mojego wzroku zniknął Kenji, później Maurycy. Po chwili Kevin też gdzieś przepadł. Alessia stanęła przede mną i Eleonorą, chcąc nas chronić.
Uczniowie ciągnęli anielicę za ręce. Ta próbowała im się wyrwać, ale trzymających ją mocno dłoni było zbyt wiele. Wciągnęli ją.
- Alessio, nie!
- Uciekaj Alessandro!
Tylko tyle zdążyła krzyknąć, zanim całkowicie zniknęła mi z oczu.
Co ja miałam zrobić.
- Mike, gdzie jesteś? - szepnęłam. Nie opanowałam jeszcze teleportacji. Nie miałam jak uciec.
- Olu, spokojnie. - odezwała się moja przyjaciółka.
- Jak mam być spokojna, jak wszystkich zabrało stado opętanych uczniów, którzy na nas nacierają?!
- Poczekaj chwilkę... I jest!
Nie rozumiałam jej słów. Co miało być?
A wtedy go zobaczyłam. Mike zmierzał w moją stronę. Widziałam kilka błysków magii. Po chwili Kenji szedł już obok niego. Uratował Maurycego, w tym czasie Mikołaj ratował Kevina. W końcu doszli do nas wraz z Alessią.
- A co będzie z uczniami?!
- Tylko ich ogłuszyliśmy. Powinni się niedługo obudzić.
- Trudno się dostać do tej twojej księżniczki. - nie znałam tego głosu. Okazało się, że kawałek za nimi szedł starszy mężczyzna, z lekko przyprószonymi siwizną włosami i małym garbem. Jego niebieskie oczy patrzyły na mnie stanowczo.
- Kim pan jest?
- Jestem szamanem.
- Szamani są bujdą.
- Najwidoczniej nie, skoro tu jestem.
- Niech mi pan udowodni.
- Ech...
Wyjął dziwny przedmiot. Rzucił go prosto pod swoje nogi. Szybko odskoczyłam do tyłu. Uniósł się nagle dziwny, niebieski dym. Później powoli zniknął. Wraz z tym, który go stworzył.
- A-ku-ku!
Pisnęłam. Za moimi plecami znajdował się ten facet.
- Mike, po co go tu sprowadziłeś?!
- By powstrzymać Bonzo, potrzeba połączyć magię czterech żywiołów.
- A na co nam szaman?
- Szamani wykorzystują magię wody. Z tego powodu muszą korzystać z talizmanów i tym podobnym. Czarodzieje wykorzystują magię ziemi, a że cały czas po niej stąpają, nie potrzebują magicznych przedmiotów.
- Nie ufam mu. On jest szalony!
- Och, wypraszam sobie! - prychnął szaman, który do tej pory tylko przysłuchiwał się mojej rozmowie z Mike'iem. - Lekarz stwierdził, że z moją głową wszystko jest dobrze.
- Lekarze powiedzą szaleńcom wszystko, byle tylko się od nich odczepili.
Nie wiem, co mnie po chwili napadło. Poczułam, że muszę pójść. Ale nie mogłabym tak po prostu odejść od Mike'a i Alessii, by za mną nie szli. W mojej głowie pojawił się plan.
- Eleonoro, pójdziesz ze mną do łazienki?
- Serio? W szkole odbywa się bitwa, a ty chcesz sikać? - Kevin patrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Sorki, takie życie. To, Eleo, pójdziesz ze mną?
- Jasne.
- Pójdę z wami! - powiedziała Alessia.
- Damy sobie radę same. - odpowiedziałam.
- A jeśli coś się wam stanie?
- Nic się nam nie stanie. A w razie co, to jest przecież niedaleko. Dacie radę dobiec. - to powiedziała Eleonora. Nie byłam pewna, czy poznała moje intencje. Jeśli tak, to cały plan może nie wypalić.
- Za chwilę wrócimy.
Gdy szłyśmy korytarzem usłyszałam jeszcze komentarz Kevina.
- Nigdy nie zrozumiem dziewczyn. Czemu one muszą chodzić do łazienki stadami?
Prychnęłam. Chłopcy nigdy nie zrozumieją, dlaczego razem chodzimy do łazienki, więc nie mam zamiaru się tym męczyć.
- Ola, nie rób tego.
Więc jednak Eleonora znała moje plany.
- Dlaczego mnie przed nimi nie zdemaskowałaś?
- Bo ci ufam. Wiem, że prędzej czy później podejmiesz dobrą decyzję.
- Zacznij krzyczeć minutę po moim wejściu do kabiny.
- Dobrze.
Weszłyśmy do kabiny. Podeszłam do tej najdalszej, która jako jedyna znajduje się przy oknie.
Najpierw jednak musiałam zatrzeć widoczne ślady jakiejkolwiek magii we mnie. Inaczej Mike i Alessia mnie znajdą, a to mi zniszczy plany.
Nie miałam czasu na magię czarownic. Musiałam użyć magii piekła. Wyszeptałam życzenie. Wiedziałam, że czar jest silny.
Otworzyłam okno. Ledwo zdążyłam przez nie wyjść, a Eleonora zaczęła krzyczeć. Szybko za pomocą zamknęłam okno, by pozostali nie domyślili się, jak wyszłam. Schowałam się za ścianą obok, bo wiedziałam, że zaraz zaczną mnie szukać, a pierwsze co im przyjdzie do głowy, to wyjrzeć przez okno.
Moje przeczucia mnie nie zawiodły. Chwilę później zza okna wyjrzała głowa Mike'a. Był wściekły. Krzyczał moje imię, aż wreszcie Kevin go stamtąd zabrał siłą. Wreszcie mogłam zacząć działać bez ograniczeń.
Cóż ta Ola znowu kombinuje, co? :D Już czekam na kolejną dawkę emocji!
OdpowiedzUsuńTak swoją drogą to brakuje mi tu trochę opisów. Twoje dialogi są dynamiczne i to nadaje klimatu, ale chciałabym też jakieś opisy między kolejnymi wypowiedziami bohaterów ;)
nie no znowu? zawsze gdy akcja sie ma dobrze rozkręcić to musisz kończyć? Nie bawię się tak! ale i tak był rozdział świetny <3
OdpowiedzUsuńOk całkiem niezły rozdział, ale co Ola komponuje intrygujące
OdpowiedzUsuńOla co Ty chcesz zrobic?! rozdzial fajny i czekam juz na next 😄
OdpowiedzUsuńFajne :)
OdpowiedzUsuń