niedziela, 8 stycznia 2017

"Habbatum"; Recenzja #14


Autor: Augusta Docher
Wydawnictwo: bis
Data premiery: 19 maja 2016 roku
Ilość stron: 560
Kategoria: literatura młodzieżowa
Moja ocena: 10/10















„Habbatum” jest kontynuacją intrygującego, zaskakującego i olśniewającego „Eperu” Augusty Docher.
Wyobraźmy sobie, że budzimy się w nieznanym nam wcześniej sterylnym pomieszczeniu. Do pokoju wchodzi osoba, o której myśleliśmy, że możemy jej bezgranicznie ufać, a tymczasem okazuje się, że to ona nas więzi. W takiej właśnie sytuacji znalazła się Anna.
Leo za wszelką cenę chce uratować Annę. Dziewczynie na początku wydaje się to niemożliwe, ponieważ Dorothy nałożyła na jej rękę bransoletę, przez którą nie może wykorzystywać swoich umiejętności dłużej niż 5 minut. Każdej nocy ćwiczy, by pokazać ukochanemu, za pomocą swoich zdolności, gdzie jest więziona.
Sytuacja, w jakiej znajduje się dziewczyna, mocno odbija się na jej psychice. Jej zaufanie do ludzi zanika. Anna przestaje nawet wierzyć Leo.

Czy Leo odnajdzie Annę?
Gdzie Dorothy ukryła dziewczynę?
Czy zdolności Anny wystarczą, by ją uwolnić?
Kim są tytułowi „Habbatum”?
Jaki wpływ na akcję ratunkową będzie miał Brian?
Czy Anna odzyska zaufanie do ludzi?

Często mówi się, że połknęło się jakąś książkę w całości. Ja nie połknęłam „Habbatum”. To ono połknęło mnie.
Powieść czytałam z zapartym tchem, nie mogłam oderwać się od treści i tylko potrzeba snu sprawiła, że nie zarwałam dla książki nocy. Augusta Docher kolejnym tomem serii mnie nie zawiodła – napisała kontynuację jeszcze lepszą od pierwszego tomu.
Matka Anny jest bardzo intrygującą postacią. W głowie się nie mieści, ile razy córka napsuła jej krwi, a ona to wytrzymywała. Dodatkowo, mężczyźni ją krzywdzili, a mimo to ona była w stanie zaufać kolejnym. Jej postawa była godna podziwu.
Był taki fragment, który niestety bardzo źle mi się czytało. Nie było to spowodowane złym stylem pisania, czy nieodpowiednim doborem słów. Najzwyczajniej w świecie – przez te kilka stron chodziło o postać, której nie polubiłam. Choć wielokrotnie ta osoba robiła coś dobrego, kilka złych uczynków sprawiło, że nie byłam w stanie znieść choćby jednej strony, na której ta postać spędziła czas albo co gorsza rozmawiała z Anną. Autorka tak dobrze wykreowała tego bohatera, że za każdym razem, jak jego imię było wspominane, miałam ochotę rzucić coś o ścianę.
To, co autorka wykreowała bardzo mi się podoba, zwłaszcza, że tematyka powieści jest dość niecodzienna. Choć powieści fantastycznych na rynku wydawniczym jest bardzo wiele, to niewielka część z nich odnosi się do reinkarnacji, do poznawania świata w innych wcieleniach, a także do swego rodzaju klanów, a są to dwa z kilku motywów, które szczególnie w literaturze lubię.
Coś, co mnie na początku powieści poirytowało, to powtórzony schemat z poprzedniego tomu. Wprawiło mnie to w kolejną falę smutku i rozpaczy, a w czasie, gdy ja płakałam, bohaterowie się śmiali z tego, że przypomina to wydarzenie sprzed kilku miesięcy. Kilka razy nawet zdarzyło mi się krzyknąć gniewnie na niczego winną poduszkę czy kubek z kawą.
W książce muszę pochwalić, poza oczywiście świetną okładką, której dobór barw mnie zachwyca, to wartkość akcji. Nie ukrywam, że jestem przeciwniczką rozległych opisów krajobrazów w powieściach. Na szczęście w „Habbatum” nie ma zbyt wielu takich opisów, akcja jest kreowana rzez dużo ciekawych, zabawnych i czasem wzruszających dialogów, a opisy tylko dodają im uroku.
Jeżeli ktoś jeszcze nie był pewien, czy przeczytać „Eperu”, to zachęcam do zapoznania się z serią. Pierwszy tom był świetny, drugi jest genialny. Jaki będzie trzeci? Niesamowity? Nieziemski? Po tak świetnych dwóch częściach, z niecierpliwością czekam, na możliwość przeczytania kontynuacji serii o Wędrowcach.


Recenzja została napisana dla portalu szczecinczyta.pl/

3 komentarze:

  1. książki tego autora naprawdę wydają się intrygujące i ciekawe, ale te okładki tak mnie zniechęcają, że nie mogę się zmusić :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki są naprawdę świetne, a co do okładek... Ja patrząc na nie starałam się wychwytywać w nich tylko to, co wyglądało ładnie, więc przede wszystkim patrzyłam na ich barwy, które są dobrane do treści książki. Ale fakt, wygląd postaci na okładce nie zachęca, moim zdaniem najlepiej by te okładki zrobili, gdyby dziewczyna wyglądała tak jak na "Eperu" (choć niestety krótkie włosy mają powód), a chłopak tak jak na "Habbatum", wtedy na pewno wyglądałoby bardziej zachęcająco.
      Mnie do tych książek przyciągnął tytuł i opis ( no i fakt, że książka jest 16+).

      Usuń
  2. Cześć!
    Cieszę się niezmiernie, że "Habbatum" Ci się spodobało, gdyż... jest to książka, której jestem patronem medialnym! ;-)
    Zachęcam do zajrzenia na mojego bloga i zostawienia śladu po sobie! :-)

    Pozdrawiam,
    Patryk
    Moje-Bestsellery.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Jak już tu jesteś, to może zostawisz coś po sobie? Dzięki!