wtorek, 16 sierpnia 2016

Rozdział XXXVII.

Nowy rozdział! Cieszycie się? Po dłuuuuuższym namyśle zdecydowałam się znowu zmienić zasady wstawiania kolejnych rozdziałów. Myślę,  że się Wam spodobają.
Nadal będę podawała progi komentarzy. Od teraz rozdziały będą się pojawiały, co 3 tygodnie,  ale:
Czas może być skrócony, a będę liczyła to na podstawie równania: liczba Waszych komentarzy/próg * 7dni
Czyli chyba wychodzi lepiej, niż do tej pory. Tym razem próg wynosi 18 komentarzy!
Miłego czytania!


_______________________________________




Biegliśmy korytarzem. Nagle pchnięta intuicją spojrzałam na podłogę pod ścianą.
Pisnęłam.
Mike wziął mnie w ramiona i pozwolił mi płakać.
To był chłopiec. Zwykły niewinny chłopiec.
Nie żył.
Nagle jego istnienie się skończyło.
Przeklęty Bonzo!
- Chodźmy. - otarłam łzy i szłam dalej. Więcej nie patrzyłam na podłogę, bo bałam się tego, co mogłam tam ujrzeć.



***


Ola była przerażona. Czułem jej strach w każdej części ciała. Alessia chyba też to czuła, bo patrzyła z niepokojem na swoją podopieczną. Moje spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem anielicy. Mimo, że mnie nie lubiła, wiedziała, że beze mnie Ola nie przetrwa. A anioł stróż zrobi dla podopiecznego wszystko.
Bez słów dogadałem się z anielicą. Ona wzięła Olę za rękę, a ja szybko teleportowałem się do armii demonów.
- Jak wam idzie?
- Nie wiemy co się dzieje. - odpowiedział jeden z dowódców. - wysłaliśmy dziesięć demonów na zwiady, a żaden z nich nie wrócił.
- Tam jest Bonzo.
Na twarzy dowódcy nagle pojawiło się przerażenie i zrozumienie. Po chwili znowu przybrał maskę obojętności.
- Jest już nam znany. Jest nie do zabicia.
- A gdyby połączyć magię piekła i nieba?
- To nie wystarczy. Jest jeszcze potrzebna magia ziemi i morza.
- Magia ziemi, to magia czarodziejów. Ale czym jest magia morza?
- Nie wiesz? - spojrzał na mnie jak na idiotę. - Czego to uczą świeżych dowódców... Magią morza posługują się najczęściej szamani. Nie muszą oni koniecznie być nad morzem, by działać cuda, ale woda sprawia, że ich moc jest silniejsza.
- Czy szamani nie są czasem czarodziejami?
- Nigdy! Przede wszystkim, jeśli jesteś dzieckiem szamana, nie znaczy, że też nim będziesz. To taka zasadnicza różnica. Na całe plemię rodzi się w tym samym momencie po 5 szamanów, mniej więcej co 15 lat. Gdy osiągają oni wiek 25 lat zaczynają naukę u najstarszych szamanów. Gdy osiągają wiek 50 lat plemię wybiera głównego szamana. Wtedy pozostali stają się jego doradcami, a czasami pomagają mu w czarach, gdy potrzeba jest za duża na jednego człowieka. Takie plemiona są wszędzie, w Polsce na pewno znajdziesz ich na Kaszubach.
Ciekawych rzeczy można dowiedzieć się od piekielnych istot.
- Okay, dziękuję. Brońcie uczniów, a ja spróbuję się pozbyć tej kreatury.
- Mam nadzieję, że uda ci się.
Szybko pojawiłem się w wiosce w poszukiwaniu szamana. Oczywiście byłoby mi łatwiej, gdyby nie zmodernizowano tak wszystkiego co istnieje.
Znowu musiałem użyć magii piekielnej by odnaleźć odpowiedniego człowieka.
W końcu mi się udało, ale to był dopiero początek problemu.
- Kim ty jesteś?! Czym ty jesteś?! Dlaczego tu jesteś?!
Jakiś facet machał na mnie kijem. Miałem ochotę się zaśmiać, bo nie był dla mnie zagrożeniem.
- Potrzebujemy twojej pomocy, szamanie.
- Potrzebujemy? Jacy my? Czemu mojej?
- Jestem posłańcem jednej z księżniczek czarodziejów, a także przedstawicielem piekła. Naszą wyspę zaatakowała przedziwna kreatura i tylko połączona magia wszystkich żywiołów może nam pomóc.
- Nic nie rozumiem! Ale nawet jeśli wam pomogę, kimkolwiek jesteście, co ja z tego będę miał?
Spryciarz. Chyba nie do końca uwierzył temu, co powiedziałem.
- Dostaniesz czego zapragniesz. A poza tym - czy czasem szamani nie powinni pomagać?
- Szamani - sramani! Wiesz, jak trudno w tych czasach utrzymać się z samej magii?!
- Księżniczka na pewno cię wynagrodzi za wszelaką pomoc.
- Skoro tak twierdzisz. A jeśli mogę wiedzieć - Jak się nazywa?
- Aleksandra Barwińska.
- Uuu. Znam to nazwisko. Jak się zwie jej matka?
- Jakie to ma znaczenie?
- W sumie żadne.
- To pomożesz nam?
- Daj mi chwilę muszę zabrać wszystkie rzeczy do magii.
- Jak to?
- W porównaniu do czarodziejów, szamani nie korzystają z magii od tak sobie. My potrzebujemy do tego amuletów i talizmanów. A właśnie, szukałem tego. - wyciągnął igłę i małą próbówkę. Nagle wbił mi igłę w ramię.
- Ej! Co ty robisz?!
- Potrzebuję krwi demona. Wiesz, jaka to droga inwestycja? Potrzebuję tego do amuletu.
Prychnąłem. Już nie lubiłem tego gościa.
- Ojjj chyba Ci zależy na tej księżniczce. Dobrze. - pokazał spakowaną torbę, z próbówką z moją krwią na wierzchu. - Zabierz mnie do niej. Chętnie ją poznam.

4 komentarze:

  1. Genialny rozdział �� �� nareszcie się doczekałam ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. no nieźle :D Szamani, czarodzieje i demony, czego chcieć więcej? ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no, no, co tu się wyczynia? ;) Kolejny rozdział zapowiada się interesująco...
    A! I dzięki za nominację. Podobają mi się te pytania ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. No no no nieźle tylko trochę za krótki ten rozdział

    OdpowiedzUsuń

Jak już tu jesteś, to może zostawisz coś po sobie? Dzięki!