sobota, 24 września 2016

Rozdział XXXIX.

Kolejny rozdział już specjalnie dla Was! Mam nadzieję, że Was nie zawiedzie. Kolejny próg komentarzy to 21 komentarzy, dacie radę? ;)
Miłego czytania!



_______________________________________



To mnie przyzywało. Wiedziałam, że prędzej, czy później będę musiała uciec.
No, właściwie to nie. Po prostu próbowałam sobie jakoś wytłumaczyć swoje irracjonalne zachowanie.
Szłam po błoniach wokół szkoły, celowo ukrywając się za drzewami, gdyby jakimś cudem zeszło ze mnie zaklęcie, a Mike stałby w oknie.
- Dlaczego uciekasz?
Pisnęłam. Dopiero po chwili uświadomiłam, że głos wydobywał się z mojej świnki morskiej.
- Milek! Nie strasz mnie!
- Jestem teraz jednym z niewielu stworzeń, które cię widzą. Dlaczego miałabyś się przestraszyć kogokolwiek?
-  Głupku! Właśnie dlatego się przestraszyłam!
- Dobra, przejdźmy do rzeczy. Albo wrócisz teraz do swoich przyjaciół z przygotowanym kłamstwem dlaczego uciekłaś,  albo wreszcie mi powiesz, jaki masz plan.
- Nie mam planu. Po prostu wiedziałam, że muszę uciec.
- Masz plan, tylko o tym nie wiesz.
- Skąd takie przypuszczenia?
- Och,daj spokój! Przecież wiesz, jakie masz znamię!
- Eee,  nie wiem.  A skąd ty to wiesz?
- Uups... Czyli nie wiesz? To bardzo komplikuje.
- Skoro moje znamię jest takie niezwykłe, to czemu mi nie powiesz, jakie jest?
- A jaka byłaby w tym zabawa?
Ach! Czasami bardzo nieprzyjemnie jest rozmawiać ze stworzeniem, które wie o mnie więcej,  niż ja sama.
- Powiedz mi, jakie mam znamię.
- Przecież nie chciałaś wiedzieć. Naliczyłem co najmniej 3 sytuacje, w których byłaś w stanie dowiedzieć się, jakie ono jest. Czemu wtedy tego nie zrobiłaś?
- Bo się bałam. - szepnęłam.
- Właśnie! - Zaczęłam się śmiać. Gdy Milek krzyczał, to mu się tak śmiesznie uszy trzęsły. - Przestań się śmiać z moich uszu! Zacznij myśleć!
Miał rację. Musiałam się skupić.
- Nie mam żadnego z sześciu znamion, tak?
- Zgadza się.
- Co z tego powinnam wywnioskować?
- Na pewno to, że nigdy nie będziesz dobrym detektywem. - prychnął. - no pomyśl! Nie widzisz przyszłości. Nie naprawiasz przedmiotów.  Eliksirów nie uwarzysz. Nie będziesz dobra w walce. Nie będziesz władała żywiołami. Nie uleczysz. Ale na pewno masz świadomość, że coś związanego z tym się działo. Pomyśl!
Myślałam. I nagle mi zaświtało. Gdy byłam na wyspie i się zdenerwowałam, ziemia się zatrzęsła. Coś takiego normalnie się dzieje, gdy ktoś włada żywiołami. Tylko, że oni to kontrolują. U mnie działały emocje.
Widziałam przeszłość Alessi. A dokładniej jej śmierć.
Gdy zaatakowano mnie i Karolinę nie walczyłam. Sprawiłam tylko, by problem zniknął, uciekłam.
- Działam na opak? - zapytałam niepewnie.
- Dobrze kombinujesz! Spójrz: normalny człowiek w twojej sytuacji myślałby tylko o tym, by się ukryć przed katastrofą. Ty chcesz ją zwalczyć! Wiesz już, co robić?
Wiedziałam.
Przeszłam szybko błonia, otworzyłam ciężkie drzwi akademii.
Idąc korytarzem szłam po śladach zniszczenia. Wiedziałam, że jeśli powiem coś na głos, a usłyszy to ktoś, kto mnie nie widział, zaklęcie znikające pryśnie.
Pozostało mi już tylko jedno.
- Bonzo!!! - krzyknęłam najgłośniej, jak umiałam.


***


Od razu ją usłyszałem. Nie wiedziałem, gdzie była, więc musiałem biec, bo teleportacja by zadziałała, tylko z większym użyciem mocy, która zbyt długo by się regenerowała, bym mógł ewentualnie walczyć.
Po chwili ją znalazłem. Ale było już za późno.
- Nie!
Bonzo ją opętał. Jej wzrok był pusty. Jej oczy zrobiły się czarne. To nie był dobry znak.
Ola padła na podłogę.
- Czy to normalne u opętanych? - spojrzałem na Eryka.
- Nie. Opętani normalnie wyskoczyliby przez okno albo coś tego rodzaju.
- Ona walczy. - poczułem iskierkę nadziei.
Opuściła mnie, by samodzielnie zmierzyć się z Bonzo. Nie powinienem był jej na to pozwolić. Powinienem był ją obserwować.
- Jak możemy jej pomóc? - zapytała przerażona Alessia.
- Chyba wiem. Ale muszę się upewnić. Szamanie?
- Tak?
- Czy twoją magię można przekazać przez dotyk?
- Tylko jeśli to ktoś by ją mi zabrał. Dlaczego pytasz?
- Jeśli przekażemy jej magię każdego żywiołu, Ola zwalczy Bonza. Wystarczy byśmy przejęli trochę twojej magii i dali jej magię niebios.
- To do dzieła. Anielico, możesz to zrobić dla mnie? Nie ufam istotom piekielnym. I nie zabierz za dużo. Weź tylko troszkę, tyle wystarczy.
- Dobrze.
To było trochę irytujące,  ale zrozumiałem jego zachowanie. Rzadko istoty piekielne mają dobre cele.
- Alessio, przekaż energię jak najbliżej serca.
- Dlaczego?
- Bo wtedy serce sprawi, że magia przemieści się po całym ciele, Ułatwi to Oli walkę.
Anielica położyła  ręce na piersi Oli. Najpierw przekazała energię wody, bo to ta jej wadziła. Później musiała się skupić na swoim wnętrzu by magia niebios także wsparła Olę.
-Miejmy nadzieję, że da radę.

5 komentarzy:

  1. Inne znamię? Ojojoj, to się porobiło! :D
    Mam wrażenie czy powoli zbliżamy się do końca?

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg! Genialne! Ludziska komentujcie, bo ja juz chce next ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czemu, ale moment jak ona go do siebie wezwała i walczy z nim przypomina mi moment z Winx, gdzie Blue walczyła z kimś, bo mieli magię smoka :D Ale i tak był to genialny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie źle ale nadal nie wiem jakie ma znamię czekam na next

    OdpowiedzUsuń

Jak już tu jesteś, to może zostawisz coś po sobie? Dzięki!