wtorek, 15 sierpnia 2017

Alicja Makowska - Co pije? Co jest dla niej inspiracją? /wywiad

Cześć kochani!


Pamiętacie może recenzję Aremilu Iluzjonistów.Wschodnie Rubieże? Albo może zapowiedź Aremil Iluzjonistów. Uwikłani? Jeżeli nie, to szybko nadróbcie zaległości, a tymczasem zapraszam Was do przeczytania wywiadu z ALICJĄ MAKOWSKĄ! :D


Alicja Makowska jest autorką powieści „Aremil Iluzjonistów. Wschodnie Rubieże” oraz „Aremil Iluzjonistów. Uwikłani”, a w planach ma również trzeci tom Trylogii o Iluzjonistach. Pochodzi z województwa lubuskiego, studiowała polonistykę na Uniwersytecie Szczecińskim. 


1. Kiedy po raz pierwszy pojawił się w Twojej głowie pomysł na fabułę „Aremilu Iluzjonistów”?


Pomysł zrodził się w jakoś w czasach gimnazjum. Czytałam wtedy sporo mangi, na co dowody można znaleźć w niektórych japońsko brzmiących nazwach w świecie iluzjonistów. Oglądałam także dużo anime, nałogowo słuchałam rockowych brzmień. To wystarczyło, by zamknąć oczy i widzieć w głowie obrazy układające się w wyrywkowe sekwencje walk, które później stały się walkami iluzjonerskimi. Potem dosyć długi czas nosiłam to w sobie, zanim zdecydowałam się zacząć pisać.


2. Czy jest jakaś postać, którą szczególnie lubisz? Jeśli tak, to którą i dlaczego właśnie tę?

Zdecydowanie Wyrocznia. Jest najcudowniejszą postacią, którą stworzyłam. O bardzo smutnej historii i skomplikowanej osobowości. Póki co pojawiała się okazjonalnie, ale poświęciłam jej cały trzeci tom trylogii, więc będzie jeszcze okazja, by ją poznać. 


3. Muzyka w ostatnich czasach towarzyszy człowiekowi na każdym kroku. Czy i Ty potrzebujesz słyszeć jakiś utwór? Czy istnieje jakaś playlista, która towarzyszy pisaniu „Aremilu Iluzjonistów”?

Playlista jest dosyć długa, gdyż muzyka bardzo nastraja mnie do pisania. Mam kilka piosenek, które w mojej interpretacji doskonale pasują do stworzonych przeze mnie bohaterów. W czasie pisania jedną z czołowych piosenek było dla mnie „Fade Away” zespołu Seether. Dla wątku poświęconego Minaro i Ajdzie nastrajało mnie bardzo „Anywhere But Here” zespołu SafetySuit i „Far away” Nickelbacka. O Luv opowiada mi kawałek „Who will save you now” Les Friction i utwór Red „Breathe Into Me”. Zaś „Louder than words”, wspomnianego już zespołu Les Friction, to dla mnie manifest Orbity. Poza rockowymi brzmieniami do Aremil słuchałam sporo muzyki filmowej i podobnej jej. Najlepiej sprawdzała się w najbardziej emocjonujących momentach. „If These Trees Could Talk” Malabar Front to utwór, który grał mi w duszy, kiedy pisałam wydarzenia w Aremil Cov.


4. „Aremil Iluzjonistów. Wschodnie Rubieże” to powieść wielowątkowa. Mamy wątek rodziny Ellen i Luv, relację Ellen z Yaxielem, dzieciństwo Yaxiela, uczucia Mistrza Minaro, wojnę na wschodzie i wiele, wiele innych. Czy pisząc powieść, rozpisywałaś sobie gdzieś wątki, by później do nich nawiązać? Czy może wszystko wychodziło samo z siebie?

Oczywiście rozrysowywałam sobie tabele z motywami poszczególnych postaci. Zawsze gdy składam fabułę do kolejnych części czy opowiadań, rozrysowuję sobie całe osie czasu tak, by wszystko się ze sobą zazębiało. Przy natłoku wątków muszę pamiętać, by każdy zamknąć we właściwym momencie. Uwikłani stanowią właśnie takie domknięcie wątków. Powieść ta powstawała na jednej osi czasu wraz z pierwszą częścią. Jako ciekawostkę mogę dodać, że to Uwikłani mieli być punktem wyjściowym, ale w trakcie pracy stwierdziłam, że namieszam trochę w chronologii.



5. Skoro już mowa o wielowątkowości, to czego możemy się spodziewać po drugim tomie? Będzie tak wiele wątków, jak w pierwszym, czy może ten tom skupi się przede wszystkim na Luv?


Tak jak wspominałam II tom zamknie nam część wątków, które pojawiły się w pierwszym. Wprowadzi także nowe, a raczej rozwinie te, które tylko delikatnie zarysowałam we Wschodnich Rubieżach. Przede wszystkim poznamy dokładniej historię Luv, bo Uwikłani to właśnie jej historia; dowiemy się jak Najimaru wykorzystał jej sytuację dla własnych korzyści. Przyjrzymy się relacjom w klanie Incerno, a także tym w drużynie Luv. Poza tym zobaczymy też egzamin na klasę pierwszą i poznamy w końcu Ajdę Turman. Jednym słowem będzie się działo. 


6. Iluzjoniści, gdy wytwarzają iluzję, mają bursztynowe oczy. Dlaczego właśnie ten kolor? Jest w nim coś szczególnego, czy może był pierwszym lepszym kolorem, o którym pomyślałaś?

Iluzjoniści od samego początku mieli bursztynowe oczy. W tym kolorze jest dla mnie coś magicznego i od zawsze wyobrażałam sobie ten bursztyn w ich oczach. Już w trakcie walk, jakie pojawiały się w mojej wyobraźni. Nigdy nawet przez myśl mi nie przemknęło, że mogliby mieć inny kolor oczu.


7. Ostatnimi czasy często słyszę, że o słowie pisanym powinno się pisać. Jakie jest Twoje stanowisko? Czy recenzje pisane na blogach są przez Ciebie lepiej odbierane niż te pojawiające się w formie filmów na youtubie?

Muszę przyznać, że recenzje głównie czytam, ale zdarzyło mi się kilka razy obejrzeć film na youtubie polecający jakąś książkę. Głównie były to książki, których jeszcze nie przetłumaczono w Polsce. Być może napływa do nas moda z zachodu, ale nie oceniam tego negatywnie. To prostu jest to metoda, która daje recenzentowi nowe możliwości opowiadania o książce, więc skoro można z niej skorzystać w ten sposób i dotrzeć do nowych odbiorców, to dlaczego mielibyśmy tego nie wykorzystać?


8. Czy jest jakieś miejsce w Szczecinie, które szczególnie lubisz? Może daje Ci inspirację albo pozwala odpocząć?

Najlepiej czuję się w domowym zaciszu. To tutaj powstają kolejne fragmenty książek. Do szczęścia potrzeba mi wtedy netbooka, gorącej herbaty, jakieś przekąski i dobrej muzyki. Koniecznie w słuchawkach. To dla mnie najlepsza forma relaksu. To, i wciągająca książka czytana do poduszki.

W Szczecinie mieszkam dopiero od trzech lat i wiążę z nim moje dalsze plany. Być może znajdę tu miejsce do inspiracji. Póki co bardzo upodobałam sobie Jasne Błonia i Park Różany. Są to piękne miejsce o każdej porze roku.

Ojj tak. Jasne Błonia to ulubione miejsce większości szczecinian :) 


9. Czy jest jakaś specjalna pora dnia, kiedy czujesz napływ weny, przeczucie, że właśnie teraz musisz coś napisać, bo wyjdzie świetnie?

Piszę z reguły wieczorami, po pracy. Gdy już ogarnę wszystkie sprawy z dnia i nic nie „wisi” mi nad głową. Ale to nie jest regułą. Wena bywa kapryśna i nieprzewidywalna. Nigdy nie wiem, kiedy mnie zaskoczy, dlatego zawsze staram się nosić ze sobą kawałek papieru i długopis. Zdarzały mi się podróże pociągami, które przesiedziałam z nosem w notatniku, skrobiąc coś zawzięcie. Najgorszy możliwy moment na jakiś pomysł przychodzi często, gdy już zgaszę światło i przykładam głowę do poduszki. Wtedy zapisuję go szybko, nawet po ciemku, by sen mi nie uciekł!


10. Kawa czy herbata? Który napój chętniej pijesz i czy wpływa on w jakiś sposób na wenę?

Nie lubię kawy, piję za to litrami herbatę. Głównie ziołową we wszystkich jej odmianach. Nie wiem, czy ma to jakiś wpływ na wenę pisarską, sądzę, że znikomy, ale dobra herbata jest dla mnie niezbędnym elementem relaksu, więc kto wie? Być może przyczynia się trochę do mojego nastroju, a nastrój przekłada się na kolejne zapisywane zdania.


11. Od jakiej powieści rozpoczęła się Twoja przygoda z fantastyką?

Wydaje mi się, że był to pierwszy tom Harry’ego Pottera. Dorastałam z tymi książkami, co wakacje wyczekiwałam na kolejne części Pottera. Potem poszło już jak z płatka, trylogia „Władcy Pierścieni”, „Opowieści z Narnii”, seria o Geraltcie z Rivii, seria o „Jeźdźcach Smoków z Pern” i wiele innych. Fantastyka oraz science fiction były pierwszymi gatunkami, jakie czytałam dla przyjemności i przez długi czas jedynymi. Bardzo dużo przeczytanych przeze mnie powieści pochodziło z uniwersum Gwiezdnych Wojen.




12.Mówi się, że, żeby pisać, trzeba czytać. Czy zgadzasz się z tą zasadą? Jeżeli tak, których autorów twórczość szczególnie Cię zainspirowała?

Zgadzam się w całej rozciągłości. Pochłonęłam masę książek, lepszych i gorszych, zanim mój warsztat zaczął jako tako wyglądać. Książki nauczyły mnie stylu, ortografii, budowania fabuły, wszystkiego. Bardzo cenię sobie twórczość Terry’ego Goodkinda, Rogera Zelaznego, i oczywiście mistrza Tolkiena. Sporo nauczyłam się z prozy Andrzeja Sapkowskiego, Anne McCaffrey i Timothy’ego Zahna. Te nazwiska i jeszcze sporo innych nauczyły mnie, jak konstruować postacie, prowadzić fabułę. Wielu młodych twórców zaczytuje się w poradniki jak pisać, a tymczasem wystarczy sięgnąć po dobrą literaturę i czytać. To, co czytamy w nas zostaje, choć może nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę.


13. Kogo wybierasz na beta-czytelników swoich powieści? Rodzinę a może przyjaciół? Jakich rad oczekujesz od pierwszych czytelników?

Pierwszymi czytelnikami są moi przyjaciele i znajomi po piórze. Zawsze proszę ich, by mówili mi prawdę i niczego nie koloryzowali. Chcę wiedzieć, jak odebrali książkę, czy wciągnęli się w historię, co im przeszkadzało, jakie emocje wzbudzali w nich moi bohaterowie, czy ich polubili czy znienawidzili – obie reakcje są w gruncie rzeczy dobre. Postać, której nie cierpimy osiąga swoje poprzez wzbudzanie w nas emocji. Chcę to wszystko wiedzieć, by decydować, co poprawić w przyszłości, nad czym pracować.


14. Co sprawia najwięcej problemów w trakcie procesu wydawniczego?

Brak czasu. To mój główny przeciwnik. Proces wydawniczy to dla mnie czysta frajda, zwłaszcza, że tak jak przy „Uwikłanych” – przeprowadzam go jako „jednoosobowe wydawnictwo”. Jestem za wszystko odpowiedzialna lub wynajmuję osoby, którym zlecam konkretne zadanie, np. redakcję. Projektuję okładkę i mapę, sama wykonuję skład. Czuwam nad przebiegiem procesu, zajmuję się promocją. To wszystko jest nieco przerażające, ale satysfakcja z osiągnięcia celu w pełni to wynagradza.


15. Co byś poradziła osobie, która chciałabym wydać swoją pierwszą powieść?

By się nie poddawała i starała się osiągnąć cel. Ja sama byłam zupełnie zielona, jeśli chodzi o poruszanie się na rynku książki. Teraz po wydaniu debiutu i doprowadzeniu do publikacji „Uwikłanych” jestem o wiele mądrzejsza, przede wszystkim dzięki osobom, które spotkałam na swojej ścieżce wydawniczej. Ta wiedza nie jest żadną tajemnicą, więc jeśli któryś z Czytelników chce wydać swoją twórczość, ale boryka się z jakimiś wątpliwościami, służę pomocą. Można się ze mną skontaktować przez fanpage’a Aremil lub podany tam kontakt mailowy. 

Strona autorki :)

Jeżeli mielibyście jakieś pytania do Alicji Makowskiej to piszcie je w komentarzach, na pewno Wam na nie odpowie osobiście lub przeze mnie ;)

„Aremil Iluzjonistów. Wschodnie Rubieże” to świetna powieść, miejcie ją na uwadze, jak będziecie planować zakupy książkowe :) Ja już niedługo wezmę się za czytanie drugiego tomu, więc spodziewajcie się recenzji przedpremierowej we wrześniu :)

Dajcie znać, czy podobał Wam się wpis ;) Przypominam też o konkursie, w którym możecie wziąć udział do niedzieli :D 

Pozdrawiam!
Lexi D.

1 komentarz:

  1. Nigdy jeszcze nie spotkałam się z książkami Alicji Makowskiej, jednak z zaciekawieniem przeczytałam Twój wywiad z nią :)

    OdpowiedzUsuń

Jak już tu jesteś, to może zostawisz coś po sobie? Dzięki!