środa, 9 sierpnia 2017

„Wojowniczka”; recenzja #30

Autor: Natasha Lucas

Wydawnictwo:

Oficyna wydawnicza RW2010

Rok wydania: 2017

Ilość stron: 222

Kategoria: fantastyka, 

paranormal romance, 16+

Moja ocena: 8/10












„Wojowniczka” to niesamowita powieść opowiadająca o Serenie, dziewczynie, która urodziła się w złym miejscu i żyła w warunkach nieprzeznaczonych dla niej, a jej życie stało się przez to ciągłą walką.

Serena urodziła się na Nowej Ziemi. Niestety los był okrutny i zamiast pozwolić jej urodzić się w Pierwszej Strefie (tam, gdzie żyją ludzie) lub w Drugiej Stefie (tam, gdzie żyje Rasa), skazał ją na narodziny w Trzeciej Strefie – miejscu przeznaczonym między innymi dla więźniów. Choć nie dokonała żadnego przestępstwa, żyła tam z matką, która, by móc ją przy sobie zachować, poświęciła bardzo wiele. Rodzicielka była dla dziewczyny jedynym powodem zostania w więzieniu, jednak jej śmierć sprawiła, że Serena zapragnęła bardziej niż kiedykolwiek wcześniej uciec stamtąd. Niestety, na dworze panuje zima, której warunki uniemożliwiają ucieczkę do bezpiecznej Pierwszej Strefy.

Dwa miesiące po śmierci matki Sereny, dyrektor więzienia przyzywa dziewczynę do siebie, by oznajmić jej, że albo ma się wynieść, albo zacząć na siebie zarabiać. Niestety mężczyzna przed laty odnalazł sposób na spore zyski dzięki więźniarkom – wymusił na nich usługi seksualne, za które pieniądze brał on. Choć dziewczyna nie chciała się zgadzać, wiedziała, że nie ma innego wyboru, bo odejście z więzienia byłoby równoznaczne z wyjściem na srogą zimę.

Serena nie chcąc tracić dziewictwa z kimś, kogo nie pragnie, decyduje się w trakcie pracy w barze wybrać sobie kogoś do pierwszego aktu seksualnego, dzięki czemu czułaby się choć trochę lepiej, gdyż byłby to jej świadomy wybór. Jednak wtedy nie wiedziała, że wybrany przez nią mężczyzna całkowicie zmieni jej życie…


Kto w barze zwróci na siebie uwagę Sereny?
Czym jest Rasa?
Jaką zbrodnię popełniła matka dziewczyny?
Czy marzenie Sereny o zyskaniu wolności się spełni?


„Wojowniczka” to ciekawa powieść, opowiadająca o sile, jaką musiała mieć Serena, by przetrwać wszystkie niedogodności zesłane przez los. Czyta się ją szybko (dzięki dynamicznej akcji) i przyjemnie – dzięki interesującej historii.

Nie ukrywam, że czuję pewien niedosyt po lekturze „Wojowniczki”. Sięgając po nią, miałam pełną świadomość, że będzie tam sporo scen erotycznych. Jednak ich częstotliwość sprawiła, że trochę wyparły ogólną akcję. Często miałam ochotę pominąć takie fragmenty, bo po prostu wydawały się bardzo podobne, powtarzalne, a ja chciałam jak najszybciej przejść do tej właściwej akcji.

Choć akcja „Wojowniczki” ma miejsce na innej planecie i sama historia jest przypisana do fantastyki, to i tak można się wczuć w sytuację bohaterki, gdyż pewne motywy były bardzo realne. We właściwym życiu też spotykamy się z historiami kobiet, których życie to ciągła walka o przetrwanie, tak jak w sytuacji Sereny. Historia, jaką opowiada o sobie dziewczyna jest wstrząsająca, wzbudzająca współczucie i miejscami bardzo realistyczna. Uważam to za dużą zaletę tej powieści.

Serena mimo ciężkich warunków w dzieciństwie nadal nie jest złamana. W jej postawie jest pewna siła, którą przez cały czas odczuwałam, gdy czytałam powieść. Dziewczyna potrafi być łagodna, a po chwili zamienić się w bezwzględną wojowniczkę, która walczy o swoje racje i bezpieczeństwo. Nie jest to typowa główna bohaterka, która irytuje czytelnika każdym gestem i słowem, choć zdarzyło mi się kilka razy parsknąć i wymruczeć, jaka to ona jest głupia.

Zanim sięgnie się po „Wojowniczkę” należy dobrze się zastanowić, czy na pewno nie przeszkadzają nam dość dokładnie opisane wrażenia bohaterów w trakcie scen łóżkowych a przy tym obecność wątku fantastycznego. Osobiście uważam lekturę „Wojowniczki” za bardzo udaną i nie mogę doczekać się, aż zapoznam się z kolejnymi dziełami spod pióra Natashy Lucas.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję autorce - Natashy Lucas <3


Macie w planach? A może już czytaliście? Dajcie znać w komentarzach!

Pozdrawiam!
Lexi D.

6 komentarzy:

  1. Już od dłuższego czasu intryguje i przewija mi się ta okładka. Muszę ją mieć na uwadze, bo coś czuję, że to są moje klimaty :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam, a dokładniej to pochłonęłam :-)
    Jest sporo scen erotycznych, ale nie przeszkadzało mi to wcale. Krótko mówiąc: książka jest magiczna, gorąca i wywołująca masę emocji. Czytanie jej było dla mnie czystą przyjemnością :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już się chyba przyzwyczaiłam do scen erotycznych i mówię - przeszkadzała mi tylko ich nadmierna częstotliwość, przez którą czułam, że czytam tylko o tym. Ale że czytają mnie też młodsi czytelnicy, to wolałam podkreślić ten fakt w recenzji, bo wiem, że te kilka lat młodsze osoby niekoniecznie mogą chcieć teraz czytać tę książkę, z uwagi na sceny erotyczne :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Intrygująca propozycja ;) dzisiaj widziałam już dużo recenzji, ale jeszcze nie czytałam tej książki. Niemniej, chyba wolałam kultowe powieści Sylvii Day ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wrażenie, że czytasz dużo niepopularnych książek. Naprawdę. Za każdym razem, jak wejdę na Twój blog, to widzę książki pierwszy raz na oczy ;) I chociaż zazwyczaj są niezbyt w moim klimacie, to przynajmniej poznaję dużo nowych autorów :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam! :D
    Dla mnie sceny erotyczne właśnie były inne i cudowne ;D
    Ale tak, Serena nie denerwuje, a jej historia jest wstrząsająca :(

    OdpowiedzUsuń

Jak już tu jesteś, to może zostawisz coś po sobie? Dzięki!