sobota, 3 grudnia 2016

„Szeptucha"; Recenzja #12



Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk

Wydawnictwo: W.A.B.

Data premiery: 3 lutego 2016r.

Ilość stron: 352

Kategoria: fantasy

Moja ocena: 9/10















Żeby zrozumieć, o czym jest „Szeptucha”, najpierw należy wyobrazić sobie, że Mieszko I nie przyjął chrztu. Następnie, mając to na uwadze, wyimaginować sobie, jak wyglądałaby Polska w XXI wieku.
Gosia Brzózka, po ukończeniu medycyny, musi udać się na roczną praktykę do szeptuchy, wiejskiej znachorki, która jest podstawowym ogniwem polskiej służby zdrowia. Dziewczyna jest bardzo niezadowolona z tego obowiązku, gdyż wiąże się on bezpośrednio z przyrodą (której nie znosi), chodzeniem po lesie pełnym kleszczy (których się panicznie boi) oraz z bogami (w których nie wierzy).
Bohaterka powieści wyjeżdża na praktyki do Bielin, gdzie już pierwszego dnia spotyka najprzystojniejszego mężczyznę, jakiego kiedykolwiek widziała. Mieszko, uczeń lokalnego wróża, jest tajemniczy, przez co niezwykle intryguje Gosię.
Gosię czeka w Bielinach ciężka praca nie tylko związana z pokonaniem lęku, jaki wywołuje w niej możliwość zachorowania na boreliozę. Będąc na praktykach u szeptuchy, musi uwierzyć w bogów, poznać wszystkie zabobony oraz zapamiętać właściwości wielu ziół. Nie jest to dla niej łatwe, gdyż Gosia, jako człowiek po ukończeniu medycyny, wierzy jedynie w antybiotyki i to co zobaczy.

Co się stanie, jeżeli bogowie zapragną, by Gosia w nich uwierzyła?
Czy Mieszko jest tym, za kogo Gosia go uważa?
Czy bohaterka przekona się do zawodu szeptuchy?
Czy dziewczynie przestanie doskwierać samotność?

Powieść zaintrygowała mnie już w momencie, gdy autorka napisała na swojej stronie, że jest w trakcie jej pisania. Ostatnio coraz rzadziej spotyka się książki o tematyce słowiańskich bóstw, dlatego też ta pozycja szczególnie przykuła moją uwagę.
Autorka w niesamowity sposób wykreowała postaci. Każdy ma zupełnie inny typ osobowości, dzięki czemu każdemu z nich można by przypisać jakąś indywidualną cechę, której innym bohaterom brak.
Szczególnie spodobała mi się postać Baby Jagi, czyli szeptuchy. Z jednej strony była wyrozumiała, cierpliwa i wesoła, a z drugiej – uszczypliwa, przesądna i arogancka. Wspierała Gosię, kiedy ta tego potrzebowała, ale też miejscami, dawała jej jasno do zrozumienia, jak bardzo się myli.
Powieść w niesamowity sposób wprowadza czytelnika w świat magii i słowiańskich bóstw. Dzięki niej możemy poznać obrzędy i tradycje, jakie panowały w naszym kraju ponad tysiąc lat temu.
Książkę czytało mi się szybko, czytając nie mogłam się doczekać tego, co spotka mnie na kolejnej stronie. Dialogi były świetne, wypowiedzi Gosi i jej przyjaciół często doprowadzały mnie do śmiechu.
„Szeptucha” to świetna zapowiedź dalszych losów Gosi i już nie mogę się doczekać, aż w moje ręce wpadnie kolejna część, czyli „Noc Kupały”. Z niecierpliwością czekam na zapoznanie się z kolejnymi wydarzeniami, jakie czekają tych niesamowitych bohaterów.
Publikację polecam przeczytać nie tylko, dlatego że jest świetnie napisana, opowiada o czymś rzadko spotykanym, czy wyszła spod pióra Polki, choć są to już dobre powody do zapoznania się z nią. Powieść polecam przeczytać, gdyż pokazuje, że warto cieszyć się z chociażby krótkiej chwili szczęścia. Powinniśmy szukać pozytywów w naszych codziennych czynnościach, tak jak Gosia, bo to dzięki temu nasze życie nabiera barw.


Czytaliście już tę pozycję? :) Jeżeli tak, to czy podobała Wam się? A jeżeli nie, czy macie zamiar po nią sięgnąć?
Pozdrawiam!
Lexi D.

6 komentarzy:

  1. Czytałam tę książkę już jakiś czas temu i z tego co pamiętam też bardzo mi się podobała.
    Pozdrawiam!
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Pytanko: Książka napisana w stylu podobnym do "Ja, diablica"? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, styl jest bardzo podobny, ale wydarzenia sprawiają, że nie odczuwa się tego tak bardzo.

      Usuń
  3. Mam ją w planach, ale jakoś nigdy mi z nią nie po drodze :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach od kiedy pierwszy raz spotkałam się z twórczością pani Miszczuk. Książka wydaje się bardzo oryginalna, bo tak jak napisałaś, mało jest w literaturze słowiańskich bóstw :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam zbyt dużego doświadczenia w książkach Polaków, ale mam postanowienie, by to zmienić :D Szeptuchy jestem straaaaasznie ciekawa, gdyż mitologia słowiańska! Jestem jej strasznie ciekawa, to taki zupełnie nieporuszany temat, a to przecież coś, co najbardziej nas dotyczy... zresztą, Polska bez chrztu? :D To może być ciekawe :D

    http://strefa-czytania-obowiazuje-wszedzie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Jak już tu jesteś, to może zostawisz coś po sobie? Dzięki!