poniedziałek, 24 kwietnia 2017

„Kradzież stulecia” - recenzja #21

Tytuł oryginału: „Taken”
Autor:Barbara Freethy
Tłumaczenie: Hanna Rostkowska-Kowalczyk
Wydawnictwo:BIS
Data premiery: 8 marca 2017 roku
Ilość stron: 464
Kategoria: literatura współczesna
Moja ocena: 8/10












Czy można ufać mężczyźnie, który wydaje się być spełnieniem marzeń? Gdy Kayla poznała Nicka, myślała, że to ten jedyny. Pewność o jego uczuciu do niej sprawiła, że niewiele myśląc, po trzech tygodniach związku zgodziła się wyjść za niego za mąż. Sielanka Kayli nie trwała długo, gdyż w trakcie nocy poślubnej Nick zniknął. Zrozpaczona kobieta czekała na ukochanego dwa tygodnie, aż w końcu dziwne zniknięcie małżonka nabrało sensu, gdy Kayla poznała prawdziwego Nicka Granville’a.
Nick Granville jest architektem. Gdy wrócił po trzech miesiącach spędzonych w Afryce, spodziewał się zastać swój dom w nieskazitelnym stanie, co miała zapewnić zatrudniona ekipa sprzątająca. Jego dom wyglądał, jakby w trakcie jego nieobecności ktoś nieproszony tam przebywał, co zaniepokoiło Nicka i pociągnęło do działania. Okazało się, że poza bałaganem w domu, z jego konta bankowego zniknęło mnóstwo pieniędzy, ukochany samochód zastąpiło porsche, a także nieznana kobieta kazała mu się tłumaczyć, dlaczego podaje się za jej męża.
Mężczyzna, za którego wyszła Kayla okazał się być genialnym oszustem, którego Nick znał z czasów studiów. Złodziej nie skradł architektowi tylko części majątku – skradł mu też tożsamość i wykorzystał ją by się zemścić na byłym przyjacielu. Zemsta wydawała się być słodka, ale wtedy Nick i Kayla połączyli siły by odnaleźć oszusta…

Czy bohaterom uda się go schwytać? 
Jaką prawdę o sobie poznają bohaterowie?
Jak w tej dziwnej sytuacji odnajdą się Nick i Kayla?
Co jest tytułową kradzieżą stulecia?

Barbara Freethy napisała wspaniałą powieść, wzbudzającą wiele radości, śmiechu, a także zawiera tajemnicę, którą czytelnik czym prędzej chce poznać.
Czytając tę książkę przypomniały mi się wszystkie powody, dla których z wielką chęcią sięgam po powieści obyczajowe. Przez cały czas czułam się, jakbym stała obok bohaterów i wraz z nimi poznawała wszystkie tajemnice, które Kayla i Nick odkrywali po latach.
Autorka w genialny sposób prowadziła całą akcję powieści. Przez całą historię byłam napięta, nigdy nie byłam pewna, co się dalej wydarzy, dlatego z tak wielką chęcią sięgałam po nią w wolnym czasie.
Bohaterowie powieści nie są idealni. Oboje mają wady, które widzi się już na pierwszy rzut oka. Mimo negatywnych cech, są w stanie odnaleźć w innych zalety i wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski na temat danej osoby.
Historia napisana jest przyjemnym, lekkim językiem, dzięki czemu całą treść ma się ochotę przeczytać jednym tchem. Akcja sprawia, że co jakiś czas czułam potrzebę odłożenia książki na bok, by móc przemyśleć, jakie informacje bohaterowie mają i wraz z nimi dochodzić do odkrycia prawdy.
„Kradzież stulecia” nie wciąga czytelnika. Ona połyka go w całości. Będę dobrze wspominać czytanie tej powieści, dzięki emocjom, jakie we mnie wywoływała i na pewno niejeden raz wrócę do ciekawszych fragmentów.
Gorąco polecam zapoznać się z treścią książki – jest to niezwykły początek serii o oszustwach, której autorka wie, jak sprawić, by czytelnik zatracił się w wymyślonym przez nią świecie.

Recenzja została napisana dla portalu szczecinczyta.pl

4 komentarze:

  1. Gdybym nie miała już dość obyczajówek i romansów to chętnie bym po to sięgnęła od razu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już Ci wróci ochota na obyczajówki, to sięgnij po tę książkę ;) Jest naprawdę świetna, a dla mnie była wspaniałym odpoczynkiem od ciągłego czytania fantasy :)

      Usuń
  2. Wiedziałam od początku, że ta książka to strzał w dziesiątkę. Twoja recenzja tylko to potwierdza. Biegnę ją zamówić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię zachęciłam :) Mnie powieść naprawdę urzekła i nie mogę się doczekać, aż będę miała możliwość zapoznać się z kolejnym tomem :)
      Pozdrawiam!

      Usuń

Jak już tu jesteś, to może zostawisz coś po sobie? Dzięki!