Autor:Paulina Koniuk
Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: 25 marca 2015 roku
Ilość stron: 432
Kategoria: fantasy
Moja ocena:8/10
„Tajemnica morza Egnero” to trzeci tom pełnej magii serii autorstwa Pauliny Koniuk.
To
był deszczowy dzień i akurat wtedy mama Cyrajli spóźniła się,
przez co dziewczyna zmokła, czekając na jej przyjazd. Gdy wreszcie mokra i wściekła
weszła do samochodu znowu czekała ją niemiła niespodzianka.
Gdy
Cyrajla trafiła do starego sklepu z antykami, była w stanie zrobić
tylko to, co zawsze szło jej najlepiej – ukraść coś. Wtedy
jeszcze nie wiedziała, że przedmiot ten był magiczny.
Nastolatka
nie mogła sądzić, że niesamowity złoty przedmiot zabierze ją do
Agwatronu – krainy, w której znane nam mity są rzeczywistością.
Skąd też miała wiedzieć, że pozna tam Eweeze, Mormoda czy Lorda
Artana?
Gdy
dziewczyna pojawiła się na morzu Egnero nie wiedziała o niezwykłym
zadaniu, jakie przypisał jej los. Wraz z Eweeze, Mormodem i Lordem
Artanem czekała ją ciężka podróż, którą przetrwać mogli
tylko najwytrzymalsi.
Jakie
zadania wytyczył głównym bohaterom los?
Jak
podróż mogła wpłynąć na bohaterów?
Co
Mormod ukrywa przed przyjaciółkami?
Czego
władza nie mówi mieszkańcom Agwatronu?
W
trakcie czytania, powieść wzbudzała we mnie wiele sprzecznych
emocji, przez co niejeden raz miałam ochotę rzucić nią o podłogę.
Na szczęście za każdym razem byłam zbyt ciekawa następstw, by
uszkodzić w jakikolwiek sposób książkę.
Ciekawe
w całej serii jest to, że każdy z tomów można czytać
niezależnie od tego, w jakiej kolejności były pisane. Choć
niektóre wątki są przypominane, to i tak nie wpływają one na
spojrzenie czytelnika na historię.
Nie
da się ukryć, że każdy z kolejnych tomów jest pisany coraz
lepszym stylem. Pierwszy tom autorka pisała w wieku 14 lat, co
trochę odbiło się na sposobie pisania. Wraz z wiekiem i
przybywającym doświadczeniem udało jej się uzyskać wspaniały
efekt – w kolejnych częściach odczuwamy, że wypowiedzi są
tworzone coraz dojrzalej i są lepiej przemyślane.
W
trzecim tomie intrygującą postacią była dla mnie Eweeze. Była
uprzejma, spokojna i pomocna, ale także stanowcza, uparta oraz
nieustępliwie dążyła do wyznaczonego celu. Wielokrotnie czułam
się, jakbym to ja stała obok Cyrajli i ją upominała, dzięki
czemu znacznie przyjemniej czytało mi się powieść.
Podziwiam
autorkę za przygotowanie się do pisania trzeciego tomu „Dziedzictwa
Agwatronu”. Powieść ta wymagała od niej zaznajomienia się ze
słownictwem używanym na statku, co wcale nie jest łatwe, jeżeli z
okrętami ma się niewiele wspólnego.
Moim
zdaniem trzeci tom jest najciekawiej napisany pod względem
stylistycznym. Bohaterowie są znacznie lepiej opisani, niż Ci we
wcześniejszych tomach, a sama historia mocno się wyróżnia pośród
pozostałych części serii. Przyznam jednak, że zabawniejsza była treść „Sztyletu Krwistej Władczyni”, choć to w moim
przypadku może mieć związek z tym, że tam znacznie więcej działo
się na Ziemi.
Moim
zdaniem warto zapoznać się z serią, gdyż opowiada o niezwykle
urokliwym miejscu, wzbudza wiele emocji oraz pobudza wyobraźnię.
Czytając trzeci tom, każdy czytelnik przeniesie się na statek
płynący po niesamowitych i niebezpiecznych wodach morza Egnero!
Recenzja została napisana dla portalu szczecinczyta.pl
Chyba tej serii nawet nie widziałam... Miło zawsze słyszeć, że warsztat autora się poprawia :D
OdpowiedzUsuńO tej serii dowiedziałam się dopiero, gdy poproszono mnie o jej zrecenzowanie. Przyznam, że naprawdę nie spodziewałam się zbyt wiele o tej serii, ale miło się rozczarowałam :) A co do warsztatu - kiedyś koleżanka mi powiedziała, że nie ważne, jak kiepsko by się pisało, zawsze każda kolejna próba sprawi, że będziemy pisać trochę lepiej. Jednak w tej serii warsztat całkowicie się zmienia, co idzie na plus dla książek :)
UsuńPozdrawiam!